Zbieraliście dary, które transportowaliśmy za naszą wschodnią granicę. Udzielaliście schronienia. W szczycie fali uchodźców w Rzeszowie, mieście liczącym ok. 200 tys. mieszkańców, było ok. 100 tys. uchodźców. To liczba, która symbolizuje, jak duży był to wysiłek i jak duża była wasza pomoc. Dokładnie rok od wybuchu wojny w Ukrainie, chciałbym Wam za tę pomoc podziękować – napisał do mieszkańców Rzeszowa jego prezydent Konrad Fijołek.
Tylko w ciągu pierwszych trzech dni od wybuchu wojny do Polski przybyło ponad 300 tys. uchodźców, a z każdym dniem ich liczba rosła. Od początku wojny do Polski przybyło już 10,033 mln osób.
Ten exodus był wielkim sprawdzianem dla polskich samorządów. Małych i dużych.
W Krakowie w kulminacyjnym momencie mogło przebywać blisko 270 tys. uchodźców, czyli ok. 20 proc. mieszkańców miasta. We wspomnianym Rzeszowie liczba ta sięgała 100 tys., a od 24 lutego ub.r. Warszawa „urosła” o ok. 10 proc. pod względem liczby ludności, która regularnie korzysta z miejskiej infrastruktury i usług. Jak podają władze miasta, może chodzić nawet o 150–180 tys. osób, a w całym obszarze metropolitalnym – nawet ponad 200 tys.
Według ubiegłorocznych danych Unii Metropolii Polskich najwięcej osób z Ukrainy spotkać można właśnie w: Warszawie, Katowicach, Wrocławiu, Gdańsku i Rzeszowie.