Ryba, skarabeusz i koniec Rzymu

– Dla większości ludzi wiedza o historii Polski zaczyna się od Mieszka I. Wcześniej żyły głównie wilki i niedźwiedzie – mówią żartobliwie Agnieszka i Maciej, archeolodzy z Lęborka. Od kilku lat przekopują największe odkryte starożytne cmentarzysko w Europie Środkowej. Najstarsze przedmioty są nawet sprzed 4 tysięcy lat.

Publikacja: 21.09.2015 20:45

Zespół kierowany przez Agnieszkę Krzysiak (w środku) pracuje w Czarnówku od 2008 roku

Zespół kierowany przez Agnieszkę Krzysiak (w środku) pracuje w Czarnówku od 2008 roku

Foto: Fotorzepa, Michał Stankiewicz

Znalezisko każdego dnia

Grupka ludzi klęczy w niewielkim dole. Głębokość niecałe dwa metry, spód mocno ubity, na dnie jasny piasek. Nachylają się i uważnie oglądają fragment podłoża, tak by nie przeoczyć najmniejszego przedmiotu. Obok, pół metra wyżej, kolejny dół.

– To kolejny grób – wskazuje Agnieszka Krzysiak, archeolog. Czarne włosy, czarna kurtka i ciemne okulary. Śmiejąc się, szybko wdrapuje się do wyższego dołu, gdzie dwójka młodych ludzi ubija łopatą dno. Jedno z nich bada grunt wykrywaczem metalu.

Widać wyraźnie, że środek wgłębienia jest znacznie ciemniejszy, to obrys grobu. Na nim skoncentrowane zostaną teraz wysiłki. Każda warstwa piasku będzie ręcznie ściągana i oglądana.

– Codziennie coś znajdujemy – mówi Maciej Marczewski, drugi z archeologów. – Dzisiaj chyba już osiem przedmiotów, a jest dopiero godzina 13.

Jedyna taka ryba

Agnieszka i Maciej przyjeżdżają do Czarnówka prawie od początku badań, czyli od 2008 roku. Ona jako kierownik, on zastępca.

– Choć to podział czysto formalny, świetnie się uzupełniamy, Maciek częściej jest na miejscu, zresztą jest specjalistą od kultury wielbarskiej, która jest tutaj najbardziej reprezentowana – wyjaśnia Agnieszka Krzysiak.

Cmentarzysko zostało odkryte już w 1972 roku. Czarnówko to niewielka wieś tuż koło Lęborka w dorzeczu Łeby. Do morza też stąd blisko, bo raptem 30 kilometrów. Podczas prac ziemnych przy rozbudowie gospodarstwa natrafiono na przepalone kości, żelazny grot oszczepu i gliniane naczynie.

Do akcji weszli archeolodzy i konserwator zabytków. Przez kolejne lata z przerwami prowadzono badania i wydobywano drobne przedmioty. Wtedy się też zorientowano, że są to groby ciałopalne i inhumacyjne (szkieletowe). Trafiali do nich zmarli z trzech następujących po sobie kultur – pomorskiej, z wczesnej epoki żelaza (od VI do IV wieku p.n.e), oksywskiej (ostatnie dwa wieki p.n.e) i wielbarskiej z okresu wpływów rzymskich (trzy pierwsze wieki n.e.).

Po wieloletniej przerwie w 2008 roku – tym razem już pod zarządem Muzeum w Lęborku – wznowiono badania, i to na większą skalę. Wtedy też archeolodzy odkryli także groby z późnej epoki kamienia i wczesnej epoki brązu, a najmłodsze z wczesnego średniowiecza.

– W sumie prawie 3 tysiące obiektów archeologicznych, a w nich aż 10 tysięcy unikatowych przedmiotów – wylicza Krzysiak.

Najświeższym, bo tegorocznym odkryciem – i jednocześnie chyba największym – jest szklana ryba.

– To zabytek najbardziej spektakularny – przyznaje Marczewski. – Był w grobie młodej dziewczyny, a obok niego także pięknie zdobiony białymi łabędziami szklany puchar, dwa naczynia gliniane, srebrne i brązowe zapinki, szklane i bursztynowe paciorki. Ryba i puchar to import z Cesarstwa Rzymskiego. Ryba powstała prawdopodobnie w warsztatach syryjskich. To jedyny taki zabytek w tej części Europy.

Zabytki w woreczku

Unikatowym znaleziskiem jest też skarabeusz, znaleziony również w grobie dziecięcym.

– Skarabeusz był w grupie około 150 zabytków umieszczonych w woreczku w nogach tego dziecka. Było tam też dużo paciorków szklanych i bursztynowych, miniaturki uzbrojenia i wiele przedmiotów metalowych. To coś w rodzaju amuletów ochronnych. Taka magia ochronna. W Polsce znane są cztery skarabeusze, a nasz jest najlepiej zachowany. Jest na nim symbol, nie wiem jeszcze co oznacza, ale pochodzi zapewne z terenów Rzymu – wyjaśnia archeolog.

Co charakterystyczne dla tego cmentarza, nie zachowały się żadne szczątki ludzkie. Nie znaleziono też śladów osady.

– Po rozmiarach, które na razie mają 2,4 hektara, wiemy już jednak, że to największa przebadana nekropolia z późnej starożytności w Europie Środkowej – ocenia Agnieszka Krzysiak. Dodaje, że niektóre groby można określić jako książęce ze względu na bogactwo przedmiotów w nich znalezionych.

Handel kwitł na Pomorzu

Część zbiorów jest już w muzeum w Lęborku. Dyrektor Mariola Pruska, z wykształcenia także archeolog, bardzo dba o postępy prac. Z dumą pokazuje już wystawione eksponaty. Widać sporą liczbę zapinek do ubrań, bransolety, przedmioty codziennego użytku, kociołki.

– Ten kocioł to jeden z naszych cenniejszych skarbów – Pruska wskazuje na brązowy kociołek z kabłąkiem i dwoma uchwytami w postaci twarzy. – Pochodzi z terenów rzymskich, podobnie jak ryba czy skarabeusz.

Tych ostatnich nie można jeszcze zobaczyć, trwają prace konserwatorskie.

– To druga nie mniej ważna część naszej pracy, bo na wydobyciu przecież ona się nie kończy – wyjaśnia dyrektor. – Konserwacja wymaga wielu zabiegów i badań. Trzeba także rozpoznać przedmiot. Pamiętam jak Efez powalił mnie na kolana. Ale drugi moment, gdy zwaliło mnie z nóg, to właśnie wydobycie naszej ryby. Od razu wysłałam esemesa do archeologów w Rzymie, zaczęliśmy rozmowy o pochodzeniu. Wciąż je ustalamy – mówi z pasją Pruska.

Nie wiadomo jak długo jeszcze potrwają prace w Czarnówku. Obecny sezon miał być ostatnim, ale wciąż nie udało się odnaleźć granic cmentarza. Wygląda więc na to, że prace będą kontynuowane. Z kolei młodzi archeolodzy liczą bardzo, że dzięki nim przyczynią się do zwiększenia świadomości, jak rozwinięci byli mieszkańcy dawnej Polski.

– To były normalne osady, domy, gospodarka rolna, wozy, konie, wspaniałe ubrania. A z Rzymianami handlowano na zasadzie pokojowej – mówi Krzysiak. – Nikt nie zna historii, bo nikt się, nie kwapi, by uczyć ludzi pradziejów. A warto poświęcić w szkołach choć trochę czasu na poznawanie wcześniejszych wieków naszej historii.

– Tutaj znaleźliśmy dużą ilość importu, więc ten ośrodek musiał być znaczący – dodaje Marczewski. I opowiada, jak zakończył się handel Pomorzan z Rzymem.

– To były tereny, gdzie funkcjonowała kultura wielbarska, a na południe kultura przeworska. Te dwa plemiona stanowiły o obliczu ziem polskich. Na przełomie II i III wieku zaczęły się przemieszczać na południe w kierunku stepów czarnomorskich, gdzie krystalizowały się ugrupowania Gotów i Ostrogotów. A potem najechali Rzym.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej