– To, jak obecnie wygląda nasze muzeum, jest wynikiem skomplikowanych okoliczności, w jakich przyszło działać jego twórcom i ich współpracownikom – zauważa dyrektor Agnieszka Morawińska.
Zaczątkiem nie były – jak w innych krajach – kolekcje gromadzone przez królów, gdyż pożary, rozbiory i wojny pozbawiły nas tego dziedzictwa. W Polsce na początku nie było zbiorów i nie było siedziby, nie było również woli politycznej zaborców stworzenia Muzeum Narodowego w Warszawie, dlatego wykluwało się ono tak powoli.
O dzisiejszym kształcie placówki przesądziły dwie instytucje powstałe w latach 60. XIX wieku: Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych (1860) i Muzeum Sztuk Pięknych (1862), zrodzone z pozytywistycznych idei działania na rzecz społeczeństwa i cierpliwego poszerzania zakresu wolności. Różniły się charakterem, celami i formami aktywności, ale po wielu zakrętach historii to ich dorobek stanowił podstawę tego muzeum.
Obecne Muzeum Narodowe przejęło w całości m.in. to, co po zawierusze wojennej pozostało z kolekcji Zachęty. W tym dzieło najbardziej utożsamiane dziś z tą placówką – „Bitwę pod Grunwaldem” Jana Matejki.
Zachęta dla muzeum
– W artystycznej geografii międzywojennej Warszawy to Zachęta ze swoją historyczna galerią, związanymi z nią malarzami oraz z „Bitwą pod Grunwaldem” w Sali Matejkowskiej była ostoją tradycjonalizmu – zauważa dyrektor Agnieszka Morawińska – a Muzeum Narodowe w kształcie, jaki uzyskało w ostatnim roku istnienia II Rzeczypospolitej, było instytucją nowoczesną, która osiągnęła swój stan równowagi, do jakiego już nigdy nie było jej dane powrócić.