Kierowcy samochodów ciężarowych, magazynierzy oraz spawacze i monterzy izolacji są wśród zawodów, które w I półroczu br. znalazły się na liście 20 deficytowych profesji na Pomorzu – informuje najnowszy raport Wydziału Pomorskiego Obserwatorium Rynku Pracy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku.
Co prawda region, dzięki szybkiemu rozwojowi nowoczesnych usług dla biznesu w Trójmieście, stał się w ostatnich latach jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc pracy dla specjalistów (zwłaszcza informatyków), ale dane WUP i deklaracje pracodawców dowodzą, że potrzeba też fachowców, w tym absolwentów szkół zawodowych i techników.
Dobrze to widać w podsumowaniu sytuacji na rynku pracy w województwie w ub. roku, gdzie w powiatowych urzędach pracy największy wybór ofert zatrudnienia (26,7 tys.) mieli robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy – na czele ze spawaczami, przetwórcami ryb, ślusarzami i stolarzami.
Jak wyjaśnia Tomasz Robaczewski, kierownik Zespołu Komunikacji Społecznej WUP w Gdańsku, fachowców – w tym przede wszystkim spawaczy, cieśli, monterów i elektryków (z uprawnieniami) potrzebuje odżywający na Pomorzu przemysł stoczniowy. Spółki stoczniowe coraz częściej narzekają na niedobór kandydatów, w tym doświadczonych majstrów; część z odpowiednich kandydatów jest już na emeryturze, a wielu innych pracuje za granicą. Pracowników – w tym robotników do magazynów, operatorów wózków widłowych – szukają też inwestujące na Pomorze firmy logistyczne i centra dystrybucyjne oraz firmy budowlane, które rozwijają się na rynku biurowców i mieszkań. To dobra wiadomość dla kończących naukę uczniów techników i szkół zawodowych.
Tym bardziej, że teraz mogą oni liczyć na kształcenie wyższej jakości i lepiej dopasowane do potrzeb rynku pracy – dzięki pieniądzom z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 2014-2020. Przeznaczono w nim rekordową w skali kraju kwotę 326 mln złotych na rozwój szkolnictwa zawodowego w regionie.