Eksperyment nikiszowski

Słynny amerykański psycholog Philip Zimbardo zostawił na Nikiszowcu trwały ślad.

Publikacja: 12.01.2016 20:27

Philip Zimbardo podkreśla, że młodzi ludzi są częścią pozytywnego ruchu zmian społecznych

Philip Zimbardo podkreśla, że młodzi ludzi są częścią pozytywnego ruchu zmian społecznych

Foto: materiały prasowe

Wybudowane w latach 1908–1918 osiedle dla górników kopalni Giesche jest dziś jednym z bardziej urokliwych zakątków Katowic i celem wycieczek. Stuletnie familoki zachwycają gości z kraju i ze świata. Jedną z takich osób okazał się światowej sławy psycholog społeczny Philip Zimbardo.

Amerykanin zasłynął w roku 1971, gdy wraz z grupą współpracowników przeprowadził jedno z najbardziej znanych badań w historii psychologii: stanfordzki eksperyment więzienny. W piwnicach Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda zainscenizowano wówczas więzienie, w którym zamknięto grupę studentów-ochotników podzielonych losowo na dwie grupy: więźniów i strażników.

Eksperyment miał pokazać znaczenie wpływu sytuacji społecznej na zachowanie jednostki. I pokazał – uczestnicy wcielili się w przypisane im role do tego stopnia, że zaplanowane na dwa tygodnie badanie trzeba było przerwać po niespełna tygodniu. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, pojawiły się obawy o zdrowie „więźniów” nękanych przez coraz bardziej gorliwych kolegów. „Dzięki zapisom z kamer wiedzieliśmy, że strażnicy stają się bardzo brutalni w nocy, kiedy eksperymentu nie obserwowali badacze. Nuda doprowadziła do wyjątkowo poniżających praktyk…” – pisali badacze.

Od tamtego czasu dyskusje o eksperymencie zajęły wiele godzin, stron i metrów taśmy filmowej. Pamięć o nim wraca przy okazji doniesień o patologicznych zachowaniach w więzieniach (np. wojskowych). Sława samego Zimbardo obiegła świat i dziś chyba każda uczelnia przywita jego wizytę z otwartymi ramionami.

W lokalności siła

Nie inaczej było w przypadku Uniwersytetu Śląskiego, dokąd został zaproszony w 2012 roku przez dr Agnieszkę Wilczyńską z Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Wygłosił wykład zatytułowany „Moja podróż od zrozumienia zła do inspirowania bohaterstwa”. Tytułowym bohaterstwem nazwał w nim angażowanie się w pomoc innym, działanie na rzecz tych, którzy są obok. Te słowa wkrótce miały stać się ciałem – właśnie na Nikiszu, który Zimbardo odwiedził.

Spotkał się tam m.in. z przedstawicielami Fabryki Inicjatyw Lokalnych – stowarzyszenia działającego na rzecz miejscowej młodzieży i prowadzącego w Nikiszowcu Centrum Aktywności Lokalnej. Ze spotkania zrodził się pomysł na utworzenie klubu, w którym młodzi ludzie mogliby rozwijać swoje zdolności, poznawać ciekawych ludzi.

– Dla nas lokalność, świadomość tej dzielnicy, jest na pierwszym miejscu i właśnie do tego przekonywaliśmy profesora podczas jego pierwszej wizyty. Można powiedzieć, że spotkaliśmy się w pół drogi – mówi „Rzeczpospolitej” Anna Solińska, dziś koordynatorka Centrum Zimbardo.

Po kilku miesiącach prac – m.in. nad znalezieniem lokalu – w czerwcu 2013 roku pierwsze na świecie Centrum Zimbardo zostało uruchomione (uroczyste otwarcie nastąpiło w kwietniu 2014 r.). – To manifest wspierania młodych ludzi, którzy są częścią pozytywnego ruchu zmian społecznych. Oni są bohaterami tego rozwoju. Każdego dnia będą spełniać dobre uczynki, czując się przez to szanowani i wyjątkowi – podsumował patron.

– Lokalność to punkt odniesienia i wartości, z których warto czerpać, szukając miejsca w globalnym świecie. Dlatego tak ważne jest, by młodzi stawali się pełnoprawnymi członkami lokalnej społeczności. Świadomie w niej uczestniczyli i tworzyli, a w przyszłości współdecydowali – dodał Waldemar Jan, prezes Fabryki Inicjatyw Lokalnych.

Ambitni niespokojni

I tak jest – uczestniczą, tworzą, dzięki nim klub żyje. Raz odbywa się tu wieczorek śląski, innym razem dzień japoński. Raz biorą udział w dorocznym Jarmarku na Nikiszu, innym razem eksperymentują z muzyką elektroniczną albo organizują hiphopowy przegląd młodych talentów – Young Rap. Działająca tu Stacja Muzyczna Nikiszowiec uaktywnia się też podczas dużych katowickich imprez – festiwali Off i Tauron Nowa Muzyka.

– Podczas takich otwartych wydarzeń zjawia się u nas około 60 osób, więcej z trudem się mieści – mówi Anna Solińska. – A na co dzień mamy dwudziestkę aktywnych osób w wieku licealnym, takich niespokojnych duchów: ambitnych, ciekawych, mających potrzebę przebywania w grupie. Bez ich pomocy byśmy padli.

Zwykły klub młodzieżowy zyskał niezwykły charakter – zarówno dzięki Philipowi Zimbardo, jak i lokalizacji – w efektownej kamienicy przy pl. Wyzwolenia 5. Na jednym ze zdjęć widać profesora odpoczywającego w podcieniach ceglanego budynku. Może jest po rozmowie ze „swoją” młodzieżą o kondycji polskiej szkoły (miała miejsce podczas zeszłorocznej wizyty). Może myśli o regułach opracowywanej właśnie przez młodych gry planszowej Zimbashi. A może zastanawia się nad kolejnymi centrami Zimbardo. W każdym razie Katowice były pierwsze.

Wybudowane w latach 1908–1918 osiedle dla górników kopalni Giesche jest dziś jednym z bardziej urokliwych zakątków Katowic i celem wycieczek. Stuletnie familoki zachwycają gości z kraju i ze świata. Jedną z takich osób okazał się światowej sławy psycholog społeczny Philip Zimbardo.

Amerykanin zasłynął w roku 1971, gdy wraz z grupą współpracowników przeprowadził jedno z najbardziej znanych badań w historii psychologii: stanfordzki eksperyment więzienny. W piwnicach Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda zainscenizowano wówczas więzienie, w którym zamknięto grupę studentów-ochotników podzielonych losowo na dwie grupy: więźniów i strażników.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej