Ogólnopolska gonitwa

Liczba imprez biegowych w samej Wielkopolsce przekroczy w tym roku 300, podobnie jak w ubiegłym. W całym kraju jest ich prawie dziesięć razy więcej. Kto zarabia na polskim boomie na bieganie?

Publikacja: 31.12.2015 10:33

Do końca roku w Wielkopolsce odbędzie się jeszcze kilkadziesiąt biegów.

Do końca roku w Wielkopolsce odbędzie się jeszcze kilkadziesiąt biegów.

Foto: Fotorzepa/Bartosz Jankowski

Zadyszki można dostać, już wymieniając liczbę imprez biegowych, które w każdy weekend odbywają się w małych miejscowościach i większych miastach.

– Do końca roku w całej Wielkopolsce odbędzie się na pewno jeszcze kilkadziesiąt biegów. Będą to imprezy z okazji Święta Niepodległości, biegi mikołajkowe, sylwestrowe, a także biegi przełajowe – wylicza Artur Kujawiński, prezes Wielkopolskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Biegiem na konferencję

Janusz Szydłowski, menedżer sportowy i specjalista ds. marketingu sportowego, przypomina, że bieganie jest popularne na świecie od dziesiątków lat, ale boom biegowy w Polsce rozkręca się od około dekady.

Przejawem tej popularności jest również ogólnopolska konferencja „Strategie rozwoju imprez biegowych”, która pod koniec października już po raz trzeci odbyła się na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.

Dlaczego akurat w stolicy Wielkopolski? – Przede wszystkim dlatego, że Poznań i cała Wielkopolska słyną z organizowania imprez biegowych. Jest ich bardzo dużo i bardzo dobrej jakości. Na UEP od kilku lat zajmujemy się badaniem rynku biegowego, analizujemy potencjał marketingowy i ekonomiczny imprez biegowych. Sam jestem biegaczem i łączę swoją pasję z pracą na uniwersytecie poprzez organizację konferencji – mówi dr hab. Zygmunt Waśkowski, organizator wydarzenia i prof. nadzwyczajny UEP.

Konferencja ma pomóc w podniesieniu poziomu organizacji tego typu imprez. – Wiele osób zabierających się do biegania nie ma fachowej wiedzy z tego zakresu. Konferencja jest organizowana, żeby rozmawiać o tym, jak imprezy biegowe organizować, jak je udoskonalać i podnosić ich poziom. Biorą w niej udział osoby z całej Polski, nie tylko biegacze, ale przede wszystkim dyrektorzy imprez biegowych – dodaje Waśkowski. Wydarzenie objął patronatem marszałek województwa wielkopolskiego.

Bieganie to dziś ogromny biznes, także w Polsce. Z raportu firmy PMR dotyczącego rynku sportowego wynika, że wartość sprzedaży artykułów sportowych sięgnęła w ubiegłym roku 8 mld zł, po wzroście o 5 proc. Jednak sprzedaż odzieży, sprzętu i akcesoriów związanych z bieganiem zwiększyła się w tym czasie aż o niemal jedną trzecią.

Biegacz, czyli grupa docelowa

– Na bieganiu zarabiają przede wszystkim firmy sprzedające odzież i akcesoria do uprawiania tego sportu, organizatorzy imprez biegowych, firmy związane z eventami, hotele, firmy kateringowe, trenerzy personalni – wylicza Janusz Szydłowski. – Pojawia się również coraz więcej firm postrzegających biegaczy jako rosnącą grupę docelową, tworzących przygotowane specjalnie dla nich oferty, np. spółki ubezpieczeniowe i nastawione na działalność prozdrowotną – wymienia Janusz Szydłowski.

Biznes nakręcają rosnące szybko zastępy biegaczy. Gdy dwa lata temu firma ARC Rynek i Opinia opublikowała raport na temat ulubionych aktywności podejmowanych przez Polaków, najwięcej osób – ponad jedna trzecia – wskazało właśnie na bieganie. Ponad połowę z nich stanowili mężczyźni. A można szacować, że liczba aktywnie uprawiających ten sport rosła w ostatnim czasie po ok. 10 proc. rocznie.

Do osób czynnie uprawiających ten sport dołączyła w ubiegłym roku Marta Płóciennik, która prowadzi swój blog na temat biegania i zdrowego stylu życia. Biegać zaczęła z nastawieniem, że przy okazji wyrzeźbi sylwetkę. Szybko się okazało, że to tak nie działa, ale do tego czasu zdążyła już połknąć bakcyla.

– Po kolejnym treningu pomyślałam, że nie ma to znaczenia. Zaczęłam dopasowywać posiłki do treningów i mimo bardzo wielu obowiązków znalazłam czas na bieganie przynajmniej kilka razy w tygodniu. Tym samym znalazłam czas dla siebie. Po biegu zawsze czuję się lepiej, przestała mi przeszkadzać nawet kiepska pogoda za oknem – twierdzi Marta.

Tadeusz Osik, trener kadry narodowej mężczyzn w sprincie, podkreśla, że moda na bieganie, ale również na szeroko pojęty ruch, przyszła do nas z Zachodu, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, gdzie liczba biegaczy przekracza 50 milionów. – Bardzo dobrze, że osób biegających jest coraz więcej. Tym bardziej że biega zarówno młodzież, osoby starsze, jak i seniorzy – podkreśla.

Lata w tyle za Europą

– W Barcelonie i w Walencji ścieżki dla biegaczy są w centrach miast. W Korei widziałem ścieżki tartanowe – mówi Tadeusz Osik. I dodaje, że w Poznaniu najczęściej odwiedzanymi przez biegaczy miejscami są okolice Malty, Rusałki i brzegi Warty.

Zdaniem Janusza Szydłowskiego Polska ma jeszcze sporo do nadrobienia. – W porównaniu z rynkiem niemieckim, brytyjskim, francuskim czy włoskim jesteśmy dzisiaj około ośmiu lat do tyłu, jeżeli chodzi o rozwój biegania czy imprez biegowych. Chodzi przede wszystkim o system organizacji biznesu biegowego, związki z klubami sportowymi, budowanie standardów organizacji imprez – ocenia Szydłowski.

Zadyszki można dostać, już wymieniając liczbę imprez biegowych, które w każdy weekend odbywają się w małych miejscowościach i większych miastach.

– Do końca roku w całej Wielkopolsce odbędzie się na pewno jeszcze kilkadziesiąt biegów. Będą to imprezy z okazji Święta Niepodległości, biegi mikołajkowe, sylwestrowe, a także biegi przełajowe – wylicza Artur Kujawiński, prezes Wielkopolskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej