Samorządom przyznano 31 proc. rozdysponowanych dotychczas w naszym kraju pieniędzy z europejskiej polityki spójności (regionalnej), a firmom 32 proc. Zatem te dwie główne grupy odbiorców unijnej pomocy zamieniły się miejscami. Wcześniej w wykorzystywaniu dotacji przodowały jednostki samorządu terytorialnego. Trzecią główną grupą pozyskującą środki z Unii Europejskiej są organy administracji rządowej. Tu trafiło 63,3 mld zł (23 proc.). Około trzech czwartych wartości dofinansowania UE w tej kategorii przeznaczono na projekty realizowane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
Co ważne dla samorządów, utrzymają one swoją wiodącą pozycję również w okresie 2014–2020. Resort infrastruktury i rozwoju, który zarządza pieniędzmi europejskimi, zamierza bowiem pogodzić rosnące oczekiwania samorządów i biznesu.
Coraz mniej umów
Jak powiedziała niedawno w wywiadzie dla „Rz" Elżbieta Bieńkowska, wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju, głównymi odbiorcami nowych pieniędzy ze wspólnego budżetu UE będą w Polsce samorządy i firmy. Łącznie do tych dwóch grup może trafić około 70 proc. środków.
Jeszcze w ubiegłym roku samorządy były górą, jeśli chodzi o pozyskiwanie dotacji. Ale jak wynika z obliczeń „Rz", wraz z upływem okresu 2007–2013 (co jest naturalne ze względu na wyczerpywanie się puli pieniędzy na te lata) gminy zawierają coraz mniej umów o dofinansowanie. Cztery lata temu, w 2010 r., samorządy podpisały łącznie prawie 8500 kontraktów na ponad 19 mld zł, rok później, w 2011 r., już tylko 3324 o wartości 8,5 mld zł, w 2012 r. umów było niewiele mniej, bo 3276 (niemal 7,5 mld zł), ale już w 2013 r. (tego okresu dotyczą dane wykorzystane w tegorocznym rankingu) zawarto tylko 2012 umów, choć wciąż na pokaźną kwotę 4,7 mld zł.
Przetasowania
Ciągle jednak Polska gminna i powiatowa zmienia się na korzyść. Jak podkreśla Jerzy Kwieciński, ekspert BCC, były wiceminister rozwoju regionalnego, fundusze pozyskiwane przez samorządy są przeznaczane przede wszystkim na finansowanie inwestycji.