Burmistrz Morawicy: Tylko w jednym jesteśmy bezradni

Dbamy o mieszkańców, ale walki o czyste powietrze sami nie wygramy ­­– mówi Marian Buras, burmistrz Morawicy.

Publikacja: 21.11.2021 13:20

Marian Buras, burmistrz Morawicy, zwycięzcy Rankingu Samorządów 2021 w kategorii gmin miejskich  i m

Marian Buras, burmistrz Morawicy, zwycięzcy Rankingu Samorządów 2021 w kategorii gmin miejskich i miejsko-wiejskich

Foto: Mariusz Szachowski/Gremi Media

Strategia rozwoju gminy jest oparta o trzy filary – rozwój ekonomiczny, społeczny i ekologiczno-przestrzenny. Dlaczego ta triada jest taka ważna?

Bo to konieczne, by gmina jako wspólnota samorządowa rozwijała się w sposób zrównoważony. Te trzy filary zrównoważonego rozwoju pozwalają osiągnąć cel główny, czyli zapewnienie najlepszej jakości życia dla mieszkańców.

W Morawicy udaje się osiągnąć ten cel?

Moim zdaniem tak, ponieważ mieszkańcy od nas nie uciekają, odwrotnie – sprowadza się do nas co roku średnio od 150 do 200 osób. W efekcie liczba mieszkańców stale rośnie, na początku lat 90. było ich 10,5 tys., teraz już 16,7 tys. I końca tego wzrostu nie widać, budują się kolejne domy, powstają kolejne osiedla. Ludzie chcą się tu sprowadzać dlatego, że jakość życia jest wysoka, przez dobrą oświatę, przedszkola, żłobki, tereny rekreacyjne, bazę sportową, ale też miejsca pracy.

Czytaj więcej

Ranking Samorzadów 2021: Oto laureaci

Morawica zwyciężyła w naszym Rankingu Samorządów, który ocenia działania władz lokalnych pod kątem zrównoważonego rozwoju, już trzeci rok z rzędu. Jakaś prosta recepta na sukces?

Na pewno nie jest to proste. Ale warto zaznaczyć, że ważną rzeczą jest tak zorganizować gminę, by świadczyć usługi dla mieszkańców na najwyższym poziomie przy jednoczesnym minimalizowaniu kosztów. Nie jesteśmy gminą bogatą, ale racjonalne podejście do realizacji zadań sprawia, że starcza na wszystkie bieżące wydatki i możemy odłożyć, zaoszczędzić pieniądze na inwestycje.

Największą piętą achillesową każdego samorządu jest oświata, która mnóstwo kosztuje, a subwencja nie starcza na pokrycie tych kosztów. Jak rozwiązaliście ten problem?

Rzeczywiście, problemy z subwencją oświatową trwają już od wielu lat, a my poradziliśmy sobie z tym, racjonalizując sieć szkół jeszcze w latach 2001–2003. Małe szkoły przekazaliśmy w zarządzanie stowarzyszeniom założonym przez rodziców. Obecnie mamy dziesięć szkół, czyli dosyć dużo jak na taką gminę, z czego połowa jest prowadzona przez samorząd, a połowa przez te organizacje społeczne. Do tego aż osiem przedszkoli, na dziesięć ogółem, też prowadzą stowarzyszenia rodziców, dzięki czemu wszystkie dzieci w gminie są objęte opieką przedszkolną i mają do tych placówek bardzo blisko. Taka organizacja zadań obniża znacząco koszty oświaty i wychowania przedszkolnego.

Mariusz Szachowski/Gremi Media

Wracając do recepty na sukces…

Równie ważne, obok optymalizowania kosztów funkcjonowania, jest dbanie o rozwój gospodarczy. Dzięki naszym staraniom udało się utworzyć w naszej gminie specjalną strefę ekonomiczną, która działa bardzo prężnie. Obecnie większość z 80 hektarów została już sprzedana i zagospodarowana przez różne firmy. Zostało już tylko kilkanaście hektarów wolnych terenów. Przyznam, że w czasie pandemii zainteresowanie było mniejsze, ale w tym roku mamy już absolutny boom, jeśli chodzi o inwestorów, którzy chcą budować tu swoje przedsiębiorstwa. Rozwój gospodarczy jest ważny, bo, po pierwsze, zapewnia wpływy do budżetu gminy z podatku od nieruchomości. Druga kwestia to pojawianie się ciągle nowych miejsc pracy, co ma znaczenie dla mieszkańców. Bo nie tylko bezrobocie w gminie jest niewielkie, ale też ludzie mają możliwości wyboru, gdzie chcą pracować, np. bliżej domu, bez dojazdów. Myślę, że w najbliższych latach powstanie u nas kilka firm, które będą zatrudniały około tysiąca osób, co jest ewenementem w woj. świętokrzyskim.

Ważnym elementem jakości życia, o czym pan mówił, staje się czyste środowisko. Co małe samorządy mogą robić w tej kwestii?

To bardzo istotny temat, który również mnie leży bardzo na sercu. Niestety muszę przyznać, że w niektórych momentach jako mniejsze samorządy jesteśmy po prostu bezradni. Mam tu na myśli głównie ochronę powietrza, bo jeśli chodzi o takie kwestie jak kanalizacja, wodociągi czy śmieci, to z tym samorządy jakoś sobie radzą, natomiast jeśli chodzi o ochronę powietrza, to niestety nie. U nas w gminie od lat stosujemy dopłaty do wymiany pieców węglowych na piece gazowe. Rocznie ok. setka takich pieców jest wymieniana, ruszył rządowy program „Czyste powietrze” o dużym potencjale. Ale część gospodarstw domowych, właściwie nie wiem z jakich względów, czy finansowych, czy z braku świadomości, nie chce zmian. Poza tym nasza gmina nie jest do końca pokryta siecią gazową, a sami, ze względu na istniejące przepisy prawne, nie możemy wypełnić luk. I tu jesteśmy bezradni. Okazuje się, że paradoksalnie w centrum Warszawy jest czystsze powietrze niż w małych miasteczkach.

A jak się panu współpracuje z rządem centralnym?

Sprawuję swoją funkcję od 30 lat, więc można powiedzieć, że przeżyłem wszystkie rządy w nowej Polsce. Zawsze wychodzę z założenia, że moją partią są moi mieszkańcy, a z każdym rządem staram się współpracować.

Wielu samorządowców, zwłaszcza tych z wielkich miast, narzeka, że rząd PiS jak żaden inny dąży do centralizacji i marginalizacji samorządów...

Rzeczywiście największą swobodę działania samorządy gmin miały na początku lat 90. Potem, wraz z pojawieniem się samorządów powiatowych i wojewódzkich, wkroczyła tam już polityka i zaczęło następować powolne centralizowanie pewnych zadań. Obecnie, jeśli chodzi o wsparcie finansowe z budżetu państwa, to trzeba przyznać, że samorządy dostają naprawdę dużo pieniędzy, szczególnie te mniejsze. Można jednak ubolewać, że pieniądze te idą w formie subwencji czy dotacji, a dochody własne schodzą na drugi plan.

A to uzależnia samorząd od różnych programów rządowych. Dodatkowo opinia samorządów w wielu kwestiach nie jest brana pod uwagę, a to też pewna forma centralizacji, bo tak naprawdę między rządem a samorządem powinien być dialog, współpraca, wspólna dyskusja co zrobić, jak organizować i zarządzać państwem, by spełnić cel nadrzędny dla wszystkich, czyli jak najlepiej służyć mieszkańcom.

Samorząd to ogromny dorobek demokratycznej Polski po 1990 r., który tak naprawdę zmienił Polskę. To my, samorządowcy, zmieniliśmy Polskę, oczywiście przy współpracy z rządem, ale to my byliśmy na tym najniższym poziomie, wsłuchując się w potrzeby ludzi i na nie odpowiadając. Wielką szkodą byłoby, gdyby samorząd w jakiś sposób był psuty czy ograniczany. Ale jeśli chodzi o poczucie wspólnoty lokalnej ze strony mieszkańców i poczucie, że mamy wpływ na nasze małego ojczyzny, co jest kwintesencją samorządu, tego już nam nikt nie zabierze. Przynajmniej w naszej gminie.

Strategia rozwoju gminy jest oparta o trzy filary – rozwój ekonomiczny, społeczny i ekologiczno-przestrzenny. Dlaczego ta triada jest taka ważna?

Bo to konieczne, by gmina jako wspólnota samorządowa rozwijała się w sposób zrównoważony. Te trzy filary zrównoważonego rozwoju pozwalają osiągnąć cel główny, czyli zapewnienie najlepszej jakości życia dla mieszkańców.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów