Dla mnie najważniejsze i najbardziej zapamiętane będą zawsze właśnie dokonania polskich tenisistów. Nigdy nie zapomnę, kiedy jeszcze turniej był cyklem satelitarnym i Bartłomiej Dąbrowski triumfował w Szczecinie. Nie wiem, czy jako organizatorzy nie cieszyliśmy się z tego faktu bardziej niż sam zawodnik. W epoce challengerowej w singlu było już nieco gorzej, chociaż nasi walczyli z niezwykłą zaciętością. Sukcesy za to odnosiliśmy w grze podwójnej. To właśnie tutaj swoje pierwsze międzynarodowe sukcesy osiągnęła nasza wspaniała para deblowa Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. To podczas Pekao Szczecin Open trzymaliśmy kciuki za pierwszych Polaków, którzy osiągnęli półfinał szczecińskiego challengera w singlu – Łukasz Kubota i Jerzego Janowicza. Na razie finału naszym tenisistom, jeszcze nie udało się osiągnąć, ale tych meczy, tych emocji nigdy nie zapomnimy. Nie wszystkim udało się osiągnąć tak dobre rezultaty, ale korty przy alei Wojska Polskiego rzeczywiście gościły praktycznie wszystkich najważniejszych polskich tenisistów ostatnich trzech dekad. Grał Wojtek Kowalski i Lech Sidor. Dzielnie walczyli Michał Przysiężny, Dawid Olejniczak, Grzegorz Panfil, Andrei Kapaś i Marcin Gawron. Doskonale, szczególnie w deblu, radzili sobie Tomek Bednarek czy Mateusz Kowalczyk. Co roku gra też dużo młodzieży, która próbuje wykorzystać swoje szanse właśnie w naszym turnieju. Kamil Majchrzak, Hubert Hurkacz, Adrian Andrzejczuk, Kacper Żuk czy Paweł Ciaś.
Po raz drugi w swojej historii Pekao Szczecin Open otrzymało Challenger Awards, nagrodę dla najlepszego turnieju z cyklu ATP Challenger. Jakie kryteria są brane przy jej przyznawaniu?
To nagroda przyznawana w tajnym głosowaniu przez zawodników i ATP Officials. Dlatego tak bardzo cieszy ten tytuł, bo przyznany jest przez tzw. branżę. Kryteria to przede wszystkim sprawność organizatorów i poziom przeprowadzenia turnieju, imprezy towarzyszące i wypełnienie obowiązków wynikających z ATP Rules. Dla oceny kapitalne znaczenie ma poziom hospitality dla zawodników, trenerów i gości, a ten jak zawsze w Szczecinie jest niezwykle wysoki. Dobre hotele, właściwe wyżywienie i transport, który zapewnia firma Lexus, praktycznie niczym nie odstaje od poziomu obsługi turniejów dużo wyższej rangi. Niezwykle ważna jest także frekwencja na trybunach, a ona, jak już wcześniej wspominałem, była w ubiegłym roku rekordowa.
Poprzednią nagrodę dostaliście w 2002 roku. Czy wtedy takie same czynniki zadecydowały?
W 2002 roku było troszeczkę inaczej. Nie była to nagroda przyznawana co roku, jak ma to miejsce teraz. Wtedy przyznawano nagrodę tylko za organizację edycji wybitnej, wyróżniającej się pod każdym względem. Wtedy taka impreza nie była wybierana w drodze głosowania, a decyzję podejmowały wspólnie: rada zawodników zrzeszonych w ATP i władze ITF i ATP. Dla mnie, absolutnego fana tenisa, sama uroczystość wręczenia nagrody była dużo bardziej podniosła. Nagrodę dostaliśmy w Paryżu w hali Bercy podczas Masters 1000, a wręczali nam ją wspaniali zawodnicy: Carlos Moya, Andy Roddick i Gustavo Kuerten.
Jakie zmiany są w tym roku? Podnieśliście pulę nagród o 25 tys. USD. Czy to był wymóg ATP?