Deyna łączy

W czasach, kiedy Łodzią „tuczyły się tłuste Scheiblery”, piłki nożnej w mieście jeszcze nie było. Po rewolucji 1905 roku Rosjanie stracili nieco grunt pod nogami i w Priwislinskim Kraju Polacy mogli zakładać organizacje sportowe.

Publikacja: 01.03.2016 18:18

Deyna łączy

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Zyskały na tym i Warszawa, i Łódź, upośledzone pod tym względem w porównaniu z bardziej liberalną austriacką Galicją. I tak, w roku 1908 powstał Łódzki Klub Sportowy.

Co do daty powstania Widzewa, znajdującej się w herbie klubu – 1910 – już taki pewny bym nie był. Nie zmienia to jednak faktu, że miasto ma piękną sportową, ponadstuletnią historię. ŁKS i Widzew pisały ją po równo, a ich tytuły mistrzowskie czy, w przypadku Widzewa, piękna karta europejskich pucharów, porównywalna jedynie z dokonaniami Górnika i Legii, to też kawał historii miasta.

Stosunki Warszawy z Łodzią są specyficzne, co przez dziesięciolecia widać było zwłaszcza na trybunach stadionów w obydwu miastach. Ale mam wrażenie, że od kiedy Widzew nie gra w ekstraklasie, Legia straciła godnego siebie przeciwnika czy – nazywając rzeczy po imieniu – wroga. Bo choć wzajemna nienawiść rozpalała, obydwie strony nie mogły bez siebie żyć.

Dla kibiców Widzewa jednym z najszczęśliwszych dni w historii był 18 czerwca 1997 roku. W przedostatniej kolejce rozgrywek w walce o tytuł liczyły się tylko Legia i Widzew. Przy Łazienkowskiej legioniści prowadzili 2:0 do 86. minuty i przegrali 2:3. Pamiętam, że kiedy na trybunie prasowej znany dziennikarz wyskoczył w radości w górę (Widzew miał w stolicy wielu kibiców, także wśród dziennikarzy), pozostali zabili go wzrokiem i obelżywymi słowami, cisnącymi się na usta w obliczu katastrofy.

To są chwile, na jakie kibic czeka całe życie. Ale przecież tylu łodzian grało w klubach warszawskich, a warszawiaków w łódzkich (legendarny prezes Widzewa Ludwik Sobolewski był warszawiakiem z Marymontu), że więcej obydwa miasta łączyło, niż dzieliło. Ale rywalizacja Legii z Widzewem, Kazimierza Deyny ze Zbigniewem Bońkiem, opinie Dariusza Dziekanowskiego na temat czystości powietrza w obydwu miastach i sto innych spraw wpływało na futbolowy koloryt.

Dziś Widzewa praktycznie nie ma, ŁKS walczy z Polonią na poziomie trzeciej ligi. Jest jednak piękna trybuna na miejscu starego stadionu ŁKS, znajdującego się od prawie stu lat przy alei Unii. 13 marca o godz. 20.30 z dworca Łódź Kaliska, sąsiadującego ze stadionem, odjedzie do Warszawy pociąg o nazwie, która wygrała w plebiscycie warszawiaków i łodzian: Kazimierz Deyna. Prawie 50 lat temu, w październiku 1966 roku, Deyna po rozegraniu meczu w barwach ŁKS wyjechał do Legii.

Zyskały na tym i Warszawa, i Łódź, upośledzone pod tym względem w porównaniu z bardziej liberalną austriacką Galicją. I tak, w roku 1908 powstał Łódzki Klub Sportowy.

Co do daty powstania Widzewa, znajdującej się w herbie klubu – 1910 – już taki pewny bym nie był. Nie zmienia to jednak faktu, że miasto ma piękną sportową, ponadstuletnią historię. ŁKS i Widzew pisały ją po równo, a ich tytuły mistrzowskie czy, w przypadku Widzewa, piękna karta europejskich pucharów, porównywalna jedynie z dokonaniami Górnika i Legii, to też kawał historii miasta.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej