Zwycięstwo Konrada Fijołka w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa zmieni pozycje samorządowców w ruchu opozycji wobec PiS?
Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku: Cieszy nas, że mieszkańcy wybrali samorządowca, osobę, którą znają, wiceprzewodniczącego Rady Miasta, który wygrał nie tylko z kandydatami politycznymi, ale też z prezydentem Ferencem, którego legenda w tych wyborach prysła. Jako samorządowcy poparliśmy Konrada Fijołka w geście solidarności, ale także pokazując pewną siłę. To kolejna, po sprzeciwie wobec psucia państwa, np. wolnych sądów, manifestacja samo-rządu przeciwko niszczeniu demokracji. Ale zwycięstwo Konrada Fijołka oznacza także to, że najprawdopodobniej od tego momentu Rzeszów nie będzie dostawał pieniędzy od rządu, tak jak nie dostaje ich Białystok. Proszę się nie spodziewać, że PiS wyciągnie z tej porażki wniosek: „skoro przegraliśmy, to trzeba zmienić politykę”. Nie. Spodziewam się, że teraz raczej ją zaostrzy i będzie jeszcze bardziej straszył, bo tylko to umie robić. Polityka PiS wobec samorządów budowana jest na strachu, na groźbie, że nie dostaną rządowych pieniędzy. Włodarze maleńkich gmin czy miast, gdzie nie ma wsparcia samorządowego, jakie dają Unia Metropolii Polskich czy Związek Miast Polskich, nie mają szans na samodzielne przetrwanie. Dlatego robią to, czego chcą od nich władze centralne. I podobnej postawy, od pozostałych samorządów, oczekuje rząd. Dopóki jesteśmy prezydentami, z nami to się nie uda. Jeżeli władza w tym kraju się nie zmieni, to nie będzie już samorządu. Może najwyżej pozostać jego wersja w rozumieniu białoruskim. Rządowy prezydent czy wójt będzie podlegał pod wojewodę, który będzie mógł go powołać lub odwołać według uznania. A dla społeczeństwa pozostawiony zostanie budżet obywatelski, żeby zachować pozory partycypacji społecznej. Bez budżetu rada miasta będzie atrapą. Tak może wyglądać systemowe niszczenie wolnego, niezależnego samorządu.