– Rodziny, które ma odwiedzić nasz burmistrz, wybieramy losowo z ewidencji ludności. Ale staramy się znaleźć rodziny wielopokoleniowe – mówi Piotr Szewczyk z wydziału strategii gospodarczej i promocji w urzędzie miasta w Myślenicach. Pomysł jest realizowany od kilku miesięcy, dotychczas burmistrz Maciej Ostrowski złożył pięć takich wizyt. Zwykle trwają one 2 – 3 godziny, przy kawie i ciasteczkach czy nawet obiedzie.

– To forma bezpośredniego dialogu z mieszkańcami. Burmistrz rozmawia z nimi o najbardziej nurtujących ich problemach dotyczących gminy: kanalizacji, drogach, szkołach, pracy, itp. Część, może drobnych, ale dotkliwych na co dzień problemów daje się szybko rozwiązać – podkreśla Szewczyk. W nietypowy sposób stara się też utrzymywać kontakty z mieszkańcami prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz. Co jakiś czas wybiera się bowiem z nimi na wspólne wycieczki rowerowe, piesze albo kajakowe. Czasami kończą się one wspólnym ogniskiem i grillem. – Przy pierwszym spotkaniu, dwa lata temu, nie było wielkiej frekwencji, ale już w kolejnych (w sumie było ich cztery – red.) brało udział po kilkadziesiąt osób – mówi Robert Karelus, rzecznik miasta. – Głównym celem wycieczek jest pokazanie mieszkańcom i gościom miasta na nowo: jak się zmienia, co nowego powstaje, jakie mamy perełki turystyczne – podkreśla rzecznik. – A przy okazji można z prezydentem porozmawiać o różnych sprawach. Chcemy pokazać, że prezydent jest też zwykłym mieszkańcem – podkreśla Karelus. W ostatnich miesiącach ta aktywność prezydenta Żmurkiewicza nieco przygasła, bo przeszedł operację łękotki. Ale jak tylko wróci do pełni zdrowia, znów ruszy w teren. Z kolei prezydent Piotrkowa Trybunalskiego Krzysztof Chojniak często prowadzi przypadkowe rozmowy z mieszkańcami – tak znienacka, na ulicy.

Powyższe przykłady to najbardziej oryginalne formy bezpośredniego dialogu społecznego. Z ankiety „Rz" wynika, że wielu samorządowców stara się mieć stały kontakt z mieszkańcami. Czatują, biorą udział w radiowych lub telewizyjnych audycjach na żywo, podczas których mieszkańcy mogą zadawać im pytania, integrują się na wszelkiego rodzaju imprezach, festynach, koncertach, piknikach, itp. Organizują spotkania z młodzieżą, organizacjami pozarządowymi, przedsiębiorcami czy po prostu – wszystkimi chętnymi. Jednak, jak wynika z badań „Rz" (przeprowadzonych w sierpniu br.), tylko 27 proc. Polaków miało bezpośredni kontakt z osobą, która stoi na czele ich miasta czy gminy. Najbardziej dostępni są wójtowie na wsiach, najmniej – prezydenci wielkich miast. – Dialog społeczny to przyszłość demokracji – podkreślał w wypowiedzi dla „Rz" kilka dni temu Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. – I o ile w mniejszych miejscowościach może to być bezpośrednie spotkanie, o tyle w metropoliach musimy budować sprzyjające dialogowi struktury. Coraz częściej te struktury, nie tylko zresztą w wielkich miastach, to wykorzystanie Internetu. Sporo burmistrzów i wójtów deklaruje np., że odpowiada na wszystkie e-maile od mieszkańców.

Sprawdziliśmy – „Rz" wysłała e-maila do Jacka Krywulta, prezydenta Bielska-Białej. Odpowiedź dostaliśmy po około dwóch godzinach, choć jej autorem nie był prezydent. Kilku włodarzy chwali się też, że prowadzi blog. Piotr Krzystek, prezydenta Szczecina, chyba rzeczywiście robi to sam, bo w swoim blogu wiele miejsca poświęca polityce. Za to blog Wiesława Dronki, burmistrza gminy Boguchwała, to po prostu opis wydarzeń w gminie, sporządzony przez urzędników. Coraz więcej samorządów przygotowuje też newslettery o tym, co się dzieje w ich gminie czy mieście. Można je odbierać w postaci SMS. Na przykład rzeszowski system informacji SMS ma już 4 tys. abonentów.