W winie tkwi wiele możliwości

Winiarstwo ma w Polsce może i długą tradycyję, ale odradzanie się tej branży idzie dość wolno. Jednak nie warto ograniczać się jedynie do potencjału tkwiącego wyłącznie w sprzedaży wina.

Publikacja: 01.09.2016 23:00

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa / Waniek Ryszard

Znacznie większe możliwości dla lokalnych przedsiębiorców daje zbudowanie wokół tego prężnie rozwijającego się rynku całej gamy usług dla turystów.

Winiarnie działają na nich jak magnes. Na pewno w Polsce siła jego przyciągania będzie mniejsza niż w takich potęgach w produkcji wina, jak Francja czy Włochy, ale od czegoś trzeba zacząć.

We Francji, gdzie w zasadzie każdy region może się pochwalić setkami lat tradycji w produkcji wina, opanowano tę sztukę do perfekcji. W Bordeaux turyści krążą tłumami, na zorganizowanych wycieczkach bądź samodzielnie tworzonych trasach. Otwierają się dla nich nawet tak ekskluzywne i prestiżowe winnice, jak Château d’Yquem – wino pochodzące z tej winnicy z końca XVIII wieku to najdrożej sprzedana butelka białego wina w historii, kosztowała 100 tys. dol. W tej winiarni, o ile ktoś nie ma ogromnego budżetu nie ma co liczyć na degustację, ale sam obiekt można spokojnie obejrzeć.

Inne, produkujące trunki z niższej półki na turystów czekają – w nieco lepszym opakowaniu po miłej degustacji goście z zagranicy płacą za wino kilka razy więcej, niż gdyby trunek miał zostać skierowany do sklepu. Jeszcze dodatkowo zapłacą za poczęstunek z mikroskopijnymi grzankami i przekąskami z pobliskiego supermarketu – oczywiście za odpowiednio zawyżoną cenę.

Miasteczko Saint-Émilion jest niemal zadeptywane przez tłumy turystów żądnych nowych smaków i całej tej otoczki. Wino w chłodnej piwnicy w otoczeniu starych beczek i w przytłumionym świetle po prostu smakuje lepiej. Skłania też do wydawania pieniędzy.

Producenci wina z Chile, choć także mogą się pochwalić długim doświadczeniem, to walkę o obecność na rynkach światowych zaczęli budować w końcu nie aż tak bardzo dawno temu. Efekty osiągnęli doskonałe, choć do nich daleko w zasadzie z każdego regionu świata. Dlatego nie ma co skreślać polskiego winiarstwa, przekonując, że jak wino może się udać w tak podłym jak polski, klimacie.

Na ciężkie, aksamitne smaki z przejrzałych w słońcu Portugalii czy Włoch winogron, nie ma co u nas liczyć. Ale niektóre regiony Niemiec czy również Francji nie mają znowu aż tak rewelacyjnego klimatu, a ich wina są znane i ludzie ciągną tłumnie, aby ich próbować.

Polska ma więc zdecydowanie szansę, a trochę egzotyki i nowości zwłaszcza stałym bywalcom winiarnianych szlaków na pewno bardzo się spodoba. Tylko oczekują oni na pewno odpowiedniego podejścia, przewodników znających smakowite historie i języki obce oraz bazy hotelowej na odpowiednim poziomie. To wyzwanie, ale i wielka szansa dla regionu.

Znacznie większe możliwości dla lokalnych przedsiębiorców daje zbudowanie wokół tego prężnie rozwijającego się rynku całej gamy usług dla turystów.

Winiarnie działają na nich jak magnes. Na pewno w Polsce siła jego przyciągania będzie mniejsza niż w takich potęgach w produkcji wina, jak Francja czy Włochy, ale od czegoś trzeba zacząć.

Pozostało 86% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej