Najbardziej zamożne Mazowsze, Dolny Śląsk, Śląsk i Wielkopolska

Zwięk­sza­ją się róż­ni­ce w za­moż­no­ści. Dysproporcje w wielkości PKB per ca­pi­ta między regionami sięgają nawet 40 procent.

Publikacja: 06.11.2012 01:39

Najbardziej zamożne Mazowsze, Dolny Śląsk, Śląsk i Wielkopolska

Foto: Fotorzepa, Wojciech Grzedzinski W.G. Wojciech Grzedzinski

PKB per capita na Mazowszu jest już 2,5 razy wyższe niż na Podkarpaciu i na Lubelszczyźnie. Tak przynajmniej wynika z szacunków Instytutu Prevision na temat PKB per capita (czyli PKB przypadającego na mieszkańca) w województwach w 2010 roku. Rok wcześniej różnica była mniejsza. Dodatkowo wielkie miasta kolejny rok były  siłą napędową dobrobytu regionalnego. One też najbardziej korzystają ze wzrostu gospodarczego.

– I znów tak jak rok wcześniej okazało się, że dystans między najbogatszymi regionami i najbiedniejszymi się zwiększa – przyznaje Tomasz Kaczor z Instytutu Prevision. Przypomina, że tylko raz w 2008 roku relacje między zamożnymi województwami a biedniejszymi nieco się zmniejszyły, bo kryzys 2008 roku najszybciej i najmocniej uderzył w najbardziej uprzemysłowione tereny. Ale w 2009 r. bogate województwa zaczęły się regenerować, a biedniejsze  najpierw zaczęły odczuwać skutki spowolnienia, a potem wróciły do dość przeciętnego tempa rozwoju. – Tak będzie widać najprawdopodobniej także w danych za kolejne lata, aż do połowy 2012 roku, kiedy to znowu przemysł ma problemy – dodaje Kaczor.

Kto może otrzymać unijne pieniądze na rozwój?

Bogaci uciekają biednym

Tak można wnioskować na podstawie informacji GUS o  produkcie krajowym brutto na jednego mieszkańca w latach 2008–2010. – PKB per capita jest jednym ze wskaźników ilu- strujących poziom zamożności. Ten, według naszych obliczeń, wzrósł przeciętnie nominalnie o 5,5 proc. i wyniósł 37,1 tys. zł w Polsce. Najbardziej podniósł się w woj. dolnośląskim (o 8,8 proc.), na Mazowszu (o 7 proc.), w woj. łódzkim (o 6,4 proc.) i lubelskim (o 6,2 proc.). Najwolniej rosły: Opolskie (2,7 proc.), Świętokrzyskie (3 proc.) i Wielkopolska (3 proc.).

– To, co dziwi, to dobre tempo rozwoju w woj. lubelskim i spowolnienie w Wielkopolsce – przyznaje Jerzy Kwieciński, wiceprezes Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości i były wiceminister rozwoju regionalnego. Jego zdaniem szybki i stabilny wzrost zamożności na Lubelszczyźnie wynika z tego, że region wciąż goni średnią krajową, oraz z wykorzystania pieniędzy unijnych. PKB per capita stanowi tam niespełna 67 proc. krajowego – 25,1 tys. zł, i jest to jeden z najniższych oprócz Podkarpacia poziomów w Polsce.

A Leszek Wojtasiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego, uważa, że w oficjalnych danych GUS dynamika PKB per capita będzie wyższa. – Jak wynika z przedstawionego nam raportu GUS na temat sytuacji w regionie, w 2010 r. rozwijaliśmy się w tempie ok. 5 proc., to może mniej niż w poprzednich latach, ale wciąż szybko – tłumaczy. Szacunki „Rz" nie uwzględniają szczegółowych zmian demograficznych (głównie migracji). Stąd mogą się różnić w porównaniu z oficjalnymi danymi. GUS poda je jeszcze w listopadzie, ale w poprzednich latach między naszymi szacunkami a danymi GUS różnice były nieznaczne.

– W województwach uboższych, mniej rozwiniętych wpływ pieniędzy unijnych znacznie bardziej przyspiesza rozwój niż w regionach bogatszych – dodaje Julian Zawistowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Zwraca uwagę na woj. podkarpackie. – To jedno z najuboższych województw, ale od lat rozwija się tam nowoczesny przemysł (lotniczy, bardziej zaawansowany maszynowy). Dodatkowo jest tam znacznie więcej niż przeciętnie w kraju klastrów czy firm, które inwestują w innowacje i nowoczesne technologie – dodaje.

