Po raz czwarty z rzędu, a piąty w 12-letniej historii konkursu samorządów, stolica Wielkopolski wygrała ranking "Rz" w kategorii miast na prawach powiatu. To jednak nie jedyne duże miasto, które pilnuje miejsca w gronie najlepszych. Drugi na podium był Sopot, a trzeci Wrocław. W ciągu roku do pierwszej dziesiątki awansowały Łódź, Toruń i Kraków.
Znacznie więcej zmian widać w zestawieniu gmin miejskich i miejsko-wiejskich. Tegorocznym zwycięzcą został Kórnik (woj. wielkopolskie), który awansował w ciągu roku o dziewięć pozycji. Na drugim miejscu znalazł się Lubliniec, a na trzecim Grodzisk Mazowiecki. Natomiast wśród gmin wiejskich najwyższe wyróżnienie przypadło gminie Zabierzów z Małopolski. Na drugim miejscu znalazł się zeszłoroczny zwycięzca – Kobylanka z województwa zachodniopomorskiego, a za nią małopolska Wielka Wieś. Co łączy te samorządy? Przede wszystkim mają własny pomysł na rozwój i pozyskiwanie pieniędzy na realizację planów. Inwestują nie tylko w infrastrukturą, ale też nowe szkoły, przedszkola, ochronę zdrowia.
Ranking pokazał też, że Polska nadal rozwija się bardzo nierównomiernie. Nadal do czołówki trafia niewiele samorządów ze ściany wschodniej. W pierwszej setce mniejszych miast największą reprezentację mają Mazowsze i Dolny Śląsk – które idą niemal łeb w łeb, zajmując prawie jedną czwartą miejsc w rankingu. Wśród miast na prawach powiatu wyraźnie wybija się za to województwo śląskie. Wśród gmin wiejskich niekwestionowanym liderem w pierwszej setce jest Małopolska z aż 20 przedstawicielami, a na drugim miejscu – Śląsk z 12 gminami.
Prof. Michał Kulesza, przewodniczący kapituły rankingu, przyznał wczoraj na uroczystej gali w redakcji "Rz", że nasz pomysł na ocenę efektywności pracy samorządów "bliski jest ideałowi obiektywizmu". Ale zaznaczył: – Zawsze istnieje element subiektywizmu, bo przecież wybieramy określone wskaźniki, a inne pomijamy, bo wydają się mniej ważne dla rozwoju (opis metodologii znalazł się w dodatku "Ranking samorządów"). Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, przypomniała wczoraj, że ta edycja konkursu kończy się w momencie szczególnym: na półmetku wykorzystywania pieniędzy z obecnej perspektywy unijnej.
– Ale też tydzień temu rząd przyjął krajową strategię rozwoju, gdzie zapisał, w jaki sposób zamierza wspierać rozwój lokalny w najbliższych latach – mówiła. Zgodziła się też z opinią prof. Jerzego Buzka, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, iż polityka spójności jest dźwignią konkurencyjności Wspólnoty: – W Polsce polityka spójności dobrze się sprawdza, a przecież nie jesteśmy pariasami Europy. I dlatego jesteśmy przykładem tego, jak bardzo instrumenty polityki spójności mogą pomagać wszystkim regionom, nie tylko najbiedniejszym – tłumaczyła minister rozwoju .