Dotacje z Unii to nie są łatwe pieniądze

Dariusz Daniluk | Jeśli samorząd prowadzi ostrożną długookresową, a przynajmniej średniookresową politykę finansową, to nie powinien mieć problemu z wkładem własnym – uważa prezes Banku Gospodarstwa Krajowego

Publikacja: 17.07.2012 01:15

Rz: Od stycznia 2010 r. Bank Gospodarstwa Krajowego wypłaca unijne dotacje wszystkim beneficjentom, także samorządom. W wielu przypadkach pomagacie gminom zapewnić wkład własny. Jak ocenia pan wykorzystanie pieniędzy europejskich przez samorządy?

Dariusz daniluk: Pozyskiwanie pieniędzy unijnych to dość sformalizowany proces. Zanim gmina otrzyma konkretną sumę na konkretny projekt, to jej wniosek przechodzi wielostopniowy system selekcji. Nie jest to więc pieniądz łatwy, ale system jest skonstruowany racjonalnie. Samorządy muszą dokonywać racjonalnych wyborów, na co wykorzystać to rzadkie dobro, jakim są

dotacje. Stają też przed koniecznością zapewnienia tzw. wkładu własnego. Reasumując, jest dobrze. Uważam, że teraz w pełni procentują doświadczenia z ubiegania się o środki unijne zdobyte w okresie jeszcze przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Wiele osób ich nie docenia. Teraz wiedza i doświadczenia zarówno samorządów, jak i wspomagających beneficjentów firm doradczych gwarantują odpowiedni poziom profesjonalizmu podczas starania się o granty. Istotnym motywatorem prawidłowego wykorzystania dotacji jest też ryzyko utraty zdobytych już pieniędzy. Ważny jest też system kontrolny.

Co do kontroli to jest ich aż za dużo. Część samorządowców uskarża się wręcz, że kontrolerzy badający wykorzystanie pieniędzy unijnych nie opuszczają ich siedzib, a kolejne kontrole mijają się w drzwiach...

To naturalna uciążliwość. Dotyczy to wszystkich kontroli, nie tylko tych badających wykorzystanie dotacji. Pamiętajmy jednak, że kontrole mają ustrzec samorządy przed zwrotem pieniędzy, a takie ryzyko, gdyby się zmaterializowało w przypadku niektórych gmin, mogłoby być naprawdę groźne zarówno dla ich budżetów, jak i reputacji. Poprzez kontrole to ryzyko jest minimalizowane. Lepiej przejść uciążliwe kontrole, niż zwracać pieniądze do wspólnej kasy w Brukseli.

Wspomniał pan o racjonalnych wyborach samorządów, ale minister rozwoju regionalnego często wytyka samorządowcom, że aquapark w prawie każdej gminie to nie najlepszy pomysł. Wielkie baseny budowane za euro z Unii potem przynoszą już głównie koszty...

System jest racjonalny jako całość. Są zasady, które trzeba spełnić, aby dostać dofinansowanie. Nie znaczy to jednak, że nie trafiają się inwestycje realizowane formalnie zgodne z zasadami, natomiast biorąc pod uwagę dłuższy horyzont czasowy i szerzej rozumiany interes gminy, a w szczególności jej mieszkańców, są nie do końca uzasadnione.

Mieszkańcy zwykle cieszą się z aquaparku...

Oby tylko mieli świadomość, ile ich ta radość kosztuje. Może się okazać, że w perspektywie kilku kolejnych lat inwestycja ta pozbawi gminę możliwości dalszego rozwoju, w tym budowy innej infrastruktury, może nawet bardziej potrzebnej.

Poza przysłowiowymi już basenami trafiają się inne równie kontrowersyjne projekty?

Na masową skalę nie. Nie jest zresztą rolą BGK ocena zasadności inwestycji współfinansowanych przez Unię. Siłą rzeczy obserwujemy jednak część samorządów. Mówię głównie o tych gminach, które są, były lub będą naszymi klientami. Z ciekawością przypatrujemy się, na ile pieniądze z Unii są wydawane profesjonalnie. I ogólna ocena z naszej strony jest pozytywna.

A zapewnienie wkładu własnego do projektów współfinansowanych przez Unię nie przychodzi samorządom coraz trudniej?

Jeśli samorząd prowadzi ostrożną długookresową, a przynajmniej średniookresową politykę finansową, to nie powinien mieć takiego problemu. Przy czym nie chodzi tylko o istnienie takiego dokumentu, ale profesjonalne, realne podejście do gospodarowania środkami finansowymi. Jeśli gmina ma stabilną sytuację finansową i racjonalnie dobiera inwestycje, to wtedy – czy to ze środków własnych czy pożyczonych – wkład własny jednak zapewni.

Kredyty na inwestycje unijne zaciągane są jednak na wiele lat, a wkrótce nowe rozdanie pieniędzy z Unii, do których też trzeba będzie dołożyć...

Dlatego mówię o długofalowej strategii rozwoju i finansowania danej jednostki. Jeśli nie mamy do czynienia z inwestycjami realizowanymi ad hoc lub też wcielaniem w życie idee fixe takiej czy innej osoby, która chce pozostawić po sobie przysłowiowy aquapark, to nie będzie źle. W przeciwnym przypadku lokalni decydenci muszą się liczyć z sytuacją, w której okaże się, że inwestycja była na wyrost i w rezultacie zabraknie pieniędzy na wkład własny do innych przedsięwzięć. Zauważy to także z pewnością kredytujący bank.

—rozmawiał Artur Osiecki

JAK OCENIALIŚMY GMINY NAJSKUTECZNIEJ POZYSKUJĄCE FUNDUSZE UE

Przygotowując ranking „Europejski samorząd", jak co roku wykorzystaliśmy dane z Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Zestawienie powstało na podstawie danych o dochodach budżetowych pochodzących z funduszy unijnych (dochody – środki unijne § z końcówką 1, 5, 7 i 8) oraz wielkości przyznanego jednostkom samorządu terytorialnego wsparcia unijnego z krajowych programów operacyjnych („Infrastruktura i środowisko", „Kapitał ludzki", „Innowacyjna gospodarka", „Rozwój Polski wschodniej" i „Pomoc techniczna") i regionalnych programów operacyjnych. W przypadku danych z resortu rozwoju regionalnego wzięliśmy pod uwagę jedynie wartość dofinansowania unijnego bez tak zwanego wkładu krajowego.

Analizując nowe umowy o dofinansowanie, tak jak w dwóch ostatnich edycjach rankingu (w przeciwieństwie do lat poprzednich, kiedy metodologia była nieco inna) braliśmy pod uwagę wyłącznie dane za rok 2011. Był on zresztą drugim najważniejszym rokiem (po kluczowym 2010 r.), jeśli chodzi o zawieranie umów o dofinansowanie zarówno na poziomie regionalnym, jak i krajowym. Tak jak rok temu w przypadku umów o dofinansowanie podpisanych w 2011 r. uwzględniliśmy, po raz drugi już, dotacje pozyskane przez spółki komunalne, w których samorząd ma co najmniej 51 proc. udziałów.

Nie zmieniła się punktacja przyznawana samorządom. W tegorocznym rankingu tak jak rok temu jednostka samorządu terytorialnego mogła maksymalnie uzyskać 100 pkt, z czego 45 pkt za wartość wykazanych w budżecie za 2011 r. dochodów z funduszy w przeliczeniu na jednego mieszkańca, 45 pkt za łączną wartość umów o dofinansowanie (z wyżej wymienionych programów operacyjnych) zawartych w 2011 r. w przeliczeniu na jednego mieszkańca oraz 10 proc. za liczbę tych umów.

Samorządy, tak jak poprzednio, sklasyfikowaliśmy w trzech kategoriach: gmin miejskich i miejsko-wiejskich, miast na prawach powiatu i gmin wiejskich.      —osa

Rz: Od stycznia 2010 r. Bank Gospodarstwa Krajowego wypłaca unijne dotacje wszystkim beneficjentom, także samorządom. W wielu przypadkach pomagacie gminom zapewnić wkład własny. Jak ocenia pan wykorzystanie pieniędzy europejskich przez samorządy?

Dariusz daniluk: Pozyskiwanie pieniędzy unijnych to dość sformalizowany proces. Zanim gmina otrzyma konkretną sumę na konkretny projekt, to jej wniosek przechodzi wielostopniowy system selekcji. Nie jest to więc pieniądz łatwy, ale system jest skonstruowany racjonalnie. Samorządy muszą dokonywać racjonalnych wyborów, na co wykorzystać to rzadkie dobro, jakim są

Pozostało 91% artykułu
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break