Brał pan udział w ostatnich protestach kobiet? Wspiera pan w tych protestach kobiety?
Swoje poparcie wyraziłem w publicznym oświadczeniu. Wywołanie takiego niepokoju w społeczeństwie akurat w środku pandemii świadomie nazwałem barbarzyństwem. Uważam, że nie wolno zastępować demokratycznego procesu legislacyjnego wyrokiem Trybunału, więc to orzeczenie budzi moje oburzenie. Te protesty to zryw młodego pokolenia. Młodzi demonstrujący wznoszą hasła, które są wyrazem ich niezgody na otaczającą rzeczywistość.
Jak pana zdaniem zakończy się ta wojna aborcyjna?
Jestem pełen niepokoju. Takich manifestacji w Polsce nie widzieliśmy od ’89 roku, to mówi samo za siebie. Wcześniej bałem się także o bezpieczeństwo demonstrujących. W sytuacji tak kipiących emocji, wystarcza mała iskra, by doszło do prawdziwego nieszczęścia. Każdy odpowiedzialny polityk ma więc moralny obowiązek przede wszystkim poszukiwać i wskazywać możliwe drogi do dialogu.
CZYTAJ TAKŻE: Jacek Jaśkowiak: Przy racjonalnym podejściu wyjdziemy z kryzysu silniejsi