Wprowadzenie żółtej strefy praktycznie nie zmienia niczego w codziennym funkcjonowaniu miasta. Komunikacja miejska działa z takimi samymi ograniczeniami jak teraz, nie wprowadzono żadnych dodatkowych ograniczeń, tak samo pracuje urząd… Jedyną widoczną zmianą są nowe zasady do których muszą się dostosować organizatorzy wydarzeń kulturalnych, sportowych, czy organizatorzy wesel. W skrócie – musimy pamiętać o większym dystansie społecznym.
W jakich obszarach musiał zareagować urząd po wprowadzeniu żółtej strefy?
Żółta strefa nie wpływa bezpośrednio na działania miasta, więc i nie wymaga szczególnych przygotowań ze strony służb miejskich. Jednak biorąc pod uwagę rosnącą liczbę zakażeń, przywracamy dezynfekowanie ulic w tych miejscach, gdzie zbiera się najwięcej osób – na przystankach, węzłach przesiadkowych itp. Ważne jest natomiast, żeby każdy z nas potraktował strefę jako przypomnienie, że epidemia się nie zakończyła i od naszego rozsądku i zachowania w przestrzeni publicznej zależy zdrowi nas samych i tych, którzy znajdują się obok.
Obostrzenia związane ze strefą uderzają m.in. w restauracje i puby. Z powodu pandemii to i tak jest dla nich słaby sezon, a teraz kolejne ograniczenia. Pana zdaniem przetrzebią one mocno lokalny rynek gastronomiczny?
Mieszkańcy nie zawodzą. Tam gdzie są lokale, do których od zawsze przychodzili lokalni klienci, tam jest ruch. W trudniejszej sytuacji są ci, którzy byli nastawiani tylko na turystów, ale z drugiej strony widzimy, że przedsiębiorcy starają się dostosować do sytuacji i wychodzą z nowymi, atrakcyjnymi ofertami.
CZYTAJ TAKŻE: Burmistrz Muszyny: ten rok jest dla nas stracony