Anna Kamińska jest autorką znaną polskim czytelnikom ze świetnych książek poświęconych himalaistce Wandzie Rutkiewicz i Simonie Kossak. Gdy w tomie „Simona” pisała o córce słynnego malarza, która szukając wolności, osiadła w jednej z leśniczówek Puszczy Białowieskiej – w notatkach i pamięci pisarki nagromadziło się wiele białowieskich refleksji, przemyśleń, tematów.
– Pracując kilka lat temu nad „Simoną”, słyszałam wielu niezwykłych historiach i postaciach, związanych z Białowieżą i już wtedy wiedziałam, że chcę utrwalić o nich pamięć – powiedziała nam Anna Kamińska. – Zrozumiałam też wtedy, że Białowieża jest ciekawa sama w sobie, jako miejsce. To, co mnie urzekło, to jego atmosfera, jakiej nie ma nigdzie indziej, a wpływa na to pewnie puszcza, która przyciąga różnych ludzi, wnoszących w to miejsce swoją energię. W „Białowieży szeptem” opowiadam jednak nowe historie, dotyczące głównie autochtonów, nawiązując jedynie do Simony Kossak.
Wspomnienia
Puszcza Białowieska to zapisana w genach drzew historia pierwotnego lasu, jaki trudno spotkać dziś w Europie, podobnie jak żyjącą na północnym wschodzie Polski populację żubra. Opowieść o tym można cofać w przeszłość niemal nieskończenie. Każda książka ma jednak swoje ramy czasowe.
– Wydarzenia, o których opowiadam, sięgają początków XX wieku, czyli Białowieży w okresie carskim, kiedy doprowadzono do tej miejscowości kolej, zbudowano szosę i zaczęto rozbudowywać tę miejscowość – mówi Anna Kamińska. – Nawiązuję też do pierwszej wojny światowej, opowiadam o przedwojennym okresie Białowieży, o drugiej wojnie, PRL i czasach współczesnych. To jednak historie przywoływane przez mieszkańców niejako w sposób naturalny wyznaczyły taki horyzont. Zależało mi na tym, by ocalić przede wszystkim najbardziej niezwykłe wspomnienia, dotyczące mieszkańców i życia wsi, oraz przywołać barwne postaci, legendy białowieskie. Oczywiście również takie jak Simona Kossak, bo one współtworzyły życie tego wyjątkowego miejsca. Nadały mu charakter i sprawiły, że mówiło się o tej wsi, że ma charyzmę.