70 nowych programów emisji obligacji podpisały samorządy od początku roku do końca czerwca. Ich wartość wyniosła 885 mln zł – wynika z danych Fitch Polska. To wynik nieco słabszy niż w pierwszej części minionego roku, gdy było to 90 programów o wartości prawie 1 mld zł. Warto jednak pamiętać, że ubiegły rok był rekordowy dla rynku obligacji komunalnych. A do tego był rokiem wyborów samorządowych, a to oznacza, że włodarze za wszelką cenę starali się dokończyć zaplanowane inwestycje.
Jak podaje Fitch Polska, wartość emisji papierów miast, gmin, powiatów czy województw wyniosła ponad 991 mln zł w pierwszych sześciu miesiącach tego roku, wobec 1,3 mld zł rok temu.
Wiele wskazuje na to, że obecny rok będzie kolejnym pod względem rozwoju obligacji municypalnych. Zwłaszcza że samorządy są bardziej aktywne w drugiej części roku, gdy ich potrzeby na finansowanie są znacznie większe. Potrzebują bowiem kapitału choćby na wkład własny do projektów współfinansowanych przez UE. Dostosowują także budżety do nowego wskaźnika zadłużania się, co wymusza m.in. restrukturyzację starego zadłużenia, w tym wydłużanie jego spłaty. A to może powodować chęć zamiany kredytów na obligacje.
Według bankowców samorządy mogą też chętnie rolować dług (zamieniać stare zadłużenie na nowe) za pośrednictwem obligacji, a nie kredytów. Nie bez znaczenia jest także duża konkurencja między organizatorami emisji (banki i domy maklerskie), która powoduje, że proponowane marże są bardzo niskie. To też powoduje, że większość emisji gmin, powiatów czy województw nie trafia do inwestorów, bo banki zatrzymują je w bilansach (nie tylko organizują emisję, ale także udzielają finansowania).
– Zaletą obligacji jest to, że samorząd nie musi organizować przetargu, by je wyemitować. Poza tym emisja może zostać szybko przeprowadzona. Od momentu dostarczenia wszystkim dokumentów możemy uruchomić środki w ciągu kilku dni. – mówi Alicja Siemieniec, dyrektor Departamentu Finansowania i Projektów Ekologicznych BOŚ Banku.