Tekst przygotowany przez Związek Województw RP
Dyskusja o kształcie Polityki Spójności po roku 2027 trwa i nie traci na temperaturze. I trudno się dziwić, bo o ile dotychczas byliśmy jej największym beneficjentem (obecnie korzystamy z 44 procent całego jej budżetu) to w świetle planów wejścia do UE Ukrainy, Mołdawii czy państw Bałkanów Zachodnich to się może zmienić. Tym bardziej że potrzeby nowych członków będą niezaprzeczalne, a wojna trawiąca naszych wschodnich sąsiadów to zaledwie początek długiej listy.
Jak zatem powinna wyglądać polityka spójności post 2027? – Wszyscy do tej pory dochodzimy do wniosku, że po pierwsze powinna być bardziej skuteczna, po drugie nakłady finansowe na nią nie mniejsze niż dotychczas, a po trzecie – wszystkie regiony w Europie powinny z niej korzystać – powiedział podczas ostatniego Europejskiego Kongresu Samorządów (EKS) Jacek Protas, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
Pojawia się jednak wiele wyzwań, bo zgoda jest również co do tego, że polityka ta powinna być dostosowana do możliwości rozwojowych państw członkowskich i regionów. Poza tym nie ma w tym momencie perspektyw na to, że budżet polityki spójności zostanie zwiększony, natomiast beneficjentów będzie więcej. Więcej jest także potrzeb, zwłaszcza w świetle aktualnych problemów z bezpieczeństwem (wewnętrznym i zewnętrznym), z demografią, z imigracją. Czynniki te wykluczają się wzajemnie, a to oznacza konieczność wprowadzenia radykalnych zmian.
Marszałek Olgierd Geblewicz podczas debaty o polityce spójności na Sesji Plenarnej EKR w listopadzie 2023 r.