– To, co dziwi, to dobre tempo rozwoju w woj. lubelskim i spowolnienie w Wielkopolsce – przyznaje Jerzy Kwieciński, wiceprezes Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości i były wiceminister rozwoju regionalnego. Jego zdaniem szybki i stabilny wzrost zamożności na Lubelszczyźnie wynika z tego, że region wciąż goni średnią krajową, oraz z wykorzystania pieniędzy unijnych. PKB per capita stanowi tam niespełna 67 proc. krajowego – 25,1 tys. zł, i jest to jeden z najniższych oprócz Podkarpacia poziomów w Polsce.
A Leszek Wojtasiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego, uważa, że w oficjalnych danych GUS dynamika PKB per capita będzie wyższa. – Jak wynika z przedstawionego nam raportu GUS na temat sytuacji w regionie, w 2010 r. rozwijaliśmy się w tempie ok. 5 proc., to może mniej niż w poprzednich latach, ale wciąż szybko – tłumaczy. Szacunki „Rz" nie uwzględniają szczegółowych zmian demograficznych (głównie migracji). Stąd mogą się różnić w porównaniu z oficjalnymi danymi. GUS poda je jeszcze w listopadzie, ale w poprzednich latach między naszymi szacunkami a danymi GUS różnice były nieznaczne.
– W województwach uboższych, mniej rozwiniętych wpływ pieniędzy unijnych znacznie bardziej przyspiesza rozwój niż w regionach bogatszych – dodaje Julian Zawistowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Zwraca uwagę na woj. podkarpackie. – To jedno z najuboższych województw, ale od lat rozwija się tam nowoczesny przemysł (lotniczy, bardziej zaawansowany maszynowy). Dodatkowo jest tam znacznie więcej niż przeciętnie w kraju klastrów czy firm, które inwestują w innowacje i nowoczesne technologie – dodaje.
– W ostatnich latach, według naszych szacunków, na Podkarpaciu dzięki funduszom unijnym zostały zrealizowane projekty o wartości 27 mld zł – mówi Władysław Bek z urzędu marszałkowskiego woj. podkarpackiego.
Strategie rozwoju
Niekiedy dla danych rocznych, jak w przypadku Małopolski, znaczenie mają pojedyncze wydarzenia. – O wyniku za 2010 r. przesądziła powódź, która dotknęła naszego regionu w sposób szczególnie mocny. To pogłębiło problemy z płynnością, z jakimi przedsiębiorcy borykali się jeszcze na skutek kryzysu z 2009 r. – przypomina Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. Zaś Witold Stępień, marszałek województwa łódzkiego, jest zadowolony z wyniku: – To efekt skutecznego rozdysponowania środków unijnych i proinwestycyjnego nastawienia budżetu przez ostatnie lata – tłumaczy. Budżet województwa od czterech lat konstruowany jest tak, żeby przynajmniej 40 proc. wydatków kierowanych było na inwestycje.
Najwięcej trafia do biednych regionów i na Mazowsze
Do województwa warmińsko-mazurskiego trafiło dotychczas 10,8 mld zł z unijnych funduszy, co w przeliczeniu na mieszkańca daje 7,4 tys. zł – wynika z bazy danych Ministerstwa?Rozwoju Regionalnego. To najwyższy poziom w kraju. Dzięki tym pieniądzom udało się wygenerować projekty o wartości 17,7 mld zł. Równie dużo unijnej pomocy per capita trafiło do woj. podkarpackiego (ok. 7,4 tys.) i świętokrzyskiego (6,1 tys. zł). W tym pierwszym wartość zrealizowanych przedsięwzięć sięgnęła nawet 28 mld zł, w tym drugim – ok. 13 mld zł. Fakt, że to do najbiedniejszych regionów trafia relatywnie najwięcej funduszy UE, jest zgodny z założeniami. Pomoc z Brukseli ma bowiem nie tylko zmniejszać dystans Polski do krajów rozwiniętych, ale także ograniczać wewnętrzne regionalne rozwarstwienie w poziomie zamożności. W tym kontekście dziwić może nieco wartość funduszy, które płyną na Mazowsze. Nominlanie to aż 32,8 mld zł (a z wkładem krajowym – 61,7 mld zł), co w przeliczeniu na mieszkańca daje 6,2 tys. zł (to trzecia pozycja w kraju). Najmniej europomocy per capita trafiło dotychczas do woj. kujawsko-pomorskiego – ok. 3,7 tys. zł (ok. 7,7 mld zł, co pozwoliło zrealizować projekty o wartości 15,3 mld zł). Wśród regionów, w których omawiany wskaźnik wyniósł poniżej 4,6 tys. zł (przy średniej dla Polski wynoszącej 5,3 tys. zł) znalazły się też Wielkopolskie, Opolskie i Śląskie.