Jak ratować budżety miast i gmin

Samorządy nie mają wyjścia – muszą oszczędzać. Potrzebna jest też współpraca między nimi, a ze strony rządu – zmiany w systemie finansowania oświaty

Publikacja: 05.12.2012 00:19

Nikłe są szanse na zwiększenie wpływów z podatków PIT i CIT w lokalnych budżetach – zgodzili się ucz

Nikłe są szanse na zwiększenie wpływów z podatków PIT i CIT w lokalnych budżetach – zgodzili się uczestnicy dyskusji

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

– Samorząd to nie przedsiębiorstwo, które ma całą paletę dostępnych działań w reakcji na kryzys. Firma może przestawić się na inną produkcję, znaleźć nowych klientów, zmienić rynki zbytu, zwolnić pracowników itp. Gmina, samorząd, ma określone ustawowo zadania do wykonania i nie może tak po prostu zrezygnować z części z nich, by dostosować się do sytuacji spowolnienia gospodarczego – podkreślał prof. Michał Kulesza, twórca reformy samorządowej, partner w Kancelarii Zakrzewski, Domański, Palinka, rozpoczynając debatę „Jak ratować finanse samorządów?".

Rośnie bagaż obciążeń

Samorządy mają coraz większe problemy. Jak obliczył zespół prof. Wojciecha Misiąga, w latach 2008–2011 dochody własne samorządów wzrosły nominalnie tylko o 7 proc. (w poprzednim czteroleciu o 57 proc.), a realnie spadły o 2,3 proc. (po uwzględnieniu wskaźników inflacji). Powodem tego było przede wszystkim obniżenie stawek podatkowych w PIT i wprowadzenie ulgi prorodzinnej. Jednocześnie rząd przekazywał samorządom coraz więcej zadań bez zapewnienia w całości ich finansowania. Na to nałożył się wielki wysiłek inwestycyjny związany z prefinansowaniem i zapewnieniem wkładu własnego na wykorzystanie funduszy UE, co skutkowało wzrostem zadłużenia.

Teraz samorządy, z tak wielkim bagażem, muszą sprostać dwóm kolejnym wyzwaniom. Spowolnieniu gospodarczemu, które ponownie uszczupla ich dochody, i dostosowaniu do nowych wskaźników zadłużenia (od 2014 r.), które wymusza poważne oszczędności.

– Czy w obecnym systemie samorządy są w stanie przetrwać? – pytał prowadzący dyskusję Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej". Przedstawiciele samorządów zgodnie twierdzili, że konieczne są zmiany, które zatrzymają pogłębianie się systemowej nierównowagi w finansach gmin, miast, powiatów i województw. – Za zadaniami, jakimi jesteśmy obarczani, muszą iść pieniądze – apelował Andrzej Jakubowski, wicemarszałek woj. zachodniopomorskiego. Tu konieczna jest rewolucja, tym bardziej że jak zauważył Kulesza, nawet przy realizacji części tzw. zadań własnych samorządy nie mają praktycznie żadnej samodzielności (np. w oświacie czy służbie zdrowia).

Prof. przypomniał też, że samorządy już wystąpiły do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy w Polsce jest przestrzegana zasada adekwatności, czyli mówiąc w skrócie, czy samorządy są wyposażane w dochody, które pozwalają na efektywne wykonywanie przypadających im zadań publicznych. Gdyby Trybunał orzekł po ich myśli, mogłoby to pomóc. Problem w tym, że nie istnieją mechanizmy sprawdzające, czy dochody są adekwatne do zadań, czy nie. – Istnieje coś takiego jak ocena skutków regulacji, czyli finansowe konsekwencje każdej wprowadzanej ustawy. Ale w moim przekonaniu podawane tam kwoty biorą się w 50 proc. z czystego, artystycznego patrzenia w sufit – mówił Kulesza.

Bogate biedne miasto

Szanse na to, że samorządom uda się wywalczyć 100-proc. finansowanie zadań, istnieją, choć pewnie to potrwa. Za to szanse na realizację pomysłu zwiększenia udziałów lokalnych budżetów w podatku PIT (taki projekt, który już znalazł się w Sejmie, przygotowały organizacje samorządowe) są nikłe. Musiałoby się na to zgodzić Ministerstwo Finansów, a biorąc pod uwagę stan budżetu państwa, jest to praktycznie niemożliwe.

Jak w takiej sytuacji, gdy państwo nie kwapi się do zmian systemowych, a spowolnienie ogranicza możliwości samorządów, mogą się one ratować? Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, podkreślał, że konieczne są zmiany w Karcie nauczyciela. – Gdyby nie zobowiązania z niej wynikające, bylibyśmy bogaci – mówił. – Nasza nadwyżka operacyjna jest niewielka (30,9 mln zł w 2011 r. – przyp. red.), ale sytuacja byłaby zupełnie inna, gdybyśmy mogli ją powiększyć o 150 mln zł, które dokładamy do oświaty z własnych pieniędzy – wyjaśniał.

Mniejsze wydatki

– To, co my robimy, to oszczędzanie – mówił Mirosław Kruszyński, wiceprezydent Poznania. – Zatrudnienie w administracji zmniejszyło się o 85 osób, wydatki bieżące w 2013 r. spadną o ok. 3 proc. w porównaniu z 2012 r. Realizować będziemy tylko zadania obowiązkowe, na fakultatywne nas nie stać. Zmniejszamy zadłużenie, i to w sposób widoczny. Ograniczamy też wydatki na inwestycje, w tym roku będą niższe o 25 proc. w stosunku do 2011 r. i o tyle samo w przyszłym w porównaniu z tym rokiem. W sumie docelowo nasze inwestycje to ok. 150 mln zł w porównaniu z 1 mld zł jeszcze niedawno – wyliczał.

Prezydent uważa też, że warto w większym stopniu wykorzystać formułę partnerstwa publiczno-prywatnego. Poznań już przygotowuje się do budowy spalarni w tym modelu, w planach jest m.in. budownictwo komunalne. Wiele samorządów ma podobne plany, choć prezydent Truskolaski, nie wiąże z PPP większych nadziei. – Projekty PPP to raczej kwiatek do kożucha, jeśli są warte np. 20 mln zł – to niewiele przy ogólnych wydatkach prorozwojowych miasta rzędu 0,5 mld zł – zauważył. Jego zdaniem bardziej istotne jest więc np. podniesienie pensum nauczycieli do 22 godzin albo danie samorządom możliwości samodzielnego ustalania pensum w wyznaczonych limitach.

Wiceminister rozwoju regionalnego Adam Zdziebło podkreślał, że szansą dla samorządów jest nowe rozdanie funduszy UE. – Budżet po 2014 r. będzie z pewnością trudniejszy, ale nominalny poziom wydatków na twarde inwestycje będzie utrzymany – przekonywał Zdziebło. Nawet to, że część z funduszy UE dostępna będzie w postaci instrumentów zwrotnych, można uznać za atut. – Tego typu mechanizmy wymuszą na samorządach myślenie o kosztach utrzymania projektów także po zakończeniu okresu kwalifikowalności, co w dłuższym okresie poprawi finanse samorządów – mówił Zdziebło. Obecnie zdarzają się projekty, które łatwo zbudować za „darmowe" pieniądze z UE, ale potem pojawia się problem ich utrzymania – typowy przykład to aquaparki.

Więcej współpracy

Zdziebło zapewnił też, że trwa ostra walka, by utrzymać tzw. kwalifikowalność VAT (czyli, by UE uznawała to za wydatek do zwrotu). – Utrzymanie rozwiązań z VAT-em jest niezwykle istotne. Wiadomo, że jeśli UE nie będzie go zwracać, podroży to każdą inwestycję o 19 proc. – komentował prezydent Truskolaski.

Jednocześnie prezydent Truskolaski zauważył, że konieczne jest wyciąganie tzw. zaskórników. Chodzi np. o sprzedaż majątku. Białystok przygotowuje się do prywatyzacji Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Z kolei Poznań zamierza tworzyć spółki komunalne, które będą zajmować się pełnieniem zadań publicznych.

Prof. Kulesza zauważył, że proste rezerwy poprawy stanu finansów samorządów już się wyczerpały. Gdy w Polsce tworzyła się samorządność, rzeczywiście było wiele wcześniej niewykorzystywanych źródeł dochodów czy oszczędności. Stąd wzięło się przeświadczenie, że samorządy sobie poradzą. Dziś tych możliwości już nie ma. A relacje między rządem a samorządem są coraz gorsze.

– Miasta i gminy, jako partner na rzecz wspólnego sukcesu polskiego państwa, powinny oczekiwać wsparcia i konstruktywnych rozwiązań. Rzeczywistość ma niewiele wspólnego z tymi oczekiwaniami, mamy raczej kryzys zaufania między tymi podmiotami – mówi Kulesza. Dobrym przykładem jest kilkuletnia, wygrana przez Poznań, batalia w sądzie o VAT. – Pytanie, czy musieliśmy przechodzić tę drogę? – pytał Mirosław Kruszyński.

Paneliści zgodzili się, że samorządy muszą za to nawiązać lepszą współpracę między sobą. – To fundamentalny sposób na racjonalizację wydatków – podkreślał Kulesza. Wyliczał, że może to być np. wspólne centrum logistyczne ds. księgowości, wspólna kancelaria tajna czy zintegrowane zamówienia publiczne. Kulesza zachęcał również do bardziej racjonalnego podejścia do inwestycji i kalkulacji kosztów eksploatacji. Gmina musi dokładnie, a nie na zasadzie życzeń, liczyć ile i kiedy będzie musiała dokładać do utrzymania nowych obiektów.

Regiony
Katowice stawiają na miejską infrastrukturę rowerową
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Regiony
Dolny Śląsk konsekwentnie wspiera Ukrainę
Regiony
Tak Warszawa podniosła się z ruin
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont