Projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej ujrzał kilka dni temu światło dzienne w swojej najnowszej odsłonie, ale nie znaczy to wiele – nie przeszedł Stałego Komitetu Rady Ministrów. Dodatkowe pytania co do nowej wersji projektu skierowało Ministerstwo Aktywów Państwowych. Projekt wróci na SKRM na początku marca.
Wiatraki nie wzbudzają pozytywnych emocji
Rząd proceduje tę ustawę już od ponad pół roku. Po żmudnych konsultacjach z branżą autorzy projektu, a więc Ministerstwo Klimatu i Środowiska, odpowiadali na liczne uwagi ministerstw Infrastruktury, Rolnictwa, Kultury czy Obrony Narodowej. Projekt będzie uwzględniał tzw. repowering turbin wiatrowych – co ważne, bez konieczności przygotowania nowej oceny środowiskowej. Podstawową zmianą w projekcie jest zmniejszenie odległości lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań z 700 m do 500 m.
Czytaj więcej
Unia Europejska przedstawiła Clean Industrial Deal – program mający zwiększyć konkurencyjność eur...
Potencjalny brak decyzji środowiskowej dla modernizacji farm wiatrowych budzi jednak wiele wątpliwości. – Przyjęcie rozwiązań pozwalających na repowering turbin wiatrowych bez konieczności otrzymania nowej decyzji środowiskowej – jeśli faktycznie do tego dojdzie – może tylko wzmocnić negatywny odbiór liberalizacji ustawy wiatrakowej. Wzrasta świadomość społeczeństwa dotycząca tego, co się dzieje wokół ich domostw, a wiatraki nigdy nie wzbudzały pozytywnych emocji, zawsze to były nastroje albo neutralne, albo negatywne. Dlatego też ominięcie procesu środowiskowego przy repoweringu byłoby wylaniem dziecka z kąpielą – mówi wójt gminy Potęgowo Dawid Litwin. W tej gminie do modernizacji turbin może dojść bliżej połowy lat 30.
O samej ustawie wójt jednak wypowiada się pozytywnie. – Zmiana odległości z 700 na 500 m odblokuje mnóstwo terenów pod nowe inwestycje. Przy odległości 700 m często musimy prosić o ocenę wpływu inwestycji wiatrowej sąsiednie gminy. Często decyzje są negatywne. Kiedy jednak zmieni się odległość na 500 m i będą mogli decydować sami mieszkańcy czy poszczególne rady gminy, wówczas skala problemu się zmniejszy. Konieczne są jednak szerokie konsultacje społeczne i przygotowanie MPZP – mówi.