Współpracujemy w ramach zespołów parlamentarnych z tymi posłami, choćby w rozmowach z ministerstwami. Na pewno głos samorządowców w parlamencie jest dosyć mocny i przekłada się na to, że pewne decyzje są już podejmowane.
Przypomnę, że parlament podjął już decyzję o zmianie prawa dotyczącego mianowania komisarzy rządowych po wyborze prezydenta czy burmistrza na posła czy senatora. Do tej pory w takiej sytuacji prezydent miasta i jego zastępcy byli razem z posłem czy senatorem elektem odwoływani i wchodził komisarz mianowany przez premiera. To zostało już zmienione.
Minister finansów Andrzej Domański rozmawia z korporacjami samorządowymi, ale też z posłami reprezentującymi stronę samorządową na temat reformy finansów samorządowych. Więc głos samorządowców jest w Sejmie dobrze słyszalny.
Takie osoby, jak Elżbieta Polak, Magdalena Kołodziejczak czy oczywiście Jacek Karnowski, znają problemy samorządów. A w ostatnich latach miały one bardzo trudno. Fakt, że ponad 60 proc. gmin ma deficyt bieżący, pokazuje, że ich sytuacja finansowa jest wręcz dramatyczna.
Jak ją zmienić? Zwiększając subwencje budżetowe?
W tym roku jako samorządy oczekiwalibyśmy jednak subwencji, która jeszcze trochę wyrówna straty po Polskim Ładzie i po tzw. piątce Kaczyńskiego. Po to, żeby móc sięgać po środki z KPO czy środki europejskie.
Liczymy, że reforma, która ma zacząć obowiązywać już od stycznia 2025 r., zapewni stabilność dochodów własnych samorządów, które będą uzależnione od dochodów mieszkańców, a nie od systemu podatkowego, który często się zmienia, powodując ubytki dla samorządów.
Liczę też, że przedstawiciele koalicji rządzącej, którzy zresztą podpisali się pod postulatami samorządowymi i szli do wyborów z hasłem decentralizacji, doprowadzą do tego, że więcej środków będzie pozostawionych do decyzji wspólnot lokalnych, a nie rozdawanych centralnie według tajemniczego kodu.
Chyba pierwszy raz całym Trójmiastem rządzą kobiety. Jak się paniom współpracuje i co chcą panie razem zrobić?
Z prezydentką Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz współpracujemy od dawna. Z prezydentką Gdyni Aleksandrą Kosiorek współpraca dopiero przed nami. Największym wyzwaniem, które teraz realizujemy, jest doprowadzenie do stworzenia metropolii w znaczeniu ustawowym. Projekt ustawy został już złożony na ręce ministra. Procedujemy go.
Dla mieszkańców w pewnym sensie metropolia już jest faktem. Mieszka się w Gdańsku, pracuje w Sopocie, a dzieci chodzą do szkoły w Gdyni. W związku z tym są oczekiwania, np. by stworzyć spójny, bardziej efektywny i tańszy transport czy inne miejskie funkcje o znaczeniu metropolitarnym.
Staram się mówić o tym, że metropolia to jest m.in. właśnie patrzenie na komplementarność usług, czyli jeżeli w Gdańsku, 5 km od nas, jest szpital z oddziałem kardiologicznym, to nie ma racjonalnego powodu, by taki sam szpital powstał w Sopocie. My na przykład wybudowaliśmy szpital ge- riatryczny, bo takiego nie ma ani w Gdańsku, ani w Gdyni.
Poza tym ważna jest wspólna polityka dotycząca gospodarowania odpadami. To wyzwanie, które stoi nie tylko przed naszą metropolią, ale też przed wszystkimi samorządami, bo ustalone odgórnie wskaźniki, przyjęte przez poprzednie rządy, są absolutnie nierealne. Co wiąże się z ogromnymi karami finansowymi.
Jestem przekonana, że wiele spraw można zrealizować z większą korzyścią dla mieszkańców, gdy działa się razem.