Projekt Green Velo rozkręca się szybciej niż inne podobne akcje w Polsce. Początkowo przedsiębiorcy, którzy nie bardzo wiedzieli, czego mogą oczekiwać, teraz są pełni entuzjazmu. Przyznają, że projekt znakomicie rokuje na przyszłość. Ten szlak rowerowy przebiega przez pięć województw. Poza podkarpackim są to: świętokrzyskie, lubelskie, podlaskie oraz warmińsko-mazurskie.
Więcej klientów
– Przyjemnie było patrzeć, ilu rowerzystów przejechało w tym sezonie przez nasze miasto – mówi zadowolony Maciej Sura, właściciel kawiarni i bistro Mała Czarna w Przemyślu. Inwestycje z jego strony w uczestnictwo w projekcie były niewielkie. Bistro ma ogródek, więc postawił tam stojaki na objuczone bagażami rowery. Obroty w bistro? – O wiele wyższe niż w czasach, kiedy Green Velo nie było. Sprzedaliśmy o wiele więcej obiadów i śniadań niż przed rozpoczęciem projektu.
I sam się dziwi, jak duże jest zainteresowanie. – Wyłożyliśmy mapy, paszporty Green Velo i informatory. Zainteresowanie było ogromne. Musieliśmy prosić o dosłanie nam materiałów w języku francuskim i niemieckim. Błyskawicznie rozchodzą się informacje po polsku i ukraińsku. – To bardzo dobrze przygotowany projekt – mówi. – W naszym przypadku przeszło wszelkie oczekiwania – przyznaje.
Na koniec świata po kładce
Podkarpacki odcinek szlaku ma wyraźny wpływ na aktywizację gospodarczą i społeczną regionu. Świadczy o tym podwojona od 2015 r. liczba Miejsc Przyjaznych Rowerzystom, w tym roku jest ich już 120, co z kolei oznacza, że szlak przynosi skonkretyzowane korzyści dla małych i średnich firm świadczących różnego rodzaju usługi dla turystów. – Anna Baran-Michalak, właścicielka Gospodarstwa Agroturystycznego Na Końcu Świata zaczęła działalność dopiero w maju 2017. – Nie mieliśmy jeszcze klientów z tego programu, ale hotel był pełen gości przez cały sezon i bardzo chętnie brali materiały. Czy rowerzyści mogą dotrzeć na ten „Koniec Świata”? – Do nas po kładce nad Sanem mogą dotrzeć tylko piesi i właśnie rowerzyści, bo jest bardzo wąsko. Samochody muszą korzystać z przeprawy promowej. Dla rowerzystów to wielka atrakcja – zachęca Anna Baran -Michalak. I liczy, że w przyszłym roku i ona skorzysta z programu. Zresztą w Na Końcu Świata sezon jeszcze trwa, a goście robią już rezerwacje na rok przyszły.