W niedzielę, w Gdańsku zaprezentował pan raport na temat stanu jakości samorządu w Polsce, przygotowany wspólnie z Fundacją Batorego. To odpowiedź na próby centralizowania kompetencji samorządowych przez rząd czy też konieczność poszerzenia roli samorządu w przestrzeni publicznej?
mat.pras.
Idea raportu powstała, zanim obecny rząd postanowił pozbawić samorząd niektórych kompetencji. Pomysł zrodził się w 2015 roku, gdy świętowaliśmy 25-lecie odrodzenia samorządności w Polsce i osiągnięcia przez niego sukcesu. Zauważyliśmy wtedy, że zabrakło dyskusji, w jakim kierunku powinien się rozwijać polski samorząd.
Może dlatego, że sukces rodzi przekonanie, iż wszystko gra. Po co więc zmieniać formułę działania?
Już wtedy widać było, że samorząd zwolnił, nie z własnej winy. Z badań sondażowych wynika, że mieszkańcy obdarzyli samorząd dużym zaufaniem, choć właśnie na poziomie samorządowym napotykają różne problemy. To przekonało mnie i moich współpracowników, że pora na „trzecią reformę samorządową”, po reformach z lat 90., zwłaszcza gdy władze centralne postanowiły ograniczyć kompetencje samorządowe. Co zatem zrobić, żeby samorząd mógł się skutecznie bronić przed ingerencją w jego sprawy przez rządy? Odpowiedź jest prosta: należy go nasycić demokracją. Podczas pracy unosił się nad nami duch przedwojennego działacza samorządowego – Teodora Toeplitza z Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jego broszura pt. „Zagadnienia polityki komunalnej” opisuje, za co samorząd powinien odpowiadać. Konkluzja była prosta: samorząd to wspólnota, gdzie najważniejsze potrzeby ludzi są jego domeną. Wracamy zatem do korzeni samorządowych.