Komornik chce odzyskać dla wierzycieli ponad 4 mln zł. Miasto nie ma pieniędzy na natychmiastową zapłatę. Dochody bieżące gminy w 2010 r. wyniosły ok. 13 mln zł, co nawet nie starczyło na pokrycie wszystkich bieżących wydatków. Gmina też inwestycje, głównie dzięki dotacjom UE (w 2010 r. wyniosły ok. 6 mln zł), ale w sumie jej zadłużenie wynosi ok. 7,7 mln zł.
- Nie zbankrutowaliśmy i nie mamy takiego zamiaru - podkreśla burmistrz miasta Jan Kap. - Zobowiązania wynikające z różnych zadań, np. świadczenia socjalne, regulujemy na bieżąco. Wynagrodzenia dla pracowników, ponieważ pieniądze na ten cel nie mogą zostać zajęte przez komornika, wypłaciliśmy w kwocie minimalnej - dodaje. Ale jeśli konta nie zostaną wkrótce odblokowane, miasto zacznie zalegać z opłacaniem rachunków za dostawy towarów i usług, pojawią się wtedy kolejni wierzyciele.
Sejny mają pomysł, jak wyjść z patowej sytuacji. - Jeszcze raz odwołamy się od ostatniego wyroku sądu. Jeśli to nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, będziemy musieli spłacić dług. W tym celu konieczne będzie wdrożenie programu naprawczego i pożyczka z budżetu państwa - uspokaja burmistrz.
Program naprawczy to wstrzymanie inwestycji, oszczędności w wydatkach i układ z wierzycielami. Władze miasta mają się spotkać z radą wierzycieli 8 lutego, liczą, że uda się zmniejszyć kwotę roszczeń.
Sprawa ciągnie się od końca lat 90. i związana jest z budową oczyszczalni ścieków. Inwestycja miała kosztować 9,2 mln zł, a ówczesny główny wykonawca firma WPRI rozliczył ją na 12,3 mln zł. Miasto uznało za niezasadne wydatki rzędu ok. 1,4 mln zł (do dziś jest to podstawowa kwota sporna, narosłe odsetki to prawie dwa razy tyle). Przez ostatnich 10 lat sprawa rozgrywała się na przed różnymi sądami.