– Kiedy spotkaliśmy się dziewięć lat temu, przebieg naszej rozmowy ustaliła „Boska Komedia”, która – jak powiedziałem – leżała na stoliku – opowiada Krzysztof Głuchowski. – Akurat czytałem wtedy Dantego. Krakowscy menedżerowie tak mają. Oczywiście wiadomo, że treść festiwalu wypełnia Bartek, ale mam przy jej konstruowaniu swój udział.
Jednym z punktów programu Krzysztofa Głuchowskiego jest przywrócenie Teatrowi im. Słowackiego najwyższego prestiżu, bo też w ostatnich latach tylko nieliczne spektakle przebijały się do zestawień najważniejszych wydarzeń roku i na ważne festiwale.
– Teatr Słowackiego do 1981 roku był miejscem, gdzie działali najważniejsi polscy artyści – tłumaczy Głuchowski – Poza Wyspiańskim był to TadeuszPawlikowski, Józef Kotarbiński, Lucjan Rydel, Karol Frycz, Teofil Trzciński, Juliusz Osterwa, Ludwik Solski, Bronisław Dąbrowski. Tu po wojnie debiutowali Halina Mikołajska, Marta Stebnicka, Adam Hanuszkiewicz, Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki. Dyrekcję Andrzeja Kijowskiego przerwał stan wojenny. Potem działali tu niezapomniani i legendarni Mikołaj Grabowski, Jerzy Goliński i Bogdan Hussakowski. Mimo tylu wspaniałych twórców ciągle o Teatrze Słowackiego mówiło się w kategoriach niewykorzystanego w pełni potencjału. W środowisku wspominano pół żartem pół serio, że to Jan Matejko rzucił na teatr klątwę i dlatego wszystko niby działa, ale lotu nie ma. Ale tak jak Bartka, który kieruje teatrem w Nowej Hucie, a nie przy rynku, interesują mnie pola nieznane albo pola trudne. Każdy nowowstępujący dyrektor ma ambicję gruntownej rekonstrukcji, zarówno pod względem wizerunkowym, artystycznym jak i wzmocnienia prestiżu tego miejsca. To jest wspaniałe wyzwanie. – mówi Szydłowski.
– Tak, bo mamy szansę wykazać się tym, co potrafimy – dodaje Głuchowski.
– Na pewno będziemy chcieli sięgnąć po Wyspiańskiego, bo to jest patron sceny, który na początku współtworzył jej kanon, dając premierę „Dziadów” czy swoich dramatów takich jak „Wesele”, „Wyzwolenie” i „Bolesław Śmiały” – mówi Bartosz Szydłowski. – To Wyspiański wyznaczył kierunek myślenia reformujący stan polskiej świadomości. Chcemy więc przypomnieć jedno z marzeń, które towarzyszyły narodzinom Teatru im. Słowackiego. Najpiękniejsze w Wyspiańskim było wyzwolone z poczucia wyższości spojrzenie na rodaków, jego głęboka empatia, miłość i dopiero z nich wypływające ostre diagnozy.
Szukanie sensu
Horyzont myślowy, poza Wyspiańskim i Szekspirem, wyznaczać mają wielkie dzieła literatury światowej, powieści Stendhala, Haska, ale i Moravii czy Pamuka.