Hakerzy sprzed wojny

Poznańska placówka ma przypominać o wkładzie polskich kryptologów w złamanie kodu niemieckiej maszyny szyfrującej. Dzięki nim II wojna światowa trwała kilka lat krócej.

Publikacja: 06.03.2016 17:51

Pomnik ku czci polskich kryptologów odsłonięto w 2007 roku

Pomnik ku czci polskich kryptologów odsłonięto w 2007 roku

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

W oscarowym filmie „Gra tajemnic” – opowieści o brytyjskich próbach złamania Enigmy – o polskich osiągnięciach w tej dziedzinie mówi się zdawkowo. Raz pada zdanie o egzemplarzu maszyny, którą „polski wywiad przemycił z Berlina”, drugi raz główny bohater, genialny i tragiczny zarazem matematyk Alan Turing, wspomina o swoim projekcie „zainspirowanym starą polską maszyną szyfrową, jednak nieskończenie bardziej zaawansowanym”.

Wkład Turinga w łamanie kluczy szyfrujących Enigmy podczas wojny jest niekwestionowany i należycie (choć późno) doceniony przez Anglików. Polakom pozostaje mówić światu o dokonaniach polskich matematyków – Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego, którzy jako pierwsi rozgryźli wynalazek frankfurckiego inżyniera Artura Scherbiusa.

Dlatego w Poznaniu powstanie Muzeum Enigmy. Właśnie w stolicy Wielkopolski dekadę przed wybuchem wojny kryptolodzy porzucili używane dotąd w pracach nad łamaniem szyfrów metody lingwistyczne i postawili na matematykę.

Słowo na „E”

Wtedy to na ówczesnym Uniwersytecie Poznańskim zorganizowano specjalistyczny kurs dla niespełna 30 młodych matematyków, którego celem było wyłonienie najzdolniejszych kryptologów. Bezpośrednim powodem było wprowadzenie Enigmy – używanej wcześniej do celów komercyjnych i urzędowych – do arsenału niemieckich sił lądowych.

Wybór Wielkopolski nie był przypadkowy – sąsiadowała z Rzeszą, więc znajomość niemieckiego w regionie była powszechna.

Kurs kryptologiczny odbywał się poza normalnym tokiem zajęć uniwersyteckich, dwa razy w tygodniu. Zajęcia odbywały się wieczorami w pomieszczeniach dwupiętrowego budynku Komendy Miasta przy ulicy Święty Marcin. W 1929 roku wyłoniono ósemkę młodych matematyków, którzy zostali następnie zaangażowani w poznańskiej ekspozyturze Biura Szyfrów Sztabu Generalnego WP. Słowo „Enigma” nie padło ani razu.

Ostatecznie wojsko postawiło na Rejewskiego, Różyckiego i Zygalskiego – w 1932 roku zostali przeniesieni pod Warszawę, do tajnego ośrodka w Pyrach. Dopiero wtedy poznali cel swojej pracy. Skupili się więc na numerycznych właściwościach szyfru Enigmy, stworzyli jej matematyczny model, by w końcu zrekonstruować urządzenie i odczytać pierwszą depeszę.

Pomogło też to, że cywilne Enigmy – na których oparto wersje wojskowe – były dostępne w wielu krajach.

Od tej chwili złamanie klucza szyfrującego wczesnej wersji Enigmy trwało zaledwie 15 minut, jednak jej konstruktorzy liczyli się z tym, że w wypadku wojny maszyna prędzej czy później wpadnie w ręce wroga, dlatego metody kodowania były udoskonalane.

Mechanizmem ochrony depesz stała się też codzienna zmiana klucza do szyfru. I w tym tkwił zasadniczy problem, z którym zmagał się Alan Turing. Od północy – gdy szyfr był zmieniany, do szóstej rano – gdy napływały pierwsze depesze, należałoby sprawdzić 159 trylionów kombinacji klucza. W końcu, z użyciem budowanej od 1939 roku przez Turinga maszyny, tzw. bomby, niemieckie depesze udało się odczytać. Pod koniec wojny bomb było ponad 200 – dekodowały niemal całą niemiecką komunikację.

Krypto edukacja

Zasługą brytyjskiego wywiadu było znaczne udoskonalenie metod, które Anglicy poznali podczas spotkania w Pyrach krótko przed wybuchem wojny. Podobnie jak Francuzi otrzymali wówczas od Polaków kopie maszyn Enigma wraz z dokumentacją.

Właśnie szczegóły tych wydarzeń będzie przybliżać poznańskie muzeum. Koszt powstania placówki sięgnie 15 mln zł. Marszałek województwa wielkopolskiego przeznaczy na ten cel 10,3 mln zł, resztę dołoży miasto.

Muzeum znajdzie siedzibę w budynku Collegium Historicum u zbiegu ulic Święty Marcin i Kościuszki.

– Cieszy, że pomieszczenie zostanie udostępnione przez Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, którego absolwentami są w końcu znakomici poznańscy kryptolodzy – mówi wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski.

– Lokalizacja muzeum jest kapitalna. W budynku, który stał tam wcześniej, znajdowało się Biuro Szyfrów, w którym pracowali nasi kryptolodzy. Tuż obok stoi ich pomnik i Zamek, gdzie kiedyś był uniwersytecki Wydział Matematyki – dodaje Szymon Mazur, dziennikarz, jeden z inicjatorów stworzenia muzeum.

Za kilka miesięcy poznamy koncepcję placówki.

– To nie będzie muzeum z gablotkami – stawiamy na nowoczesne formy ekspozycji. Chcemy połączyć funkcję muzeum z centrum edukacyjnym, które mogłoby przybliżać młodzieży zagadnienia związane z matematyką, kryptologią, informatyką – zapowiada Mariusz Wiśniewski.

Niewykluczone, że jeden ze sposobów zwiedzania będzie ściśle połączony z zagadkami kryptologicznymi – dopiero po ich rozwiązaniu będzie można przejść dalej.

Wielkopolska pamięta o swoich kryptologach nie od dziś. Kilka lat temu Urząd Marszałkowski województwa przygotował kompaktową wystawę „Decipher victory” (Odszyfrować zwycięstwo), w formie – a jakże – labiryntu. 23 plansze, na których można prześledzić pracę grupy Polaków, prezentowano m.in. w Parlamencie Europejskim, Waszyngtonie oraz brytyjskim ośrodku kryptologicznym Bletchley Park – tam, gdzie pracował Alan Turing.

Kryptolog na ławce

Dzięki staraniom marszałka województwa oraz burmistrza miasta i gminy Szamotuły udało się sprowadzić do Polski prochy podpułkownika Maksymiliana Ciężkiego, urodzonego w tym mieście szefa referatu „niemieckiego” w Biurze Szyfrów, współorganizatora wspomnianego kursu dla przyszłych kryptologów.

W setną rocznicę urodzin Mariana Rejewskiego (2005 r.) w Bydgoszczy, gdzie się urodził, ustawiono upamiętniającą go rzeźbę. Odlany w brązie pomnik przedstawia postać kryptologa siedzącego na ławce. Obok – Enigma.

Wreszcie, w 2007 roku, przed poznańskim Centrum Kultury Zamek odsłonięto pomnik ku czci całej trójki. Ich nazwiska znajdują się w morzu cyfr na wykonanym z patynowanego brązu czterometrowym graniastosłupie. Jednak zaangażowani w sprawę podkreślają, że trzeba zrobić jeszcze więcej. – Wielokrotnie widziałem, jak zagraniczni turyści bezradnie kręcili się wokół pomnika: byli nim bardzo zainteresowani, ale nie wiedzieli, z czym on się wiąże – mówi Szymon Mazur.

I dlatego właśnie muzeum jest potrzebne.

We wrześniu 1939 roku Różycki, Rejewski i Zygalski ewakuowali się przez Rumunię do Francji. Pierwszy zginął w styczniu 1942 roku na statku, który zatonął na Morzu Śródziemnym. Dwaj pozostali nadal pracowali nad niemieckimi szyframi w jednostce Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii. Po wojnie Zygalski pozostał w Anglii, Rejewski wrócił do kraju.

W 2000 roku wszyscy zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżami Wielkimi Orderu Odrodzenia Polski.

Według historyków złamanie kodu Enigmy mogło skrócić drugą wojnę światową o dwa–trzy lata.

W oscarowym filmie „Gra tajemnic” – opowieści o brytyjskich próbach złamania Enigmy – o polskich osiągnięciach w tej dziedzinie mówi się zdawkowo. Raz pada zdanie o egzemplarzu maszyny, którą „polski wywiad przemycił z Berlina”, drugi raz główny bohater, genialny i tragiczny zarazem matematyk Alan Turing, wspomina o swoim projekcie „zainspirowanym starą polską maszyną szyfrową, jednak nieskończenie bardziej zaawansowanym”.

Wkład Turinga w łamanie kluczy szyfrujących Enigmy podczas wojny jest niekwestionowany i należycie (choć późno) doceniony przez Anglików. Polakom pozostaje mówić światu o dokonaniach polskich matematyków – Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego, którzy jako pierwsi rozgryźli wynalazek frankfurckiego inżyniera Artura Scherbiusa.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej