A wraz z nim ponad 2000 pasażerów. To jedna z 48 zaplanowanych w tym roku wizyt wycieczkowców w gdyńskim porcie. W Gdańsku ma być ich w sumie 25.

Jest o co walczyć. Rynek cruiserów (statków wycieczkowych) stale rośnie. Cruises Market Watch ocenił, że w 2015 r. z usług wycieczkowców skorzysta na całym świecie ponad 22 mln pasażerów, którzy wydadzą 40 mld dol. Jeszcze dalej idzie Cruise Lines International Association, według którego światowa branża wycieczkowców wygenerowała w 2014 r. 117 mld dol. obrotu i dała 891 tys. miejsc pracy. To dane obejmujące sektory obsługujące wycieczkowce, a także przemysł stoczniowy zaangażowany w ich budowę. Dzisiaj światowa flota liczy 411 jednostek i 486 tys. miejsc w kabinach. Statki wielkości „Titanica” (252 m) są dziś standardem, a kolejni armatorzy biją kolejne rekordy wielkości (obecnie największa jednostka na świecie to „Allure of the Seas” zabierająca na pokład 5400 pasażerów). Rynek rośnie średnio o milion osób rocznie i po 2020 r. sięgnie 30 mln osób. Liderem, jeżeli chodzi o cel wycieczek, są Karaiby, a za nimi Morze Śródziemne. Ale na trzecim miejscu – z udziałem 11 proc. w rynku – jest już Europa Północna, z Bałtykiem. Z portów przodują oczywiście Kopenhaga czy Sztokholm, ale Trójmiasto też już regularnie dostaje swój kawałek tortu. Według ostrożnych szacunków każdy pasażer zostawia w porcie średnio 45 euro. Jeżeli jednak policzyć wykupione wcześniej wycieczki i dodać koszty postoju statku według danych portów – to wyjdzie ponad 100 euro na pasażera. Łatwo więc policzyć, że największa jednostka, jaka w tym roku zawitała do Gdyni – „Celebrity Eclipse” (3000 pasażerów), mogła zostawić w ciągu dnia 300 tys. euro.

Oprócz kasy jest i prestiż. Jak duży – widać po tym, jak Gdynia wita cruisery. W porcie od 2001 r. istnieje Aleja Statków Pasażerskich, gdzie kolejno uroczyście odsłaniane są tablice upamiętniające wybrane statki. W tym roku odsłonięto dwie kolejne. Oby było ich jak najwięcej.