Zdrowie albo zyski

Na Śląsku nie można już handlować mułem i flotem ani palić nim w piecach. W ciągu dziesięciu lat ze śląskich domów zniknąć mają kopciuchy. Czy uda się przeprowadzić największą ekologiczną akcję w historii regionu?

Publikacja: 12.09.2017 21:00

Wymiana starych pieców ma być dofinansowana przez samorządy

Wymiana starych pieców ma być dofinansowana przez samorządy

Foto: shutterstock

Ta jesień będzie pierwszym miernikiem, czy uchwały antysmogowe mają sens. Działania przeciwko tzw. niskiej emisji, które wprowadziło w życie województwo (jako drugie po Małopolsce, które również ma ogromny problem z zanieczyszczonym powietrzem), jest jak na warunki polskie precedensowe.

Jednak producenci polskiego węgla i pośrednicy jego sprzedaży już zarzucają pomysłodawcom, że zapisy uchwały są oderwane od rzeczywistości i że uderzą w najuboższą grupę Polaków – tych, którzy mają nieocieplone domy, bezklasowe kopciuchy i niskie pensje. Według szacunków Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla posiada je aż ok. 80 proc. Polaków. – Już obecnie Polacy wydają na energię i ciepło 12 proc. swego budżetu domowego – to dwa razy więcej niż średnia w UE – podkreśla Łukasz Horbacz, prezes Izby.

Winny nie tylko węgiel

Izba chce, by do uchwał antysmogowych, w tym śląskiej, wprowadzono kilka poprawek. – Postulujemy dopuszczenie montażu elektrofiltrów, które eliminują nawet do 90 proc. pyłów. Takie elektrofiltry są stosowane w Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii – wylicza Łukasz Horbacz. „Rzeczpospolita – Życie Śląska” pisała kilka miesięcy temu o pilotażowym projekcie elektrofiltrów z Politechniki Śląskiej, którą chce produkować spółka Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa.

Producenci polskiego węgla chcą, by nie eliminowano miałów węglowych i dopuszczono do użycia kotłów klasy 3. – To jest optymalne rozwiązanie, które pozwala najbardziej efektywnie zredukować emisję w stosunku do ceny – podkreśla Horbacz.

Izba chce także gwarancji, że znajdą się pieniądze na zakup kotła i dostosowaniu instalacji do wymogów uchwał. – Od 50 proc. do 100 proc. ceny kotła, ale nie mniej niż 5 tys. zł. Tyle kosztuje kocioł klasy 3., dwukrotnie droższy jest kocioł 5. klasy – wylicza Horbacz. Producenci wytykają uchwałodawcom, że jako główne zło wskazują węgiel, a nie spalanie śmieci, co jest niestety powszechną praktyką. – W Polsce spala się rocznie milion ton śmieci. Samorządy powinny z tym walczyć, nakładać kary i w ten sposób eliminować zanieczyszczenie powietrza – podkreśla Horbacz.

Nieporozumienie przez niedokładną lekturę

Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego, przekonuje, że nieporozumienia wokół uchwały wynikają z jej niedokładnej lektury. – Oprócz kotłów na paliwo stałe dopuszczono kotły z ręcznym załadunkiem (w Małopolsce tylko z automatycznym – przyp. aut.), a więc również zasypowe i na drewno kawałkowe – wylicza Saługa. Jak podkreśla, uchwała antysmogowa zakazuje stosowania miałów, ale tylko tych najgorszej jakości.

Zdaniem branży węglowej w polskich kopalniach nie wyprodukuje się tak dużej ilości węgla, którego stosowanie wymuszają uchwały antysmogowe: produkuje się go ok. 300 tys. ton rocznie w stosunku do 2 mln ton zapotrzebowania. – Ceny węgla rosną – dodaje Horbacz.

Marszałek Saługa uspokaja, że harmonogram wymiany pieców i kotłów, w których można spalać wszystko, został rozłożony aż na dziesięć lat.

