Jako kraj zdaliśmy trudny egzamin

Samorządy lokalne nie ograniczają się do pozyskiwania pieniędzy z programów regionalnych – mówi Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju.

Publikacja: 24.11.2017 12:00

Jerzy Kwieciński

Jerzy Kwieciński

Foto: materiały prasowe

Czy w okresie 2014–2020 samorządy nadal są jedną z dwóch głównych grup beneficjentów obok firm?

Samorządy lokalne pozostaną największym beneficjentem funduszy unijnych. Pozyskują środki nie tylko z 16 regionalnych programów operacyjnych (RPO), ale i z programów krajowych, w szczególności z programu „Infrastruktura i środowisko 2014–2020", jak i z programu „Polska wschodnia".

Nie ograniczają się do RPO?

Korzystają też z wsparcia z poziomu krajowego. Nawet czasami nie jest to do końca po naszej myśli. Posłużę się przykładem Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT), a więc nowego mechanizmu stosowanego w RPO, z którego korzystają głównie samorządy miast. Otóż uznały one, że pieniądze z ZIT mają już przyznane i przestały się nimi interesować, kierując zainteresowanie na programy krajowe, aby również w nich zabezpieczyć środki na inwestycje, a dopiero później zająć się ZIT. Spowodowało to niestety stosunkowo wolne kontraktowanie pieniędzy przeznaczonych na ZIT.

Na co przede wszystkim gminy pozyskują dotacje?

Nadal największe zainteresowanie, ale i największe tempo korzystania ze środków dotyczy projektów infrastruktury transportowej. Dotyczy to RPO, w których co prawda w mniejszym stopniu niż poprzednio, ale jednak nadal możemy finansować projekty drogowe, a w większym kolejowym, jak też programu „Infrastruktura i środowisko 2014–2020" oraz programu „Polska wschodnia". Samorządy mogą też wciąż korzystać z dotacji na infrastrukturę społeczną, w tym służby zdrowia. Pozyskują także środki na ochronę środowiska, a więc m.in. na sieci wodociągowe czy kanalizacyjne. Dużą nowością, którą samorządy są bardzo zainteresowane, i to nas cieszy, są projekty poprawiające efektywność energetyczną, czyli np. termomodernizacja obiektów użyteczności publicznej czy wykorzystanie odnawialnych źródeł energii.

Nawołuje pan do inwestowania, a nie tylko wydawania środków unijnych. Czy w przypadku samorządów można już mówić o przemyślanym inwestowaniu?

Za wcześnie na taką ocenę. Kwoty wydane przez samorządy są jeszcze zbyt niskie. Jeśli idzie o RPO, jest to dopiero 7 proc. przy kontrakcji na poziomie 42 proc. Wydaje mi się jednak, że samorządy zgadzają się z tym podejściem. Chcemy też zapewnić sprawniejszy system monitorowania wykorzystywania środków, szczególnie właśnie pod kątem ich inwestowania, a nie prostego wydawania. W tym celu chcemy wykorzystać potencjał urzędów wojewódzkich. Takiego potencjału w resorcie nie ma. Mamy zbyt mało kadr. Inwestowanie pieniędzy publicznych, czy to unijnych czy krajowych, to przedmiot naszej największej troski. Chodzi o to, aby dawały one efekt popytowy teraz, ale i efekt podażowy w dłuższym okresie i aby wpływały na zwiększenie konkurencyjności regionów.

Okres 2014–2020 to trudniejsze reguły niż w latach 2007–2013. Czy można uznać, że samorządy poradziły sobie z wyższą poprzeczką?

Jako kraj ten egzamin zdaliśmy. Dlatego że tempo wykorzystywania środków UE w tej perspektywie jest na podobnym poziomie jak w poprzednim okresie przy trudniejszych regułach, z którymi niestety większość krajów unijnych ma poważny problem. To jednocześnie pokazuje, że Polska mocno korzystająca z polityki spójności jest niewątpliwie liderem, gdyż dotychczas 1/3 wszystkich wypłat z Komisji Europejskiej za zrealizowane już projekty trafiła do naszego kraju. Natomiast jeśli już wewnątrz porównamy sobie poziom krajowy i regionalny, to w obecnej perspektywie, odwrotnie niż w poprzedniej, zdecydowanie lepiej z nowymi zasadami radzimy sobie w programach krajowych. Wykorzystujemy z nich pieniądze znacznie szybciej niż w latach 2007–2013. Natomiast samorządy województw wydają środki dwukrotnie wolniej, co przekłada się na wynik całego kraju. To jedno z naszych największych zmartwień. Są jednak bardzo duże różnice pomiędzy regionami. Mamy liderów, którzy są nimi nie tylko wśród programów regionalnych, ale wszystkich, łącznie z krajowymi. Należą do nich Pomorze, Wielkopolska, Dolny Śląsk czy Opolskie, a z drugiej strony mamy regiony, które bardzo odstają od średniej krajowej, którym wręcz w najbliższych miesiącach będzie groziło niewykorzystanie środków będących w ich dyspozycji.

Ile jeszcze potrwa proces kontraktacji, a więc objęcia umowami wszystkich środków UE z puli na lata 2014–2020?

W poprzedniej perspektywie finansowej działo się niedobrze, bo szeroka kontraktacja trwała praktycznie do samego końca. Teraz większość środków chcemy objąć umowami do końca 2019 r. Jesteśmy w pełni świadomi, że będą one zawierane i później, w roku 2020 i kolejnych, ale będzie to miało raczej na celu jedynie wykorzystanie oszczędności pojawiających się w trakcie realizacji dotowanych inwestycji, a nie prowadzenie szerokiej kontraktacji. Nacisk położymy na jak najszybsze zakontraktowanie środków. W br. umowami chcemy objąć ponad 50 proc. środków z UE. Wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze, choć bardziej w programach krajowych niż w RPO. Ten proces chcemy domknąć w latach 2018–2019, aby potem uniknąć problemów na finiszu i umożliwić spokojne zagospodarowanie oszczędności także z powodu wypadnięcia niektórych projektów.

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break