Na koniec 2021 r. zadłużenie wszystkich samorządów w Polsce wyniosło ok. 91,1 mld zł – wynika z ostatnio podanych przez Ministerstwo Finansów danych ze sprawozdań budżetowych. W porównaniu z poprzednim rokiem dług zwiększył się o 1,3 mld zł, co było niewielkim wzrostem. W tym roku jednak sytuacja może się diametralnie zmienić. Z najświeższych samorządowych wieloletnich planów finansów wynika bowiem, że zadłużenie na koniec 2022 r. może sięgnąć nawet 106 mld zł, co oznaczałoby przyrost aż o 15 mld zł w ciągu jednego roku.
Wzrostowe plany
Lokalne władze swoje plany finansowe przygotowują zwykle z dosyć „pesymistycznym” podejściem, zakładając raczej negatywny rozwój sytuacji. I na ogół w ciągu roku dokonują korekt na plus. Z danych zebranych przez „Życie Regionów” wynika jednak, że rzeczywiście sporo samorządów (choć nie wszystkie) zakłada, że ich zadłużenie znacząco wzrośnie (przy czym trzeba podkreślić, że samorządowy dług może być przeznaczany głównie na inwestycje, nie może finansować bieżących wydatków).
Przykładowo, Warszawa informuje, że w tym roku planowane jest zaciągnięcie finansowania dłużnego w wysokości 1,5 mld zł. Po uwzględnieniu spłaty zapadających zobowiązań, prognozowane zadłużenie na koniec 2022 r. ma wynieść 6,7 mld, a więc zwiększyć się o ok. 15 proc. wobec 2021 r. Kraków swoje zadłużenie na koniec tego roku prognozuje na 4,7 mld zł, czyli o ok. 12 proc. więcej, Gliwice – na ok. 592 mln zł, czyli ok. 20 proc. więcej, Szczecin – na ok. 2,2 mld zł, czyli o 10 proc. więcej.
Lublin ocenia, że dług miasta może wynieść na koniec 2022 r. 1,9 mld zł, co by stanowiło wzrost o ok. 5 proc. w porównaniu z końcem ubiegłego roku. Z kolei np. władze woj. wielkopolskiego czy lubelskiego nie planują zaciągania nowych zobowiązań, a ich zadłużenie ma się zmniejszać.
Słabość budżetów
Jednocześnie samorządowcy przyznają, że obecne warunki raczej nie sprzyjają zaciąganiu nowych zobowiązań, m.in. ze względu na prognozy kondycji lokalnych budżetów.