– W ostatnich latach, według naszych szacunków, na Podkarpaciu dzięki funduszom unijnym zostały zrealizowane projekty o wartości 27 mld zł – mówi Władysław Bek z urzędu marszałkowskiego woj. podkarpackiego.

Strategie rozwoju

Niekiedy dla danych rocznych, jak w przypadku Małopolski, znaczenie mają pojedyncze wydarzenia. – O  wyniku za 2010 r. przesądziła powódź, która dotknęła naszego regionu w sposób szczególnie mocny. To pogłębiło problemy z płynnością, z jakimi przedsiębiorcy borykali się jeszcze na skutek kryzysu z 2009 r. – przypomina Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. Zaś Witold Stępień, marszałek województwa łódzkiego,  jest zadowolony z wyniku: – To efekt skutecznego rozdysponowania środków unijnych i proinwestycyjnego nastawienia budżetu przez ostatnie lata – tłumaczy. Budżet województwa od czterech lat konstruowany jest tak, żeby przynajmniej 40 proc. wydatków kierowanych było na inwestycje.

Najwięcej trafia do biednych regionów i na Mazowsze

Do województwa warmińsko-mazurskiego trafiło dotychczas 10,8 mld zł z unijnych funduszy, co w przeliczeniu na mieszkańca daje 7,4 tys. zł – wynika z bazy danych Ministerstwa?Rozwoju Regionalnego. To najwyższy poziom w kraju. Dzięki tym pieniądzom udało się wygenerować projekty o wartości 17,7 mld zł. Równie dużo unijnej pomocy per capita trafiło do woj. podkarpackiego (ok. 7,4 tys.) i świętokrzyskiego (6,1 tys. zł). W tym pierwszym wartość zrealizowanych przedsięwzięć sięgnęła nawet 28 mld zł, w tym drugim – ok. 13 mld zł. Fakt, że to do najbiedniejszych regionów trafia relatywnie najwięcej funduszy UE, jest zgodny z założeniami. Pomoc z Brukseli ma bowiem nie tylko zmniejszać dystans Polski do krajów rozwiniętych, ale także ograniczać wewnętrzne regionalne rozwarstwienie w poziomie zamożności. W tym kontekście dziwić może nieco wartość funduszy, które płyną na Mazowsze. Nominlanie to aż 32,8 mld zł (a z wkładem krajowym – 61,7 mld zł), co w przeliczeniu na mieszkańca daje 6,2 tys. zł (to trzecia pozycja w kraju). Najmniej europomocy per capita trafiło dotychczas do woj. kujawsko-pomorskiego – ok. 3,7 tys. zł (ok. 7,7 mld zł, co pozwoliło zrealizować projekty o wartości 15,3 mld zł). Wśród regionów, w których omawiany wskaźnik wyniósł poniżej 4,6 tys. zł (przy średniej dla Polski wynoszącej 5,3 tys. zł) znalazły się też Wielkopolskie, Opolskie i Śląskie.

PKB per capita na Mazowszu jest już 2,5 razy wyższe niż na Podkarpaciu i na Lubelszczyźnie. Tak przynajmniej wynika z szacunków Instytutu Prevision na temat PKB per capita (czyli PKB przypadającego na mieszkańca) w województwach w 2010 roku. Rok wcześniej różnica była mniejsza. Dodatkowo wielkie miasta kolejny rok były  siłą napędową dobrobytu regionalnego. One też najbardziej korzystają ze wzrostu gospodarczego.

– I znów tak jak rok wcześniej okazało się, że dystans między najbogatszymi regionami i najbiedniejszymi się zwiększa – przyznaje Tomasz Kaczor z Instytutu Prevision. Przypomina, że tylko raz w 2008 roku relacje między zamożnymi województwami a biedniejszymi nieco się zmniejszyły, bo kryzys 2008 roku najszybciej i najmocniej uderzył w najbardziej uprzemysłowione tereny. Ale w 2009 r. bogate województwa zaczęły się regenerować, a biedniejsze  najpierw zaczęły odczuwać skutki spowolnienia, a potem wróciły do dość przeciętnego tempa rozwoju. – Tak będzie widać najprawdopodobniej także w danych za kolejne lata, aż do połowy 2012 roku, kiedy to znowu przemysł ma problemy – dodaje Kaczor.

Pozostało 81% artykułu
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego