Tegoroczna edycja poznańskiego festiwalu potrwa od 16 do 25 czerwca, a odbywać się będzie pod hasłem „My, Naród; My, Bałkany; My, Wschód; My, Europa; My, Inni”.
Na plakatach hasło widnieje zamazane.
– Przekreślenie nie oznacza, że słowa tworzące przesłanie są nieważne. Domagają się jednak nowej definicji – powiedział Michał Merczyński, dyrektor Malta Festival Poznań. – Hasła te nawiązywały niegdyś do idei demokratycznego społeczeństwa, w którym liczy się głos każdego członka wspólnoty. We współczesnej Polsce coraz rzadziej słyszymy o kreatywnej i aktywnej roli społeczeństwa obywatelskiego. Coraz częściej za to o narodowej dumie, religijno-etycznej identyfikacji, nieokreślonej wspólnocie, którą ma definiować zestaw jasno określonych przekonań i wartości wykluczających poszanowanie dla pluralizmu postaw i poglądów.
Bałkany wszędzie
Jak podkreślił Michał Merczyński, pracę nad tegorocznym programem Malta Festival z udziałem Chorwata Olivera Frljicia i Serba Goran Injac. zaczęły się dwa lata temu.
– Uważaliśmy, że sytuacja na Bałkanach będzie swego rodzaju memento dla bardzo radykalnych postaw, jakie się już wtedy kształtowały – mówi szef Malty. – Mam na myśli również wojnę na Ukrainie. Przecież wydarzenia na Bałkanach – zabójstwo księcia Ferdynanda w Sarajewie – rozpoczęły de facto polityczną i społeczną historię XX wieku. A także zakończyły, jeśli za ten koniec uznać masakrę w Srebrenicy. Na Bałkanach wciąż nieustannie dzieją się sprawy, które pełnią funkcję laboratorium przyszłości dla Europy. Pierwotnie myśleliśmy przede wszystkim o tym, żeby przypomnieć historię, która u nas nie jest dobrze znana. Ale życie nas dogoniło. Na razie nie ma u nas wojny, ale mechanizmy przemocy, wrogości i izolacjonizmu zaczynają się u nas pojawiać.