Nie zawsze umieją je też znaleźć, często nie mają pieniędzy na ich likwidację (otrzymały zadanie bez odpowiedniego finansowania).
Gminy nie mają pieniędzy na usuwanie odpadów niebezpiecznych – to główny wniosek z kontroli Najwyższej Izby Kontroli. NIK przeprowadziła ją w 10 urzędach miast i gmin, 5 nadleśnictwach oraz w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Kontrolerzy Izby rozmawiali także w 11 niekontrolowanych gminach, w których również zlokalizowano dzikie wysypiska odpadów niebezpiecznych i gminy te zwracały się o wsparcie finansowe na ich usunięcie do wojewodów lub marszałków województw.
W ciągu trzech i pół roku, w których prowadzono kontrolę ujawniono 58 miejsc nielegalnego deponowania odpadów niebezpiecznych: 16 w nadleśnictwach, pięć w nieruchomościach komunalnych, dwa w nieruchomościach Skarbu Państwa i 35 w nieruchomościach prywatnych. Do dnia zakończenia przez NIK kontroli odpady niebezpieczne zostały w całości usunięte z terenu kontrolowanych nadleśnictw (koszty nadleśnictw wyniosły 72 tys. zł), a w gminach – z ponad połowy lokalizacji, przy czym z wszystkich nieruchomości będących we władaniu gmin (gminy wydały na ten cel prawie 82 mln zł).
Nieusunięte pozostały odpady na gruntach prywatnych w Sosnowcu (pięć przypadków), Częstochowie (cztery), Zielonej Górze (trzy), Poznaniu (dwa) w Radzanowie, Horodle i Chodowie (po jednym) i z nieruchomości Skarbu Państwa (1 przypadek w Strzelcach Krajeńskich).
Czytaj więcej
To kolejny trujący pożar na terenie gminy. W tle rozgrywa się walka mieszkańców z planowanym kontrowersyjnym zakładem przetwarzania elektrośmieci.