Marzec jest szczególnym czasem w historii współczesnego samorządu w Polsce. 8 marca 1990 r. ówczesny Sejm kontraktowy przyjął bowiem pierwszy pakiet ustaw o powołaniu samorządu gminnego, co było symbolicznym początkiem głębokiej zmiany ustrojowej w Polsce.
Budowanie od zera
By uczcić te wydarzenia, na poniedziałek (9 marca) Senat RP zwołał specjalną konferencję. „Życie Regionów” zapytało zaś samorządowców, co dla nich oznacza ta reforma, a przede wszystkim – w jakiej kondycji znajduje się samorząd po 30 latach funkcjonowania. Czy wszystko się udało, co niedomaga, a co wymagałoby poprawy?
CZYTAJ TAKŻE: Spadają dochody samorządów. Będzie rekompensata?
– 1990 rok był czasem wielkich nadziei i jednocześnie wielkich zmian. Nie mając żadnego doświadczenia w tej materii, tworzyliśmy praktycznie od zera zręby lokalnej samorządności i nowe zasady funkcjonowania miejskiego organizmu w oparciu o raczkujące dopiero na polskim podwórku prawa rynku – mówi Roman Ciepiela, obecnie prezydent Tarnowa, który w 1990 r. został wybrany do rady miasta. – Uczyliśmy się i nabieraliśmy doświadczenia w działaniu. Tamten egzamin zdaliśmy, ale teraz zdajemy go ciągle na nowo, bo przed samorządami, wraz ze zmieniającymi się czasami, ciągle pojawiają się nowe wyzwania, którym na co dzień musimy sprostać – zaznacza.
Lokalna wspólnota
– Budowanie samorządu nie jest zadaniem łatwym – zauważa też Piotr Jedliński, prezydent Koszalina od 2010 r. Dużym wyzwaniem jest budowanie świadomości Polaków na temat roli samorządu w Polsce, a także roli samych mieszkańców w budowaniu prawdziwej wspólnoty samorządowej. – Tę świadomość budujemy dopiero od 30 lat, a to nie jest zbyt długi czas. Jestem jednak przekonany, że w tej sferze będzie coraz lepiej. Ten optymizm to wypadkowa choćby zwiększającej się cały czas frekwencji wyborczej i naszych inicjatyw, by ludzie mieli poczucie, że są gospodarzami miejsca, w którym żyją i chcą je zmieniać w pozytywny sposób – zaznacza Jedliński.