W regionach południowej Polski, przez które już przeszła fala powodziowa, trwa szacowanie strat i planowanie odbudowy tego, co zostało zniszczone. Ale jeszcze w piątek i sobotę w województwach lubuskim i zachodniopomorskim intensyfikowano działania dla ochrony przed wzbierającą wodą. Tymczasem rozliczenia związane z wcześniejszymi planami inwestycji mającymi zabezpieczać przed powodzią oraz ich realizacją dopiero się zaczynają.
Remont zabezpieczeń przeciwpowodziowych nie ocalił Głuchołazów
Już wiadomo, że część z nich nie zadziałała. Przykładem są zdewastowane przez powódź Głuchołazy, gdzie w 2022 r. zakończono remont i wzmocnienie zabezpieczeń przeciwpowodziowych na rzece Biała Głuchołaska. – Prace zostały zrealizowane w taki sposób, aby nie powtórzył się kataklizm, jaki dotknął miasto w 1997 czy 2014 r. – informowały dwa lata temu Wody Polskie. Tymczasem rzeka, która wylała się na ulice tydzień temu, niszczyła wszystko, co stało jej na drodze. Już wstępne szacunki wskazywały wysokość strat na przynajmniej ćwierć miliarda złotych.
Czytaj więcej
Ludzie powoli sprzątają po powodzi, ale ich straty mogą okazać się większe, niż zapowiadane rządowe rekompensaty. Wśród powodzian jest oczekiwanie na wsparcie, nie ma polityki. Są konkretne potrzeby. Woda, żywność i środki czystości są. Teraz potrzeba czegoś innego.
Według Wód Polskich na terenach zagrożonych występowaniem powodzi mieszka nawet 15 mln osób. Jednak okazuje się, że inwestycji w ich ochronę jest zdecydowanie za mało. Zwłaszcza że tragiczne w skutkach powodzie z roku 1997 czy 2010 pokazały, jak bardzo są konieczne.