W tych czasach rozwój tkanki mieszkaniowej nie był w stanie sprostać intensywnemu napływowi ludności. Osoby, które przybyły do Wielkiej Brytanii z marzeniami o lepszym życiu, niejednokrotnie musiały pogodzić się z mieszkaniem w substandardowych warunkach londyńskich slumsów. Postanowiono to zmienić. Wdrożono działania mające na celu poprawę warunków bytowych ludności.
Rozwój przedsięwzięć mieszkaniowych na szeroką skalę nastąpił po II wojnie światowej.
Miejska odnowa
W USA wprowadzono termin miejskiej odnowy. Oznaczał on odbudowę zniszczonych miast i zapewnienie ludziom miejsca do życia. Większość środków przeznaczonych na rewitalizację kierowana była na poprawę warunków mieszkaniowych. Jedynie niewielki odsetek dotyczył innych działań. Proporcje te jednak z czasem zaczęły się zmieniać. Wraz z rozwojem sektora prywatnego w polityce władze miejskie stopniowo zaczęły się wycofywać z przedsięwzięć mieszkaniowych skierowanych do najbiedniejszych. Większe znaczenie w rewitalizacji zaczęła mieć m.in. infrastruktura transportowa.
We współczesnej Polsce akcenty mieszkaniowe odgrywały niewielką rolę w procesach rewitalizacyjnych. Problemy mieszkalnictwa może i dostrzegano, ale stawiano je nisko w hierarchii potrzeb. W latach 90. XX wieku podejmowano pewne inicjatywy, jednak ich skala była niewielka. Wraz z wejściem do Unii Europejskiej, zachłyśnięci możliwością szybkiego rozwoju z wykorzystaniem funduszy unijnych, odsunęliśmy te problemy na drugi plan. Podobnie jak w rozwijającej się przemysłowo XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii.
Zadanie dla gmin
Polityka mieszkaniowa przez wiele lat była w naszym kraju marginalizowana. Po 1989 roku obowiązkiem zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych obarczono gminy. Przekazano im ok. 2 mln mieszkań, które znajdowały się w zasobach publicznych. O tym, że był to dla nich duży balast, świadczy tempo, w jakim się go wyzbywano. Sprzedawano dużo i po preferencyjnych cenach. W efekcie w 2016 roku gminy posiadały już tylko 870 tys. mieszkań.