„Czas decyzji” – to popularne hasło używane w mediach do opisywania programów czy materiałów związanych z kampanią wyborczą. Czas decyzji również przed prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. I przed przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem. Rozmowy w tym tandemie mogą przesądzić o losach wyborów po stronie opozycji. A to – o losach kolejnych wyborów, w tym samorządowych i prezydenckich w 2025 roku.
Jakie opcje ma prezydent Warszawy? W praktyce nikt w tym momencie, być może nawet najbliżsi współpracownicy, nie zna treści dyskusji między Tuskiem a Trzaskowskim. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ich relacje są zresztą dużo lepsze, niż wskazywałyby niektóre informacje pojawiające się w ostatnich miesiącach w przestrzeni publicznej. – Wszystkie opcje są na stole – powtarzają od kilku miesięcy ludzie zorientowani w sytuacji.
Co więc może się w praktyce wydarzyć? Wariant maksimum to start Trzaskowskiego do Sejmu – jako jedynka z Warszawy mógłby liczyć na świetny wynik – połączony ze wskazaniem go jako kandydata na premiera przez przewodniczącego Tuska. Politycy PO oficjalnie przyznają, że ten wariant nie jest brany pod uwagę. Ale mamy dopiero początek kwietnia. Wybory są w październiku, a termin zamykania list to koniec wakacji. Trzaskowski jako kandydat na premiera pozostaje jako opcja w sytuacji, w której za kilka tygodni lub miesięcy okaże się, że Platforma i cała Koalicja Obywatelska nie są w stanie prześcignąć PiS.
Czytaj więcej
Idziemy ze swoim programem wyborczym i nie zamierzamy się kryć za plecami Donalda Tuska czy Jarosława Kaczyńskiego. Powinniśmy odesłać ich na zasłużoną polityczną emeryturę – mówi Marek Materek, prezydent Starachowic, lider Ruchu Marka Materka.
Wiąże się z tym jednak ryzyko – i to niebagatelne. Jeśli Trzaskowski będzie kandydował, a opozycja nie zdobędzie władzy, to znajdzie się w Sejmie – poza warszawskim ratuszem, gdzie PiS może wskazać komisarza. To byłby cios dla potencjalnego powtórnego startu Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich w 2025 roku. Ale jeśli opozycja nie przejmie władzy, to i tak kampania prezydencka za dwa lata będzie trudniejsza dla Trzaskowskiego (czy kogokolwiek innego) niż w sytuacji, w której jesienią PiS straci władzę. Kampania w 2020 roku pokazała, jakie przewagi ma partia władzy w takich wyborach. Chociażby poprzez słynny już konkurs na największą frekwencję w gminach, w której nagrodą był wóz strażacki, czy alerty RCB przypominające o wyborach. Być może więc gra va banque to już jedyna opcja.