– Nawet przy teoretycznym założeniu, że każda wymiana kotła i pieca będzie wymianą na kocioł automatyczny, a więc wymagający paliwa typu groszek, nie nastąpi to ani w bieżącym, ani w przyszłym roku. Kopalnie mają więc dużo czasu na dostosowanie swojej produkcji zarówno do wymagań ochrony środowiska, jak i zmian w strukturze popytu na węgiel, jaki będzie skutkiem uchwały antysmogowej. Mówienie teraz o gwałtownym odczuwalnym skoku cen węgla dla mieszkańców jest przedwczesne – ocenia Saługa.

Setki milionów z Unii

Choć samorząd województwa nie dostaje od rządu żadnych środków na walkę ze smogiem, nie oznacza to, że mieszkańcy pozostaną z kosztami sami. Na ten cel zagwarantowano pieniądze, które pochodzą głównie z budżetów gmin i przeznaczane mogą być np. na wymianę kotłów (źródłem są głównie fundusze unijne).

Dostępne pieniądze są całkiem spore. W ramach krajowego programu operacyjnego „Infrastruktura i środowisko” 2014–2020 wyznaczono specjalne środki dedykowane tylko województwu śląskiemu na kompleksową likwidację niskiej emisji w regionie w wysokości blisko ćwierć miliarda euro.

Do tego zarząd województwa śląskiego zaproponował wprowadzenie do RPO WSL 2014–2020 nowych funduszy (ok. 15 mln euro) na wymianę starych kotłów.

Gminy szukają też innych rozwiązań, np. przyłączają domy do sieci ciepłowniczej. Robić to będzie spółka Tauron Ciepło, która do 2022 roku planuje podłączyć ponad 180 MW mocy cieplnej w ośmiu miastach aglomeracji borykających się ze smogiem (m.in. Będzin, Katowice, Świętochłowice). Ma to zredukować rocznie ponad 50 tys. ton dwutlenku węgla oraz około 250 ton pyłów zawieszonych w atmosferze.

Normy dla węgla

Producenci węgla i ekolodzy są jednak zgodni, że w walkę ze smogiem musi się włączyć rząd i wprowadzić normy dla węgla. Dziś ich nie ma.

Samorząd województwa chce zorganizować zbiórkę nielegalnego paliwa od mieszkańców.

Co się stanie z mułem i flotem, odpadem urobku węgla, który dotychczas kupowali właściciele domów? Trafią do energetyki. – Spółka już wcześniej zawierała kontrakty handlowe na dostawy mułów i flotokoncentratów do podmiotów energetyki i przemysłu, które dysponują specjalnymi instalacjami przystosowanymi do ich bezpiecznego zużycia – przyznaje Tomasz Głogowski z Polskiej Grupy Górniczej, która wycofała ze sprzedaży dla gospodarstw prywatnych muły i flotokoncentraty. Oferuje za to dużą ilość dobrego dla środowiska węgla.

Ta jesień będzie pierwszym miernikiem, czy uchwały antysmogowe mają sens. Działania przeciwko tzw. niskiej emisji, które wprowadziło w życie województwo (jako drugie po Małopolsce, które również ma ogromny problem z zanieczyszczonym powietrzem), jest jak na warunki polskie precedensowe.

Jednak producenci polskiego węgla i pośrednicy jego sprzedaży już zarzucają pomysłodawcom, że zapisy uchwały są oderwane od rzeczywistości i że uderzą w najuboższą grupę Polaków – tych, którzy mają nieocieplone domy, bezklasowe kopciuchy i niskie pensje. Według szacunków Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla posiada je aż ok. 80 proc. Polaków. – Już obecnie Polacy wydają na energię i ciepło 12 proc. swego budżetu domowego – to dwa razy więcej niż średnia w UE – podkreśla Łukasz Horbacz, prezes Izby.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej