Rz: Lublin słynął kiedyś ze szkolenia bramkarzy. Wrócił pan w rodzinne strony i trzy lata temu z Adamem Piekutowskim założył akademię Keeperteam. Szukacie swoich następców?
Jakub Wierzchowski: Pięciu chłopaków trafiło już do ekstraklasy. Damian Podleśny przeszedł do Lechii Gdańsk, a Mateusz Kowalski do Legii. Leon Otczenaszenko jest w Koronie Kielce, Krzysiek Kurek w Piaście Gliwice, a Maks Żuber był w Ruchu Chorzów. 16-letni Kuba Stolarczyk poleciał na testy do Leicester. Przed wyjazdem do Paris Saint-Germain trenowała u nas Kaśka Kiedrzynek. To dowód na to, że dobrze wykonujemy swoją pracę.
Przykład Kiedrzynek, która w Łęcznej nie mogła znaleźć trenera, pokazuje, że na Lubelszczyźnie brakuje takich miejsc jak wasza akademia.
W niższych ligach i grupach młodzieżowych bramkarze są często zostawieni sami sobie. Zagospodarowaliśmy tę niszę i jak widać nasze wysiłki przynoszą efekty. Kasia nie zapomina o tym, co dla niej zrobiliśmy. Niedawno, kiedy miała wolne w klubie, przyjechała do nas na kilka treningów, poruszać się, dać przykład młodszym kolegom, że dzięki wytrwałości i konsekwencji można zajść daleko.
Ilu zawodników trenuje obecnie w akademii?