W pogoni za Karolem

Patrząc na suche liczby, można pomyśleć, że polskie uczelnie są coraz lepsze, bo przyciągają coraz więcej zagranicznych studentów.

Publikacja: 17.04.2016 16:59

W pogoni za Karolem

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

W 2015 r. studiowało ich nad Wisłą ponad 57 tys., w 2010 r. tylko ok. 21,5 tys. Jeszcze większe wrażenie robi mobilność Ukraińców. Pięć lat temu nad Wisłą studiowało ich 4,8 tys., dziś już 30 tys. Ponad 300-proc. wzrost robi wrażenie, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.

W obecnej liczbie 1,4 mln studentów cudzoziemcy stanowią zaledwie niecałe 4 proc. (pięć lat temu było to ok. 0,6 proc). Są jak igła w stogu siana. Można ją znaleźć, ale trzeba wiedzieć, gdzie szukać. I każdy, kto interesuje się szkolnictwem wyższym, zapewne wie, że o zagranicznych studentów zabiegają zarówno publiczne, jak i niepubliczne uczelnie z Białegostoku, Krakowa i Warszawy. Ostatnio dołączył do nich Rzeszów. I bardzo dobrze, bo w erze globalizacji zabieganie o kandydatów z innych krajów powinno być misją. Martwi mnie jednak, że jest to tylko konieczność, za którą stoi niż demograficzny, a nie priorytet.

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10