Budżet centralny zakończył rok 2024 rekordowo wysokim deficytem sięgającym ok. 211 mld zł. A jak poradziły sobie w tym okresie samorządy? Przyglądamy się największym miastom w Polsce pod kątem wyników ich budżetów oraz poziomu zadłużenia.
Które polskie miasta miały największy deficyt w 2024 r.?
Zestawienie pod względem nominalnej wielkości dziury w lokalnej kasie w 2024 r. otwiera Kraków. Stolica Małopolski miała 845 mln zł deficytu, co władze miasta tłumaczą wysokimi wydatkami inwestycyjnymi, przy problemach z dochodami i rosnącymi wydatkami. W porównaniu z 2023 r. deficyt Krakowa i tak okazał się wyraźnie niższy, bo wówczas sięgał 1,6 mld zł.
Tyle (w złotych) wyniósł w 2024 roku deficyt w budżecie Krakowa
Druga na naszej liście uplasowała się Łódź, z dziurą w miejskim budżecie wnoszącą 277 mln zł. Tu też widać znaczącą redukcję ujemnego wyniku wobec 1,1 mld zł w 2023 r. Wysoki deficyt zanotował też w 2024 r. Radom – ok. 271 mln zł, co było poziomem nawet wyższym wobec 92 mln zł rok wcześniej. Wśród miast na prawach powiatu deficyt powyżej 100 mln zł miały również: Lublin (228 mln zł), Zabrze (165 mln zł), Zielona Góra (136 mln zł), Katowice (128 mln zł) i Gdańsk (124 mln zł). Dziesiątkę budżetów na największym minusie w minionym roku domykają Rzeszów (93 mln zł) oraz Kielce (77 mln zł).
Z czego wynika deficyt w miejskim budżecie?
Lucyna Sternik, skarbnik Lublina, wyjaśnia, że deficyt nie jest jakąś sytuacją nadzwyczajną. – Tak skonstruowany budżet pozwala Lublinowi w pełni wykorzystać dostępne środki z budżetu UE oraz programów krajowych. By skorzystać z tych funduszy i realizować strategiczne inwestycje rozwojowe, miasto musi zabezpieczyć odpowiedni wkład własny, co wiąże się ze zwiększeniem wydatków inwestycyjnych, które w znacznej mierze pokrywane są z kredytów, pożyczek i emisji obligacji – wyjaśnia skarbnik.