Prezydent Gdańska: Każdy PIT może oznaczać pieniądze dla kultury

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz opowiada nam o stratach kultury w samorządach i sposobach na ich minimalizację poprzez rozwiązania systemowe.

Publikacja: 10.05.2020 23:18

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz

Foto: fot. Karol Kacperski

Czy pracując wraz z innymi prezydentami polskich metropolii nad apelem do wicepremiera Glińskiego, oszacowali państwo skalę strat, jakie ponoszą samorządowe instytucje kultury i festiwale – choćby procentowo, na przykład miesięcznie?

Trwa wielkie liczenie strat i choć polskie samorządy ściśle ze sobą współpracują, to jest za wcześnie na ostateczne podsumowania. Nie zapominajmy, że pandemia wciąż trwa. W instytucjach kultury, dla których miasto Gdańsk jest organizatorem lub współorganizatorem, utracone przychody szacujemy obecnie na poziomie ok. 7 mln zł, połowę tej kwoty stanowi utrata wpływów z biletów. Instytucje kultury są dużymi pracodawcami, wstrzymanie realizacji wydarzeń kulturalnych ma negatywny wpływ na ekonomię miasta z powodu mniejszej liczby prac zleconych artystom i firmom. W Gdańsku miejskie instytucje wstrzymały realizację zadań na sumę 6 mln złotych.

A to przecież niejedyne straty. Instytucje ponoszą wydatki na przystosowanie swoich siedzib do rygorów sanitarnych oraz zapewnienie bezpieczeństwa publiczności, czytelnikom i zwiedzającym. Przed nami kolejne etapy odmrażania gospodarki oraz wytyczne dla pozostałych instytucji – domów kultury, teatrów, filharmonii, oper.

CZYTAJ TAKŻE: Wspólny bilet komunikacyjny dla Trójmiasta na razie… tylko w Gdańsku

Pamiętajmy, że po stronie strat trzeba również zapisać trudno mierzalne zjawiska, jak zaburzenie ciągłości działalności czy utrata kontaktu z publicznością. Ich skutki będziemy odczuwać bardzo długo.

Artyści mówią, że potrwa to co najmniej trzy miesiące po pełnej normalizacji. A może i rok.

Współpraca prezydentów polskich metropolii uwypukliła jeszcze inne zjawisko. Samorządy są zdecydowanie bliżej ludzi niż władze centralnie. To do nas docierają codziennie prośby i apele o wsparcie środowisk twórczych, które w rządowych pakietach antykryzysowych w ich pierwotnej wersji zostały niemal całkowicie pominięte. Liczba osób zatrudnionych w Polsce w sektorze kultury i tzw. kreatywnym wynosi obecnie ok. 320 tysięcy. Wiemy, że pula zapomóg i stypendiów MKiDN jest kroplą w morzu potrzeb, ponieważ artyści w Polsce znajdują się poza systemem ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Wciąż brak ustawy definiującej status artysty, choć o potrzebie jej wprowadzenia mówi się od dziesięcioleci.

Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka powiedziała, że skończyły się konsultacje wewnątrzresortowe, a rozpoczynają się międzyresortowe i potem społeczne. Dalej nastąpią prace sejmowe.

To władze centralne tworzą prawo i dysponują budżetem, który może ocalić obieg polskiej kultury. Nie bez powodu w apelu, który wystosowaliśmy wspólnie z marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem do prof. Piotra Glińskiego, wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, odnieśliśmy się do dwumiliardowej rekompensaty dla Telewizji Polskiej za nieopłacony abonament. Wsparcie niewspółmiernie wysokie w stosunku do sumy środków zaangażowanych dotychczas w programy pomocowe dla sektora kultury.

CZYTAJ TAKŻE: Stocznia Gdańska z szansami na zasłużony blask

Co konkretnie dałoby zwiększenie udziału samorządów we wpływach z podatku PIT i przeznaczenie uzyskanych w ten sposób środków m.in. na programy wsparcia kultury i sektora organizacji czasu wolnego?

Planowany w 2020 roku udział Gdańska we wpływach z podatku PIT (do samorządów trafia 51,2 proc. wpływów z PIT – przyp. red.) wynosił 959 mln zł. Proszę sobie wyobrazić zwiększenie tego udziału na przykład o 10 procent. Wpływy do budżetu miasta zwiększyłyby się o 198 mln zł, to kwota przekraczająca dwuletni budżet gdańskiej kultury.

Jak ocenia pani szansę na systemowe rozwiązanie propozycji dotyczącej refundacji utraconych wpływów z biletów z budżetu MKiDN dla samorządowych instytucji kultury?

W liście dziewięciu prezydentów polskich miast – Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Szczecina, Warszawy i Wrocławia – do wicepremiera prof. Piotra Glińskiego, przesłanym również do wiadomości premiera Mateusza Morawieckiego oraz Unii Metropolii Polskich i Związku Miast Polskich, apelowaliśmy zgodnie o to, aby w chwili, gdy ogłaszane są kolejne plany ratowania gospodarki i odmrażania jej sektorów, nie zapominać o sektorze kultury, instytucjach, organizacjach i twórcach.

Wyraziliśmy postulaty, w naszej ocenie, realne. Nie widzę powodu, aby państwo polskie wspierało wyłącznie instytucje narodowe, tworząc nierówności w obiegu kultury. To kolejny przykład dzielenia obywateli na lepszych i gorszych. Samorządy borykają się samodzielnie z wieloma problemami – nierzadko skutkami regulacji władz centralnych. Nie tylko w obszarze kultury.

Czy państwa apel spotkał się już z odpowiedzią?

Dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pismo i zawarte w nim konkretne propozycje zmian w prawie. Poza kwestią zwiększenia udziału samorządów we wpływach z podatku PIT zaproponowaliśmy rozwiązania, które mogłyby wyposażyć samorządy w kompetencje pozwalające skuteczniej przeciwdziałać nieuchronnym negatywnym skutkom pandemii w sektorze kultury.

CZYTAJ TAKŻE: Gdańskie lotnisko wybuduje biurowce

Dla przykładu: zmiany w specustawie, nadanie organom wykonawczym jednostek samorządu terytorialnego uprawnień w zakresie tworzenia programów pomocowych i socjalno-bytowych dla środowisk kultury, które obecnie są wyłącznymi kompetencjami organów uchwałodawczych, czy stworzenie możliwości częściowych zwolnień/odliczeń od podatków dla przedsiębiorstw decydujących się na wsparcie działalności kulturalnej. List powstał w poczuciu głębokiej troski o przyszłość sektora kultury, w gronie osób odpowiedzialnych za politykę kulturalną samorządów.

Gdańsk jest miastem szczególnym na mapie kultury i dziedzictwa kulturalnego Rzeczypospolitej, również dlatego, że nadmorskie położenie generuje ogromny ruch turystyczny. Czy może pani powiedzieć, jakiego rzędu związane są z tym wpływy, zwłaszcza w miesiącach letnich?

Niestety, nie jest łatwo podać konkretną kwotę. Ruch turystyczny wpływa na bardzo wiele aspektów życia naszego miasta. Hotele, gastronomia, instytucje kultury, obsługa przewodnicka, żegluga, handel okołoturystyczny, opłaty parkingowe… Myślę, że dopiero teraz – kiedy wpływów, niestety, nie będzie – da się dokładniej określić, o jakich sumach mówimy.

Gdańsk, z myślą o turystach zainteresowanych kulturą i sztuką, wspiera jedyny w swoim rodzaju Festiwal Szekspirowski, są imprezy towarzyszące Jarmarkowi Dominikańskiemu. Prężnie działa Europejskie Centrum Solidarności. Jak wydatki na kulturę przekładają się na zainteresowanie Gdańskiem i jakie, poza prestiżem, przynoszą wpływy miastu?

Zainteresowanie Gdańskiem wzrasta z roku na rok. Tylko w 2019 roku miasto odwiedziło 3,5 mln turystów.

CZYTAJ TAKŻE: Uzdrowiciel z Pomorza oferował lek na koronawirusa. Wylądował w areszcie

W ostatnich latach Gdańska Organizacja Turystyczna badała preferencje gości. Najczęściej poza atrakcyjnym położeniem wskazywali właśnie zabytki Gdańska oraz bogatą ofertę kulturalną.
Muszę podkreślić, że w Gdańsku kultura jest jednym z priorytetów w myśleniu o rozwoju miasta, a nakłady na kulturę postrzegamy jako dobrą inwestycję, również w przyszłość gdańszczanek i gdańszczan. Dlatego, poza wielkimi festiwalami i wydarzeniami o wysokiej jakości artystycznej, rozwijamy edukację kulturową prowadzoną w instytucjach kultury takich jak centra i domy kultury.

Jakie straty poniesie Gdańsk z powodu zatrzymania Ergo Areny w związku z pandemią?

W miesiącach marzec–maj 2020 roku spółka nie wykona planów w zakresie przychodów na poziomie circa 60 proc. i przy restrukturyzacji kosztów w kwietniu oraz maju poniesione zostaną wymierne straty finansowe w stosunku do planów na bieżący rok.

Czy wiadomo, ile osób w Gdańsku pracuje w sferze kultury i zabytków, a ile korzysta z tego w sposób pośredni w sektorze hotelarskim i gastronomii?

Tylko w gdańskich samorządowych instytucjach kultury, dla których organizatorami są miasto Gdańsk i województwo pomorskie, zatrudnionych jest obecnie ponad 2 tys. osób. Kolejne setki to pracownicy narodowych instytucji, głównie muzeów i archiwów. Pamiętajmy także, że za każdą instytucją stoją dziesiątki, a czasem setki osób współpracujących z instytucjami w oparciu
o umowy cywilnoprawne.

W Gdańsku funkcjonują również liczne podmioty gospodarcze – kluby muzyczne, klubokawiarnie, prywatne instytucje kultury, księgarnie, wydawnictwa, media oraz tzw. sektor kreatywny. Szacujemy, że jest to grupa kilkunastu tysięcy osób.

Czy pracując wraz z innymi prezydentami polskich metropolii nad apelem do wicepremiera Glińskiego, oszacowali państwo skalę strat, jakie ponoszą samorządowe instytucje kultury i festiwale – choćby procentowo, na przykład miesięcznie?

Trwa wielkie liczenie strat i choć polskie samorządy ściśle ze sobą współpracują, to jest za wcześnie na ostateczne podsumowania. Nie zapominajmy, że pandemia wciąż trwa. W instytucjach kultury, dla których miasto Gdańsk jest organizatorem lub współorganizatorem, utracone przychody szacujemy obecnie na poziomie ok. 7 mln zł, połowę tej kwoty stanowi utrata wpływów z biletów. Instytucje kultury są dużymi pracodawcami, wstrzymanie realizacji wydarzeń kulturalnych ma negatywny wpływ na ekonomię miasta z powodu mniejszej liczby prac zleconych artystom i firmom. W Gdańsku miejskie instytucje wstrzymały realizację zadań na sumę 6 mln złotych.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy