Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania: Rząd Donalda Tuska nie traktuje samorządowców jak wrogów

Dziś spotykam się z ministrami na partnerskich zasadach. Nie musimy tego robić w ukryciu jak za rządów PiS, kiedy ministrowie bali się spotkać z prezydentem miasta z innej opcji politycznej – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Publikacja: 10.03.2024 20:31

Jacek Jaśkowiak

Jacek Jaśkowiak

Foto: UM Poznań

„Rzeczpospolita”: Pięć lat temu Polska patrzyła z podziwem, jak poznańskie zoo i jego dyrektorka Ewa Zgrabczyńska walczą o tygrysy, które utknęły na białoruskiej granicy. Teraz okazuje się, że dyrektor ogrodu ma prokuratorskie zarzuty, m.in. działania na szkodę miasta przez nadużycie swoich uprawnień, została zawieszona w obowiązkach służbowych. Nadzór ratusza nad ogrodem był właściwy?

Jacek Jaśkowiak: Nadzór nad zoo był właściwy. Kilka lat temu zleciłem przeprowadzenie tam kontroli i nie wykazała ona żadnych uchybień.

Sądzę, że pani dyrektor nie udźwignęła sławy i wielkiej popularności, którą w dużym stopniu wykreowały media. Wielkie serce i miłość do zwierząt to jedno, a kierowanie publiczną placówką to drugie.

To pierwsze nie może być usprawiedliwieniem dla braku poszanowania procedur czy dla nadużyć w dysponowaniu miejskim mieniem. Wielka popularność zdawała się dawać pani Ewie Zgrabczyńskiej poczucie, że te zasady jej nie dotyczą, że jej misja jest wobec nich nadrzędna.

Zbliża się studniówka rządu Donalda Tuska. Coś się zmieniło w relacji samorządów z władzami państwa?

Oczywiście. Samorządowcy nie są traktowani jako wrogowie rządu. Spotykam się z ministrami na partnerskich zasadach – w ubiegłym tygodniu miałem trzy takie spotkania. Nie musimy tego robić w ukryciu jak za rządów PiS, gdy ministrowie bali się spotkać z prezydentem miasta z innej opcji w obawie o to, jak zareaguje Jarosław Kaczyński.

Wróciła normalność i to jest wielka zmiana. Musimy mieć świadomość, że w 100 dni nie da się zmienić wiele. Bądźmy realistami. A mimo to udało się już bardzo dużo. Widzimy skuteczność ministra sprawiedliwości Adama Bodnara czy determinację i zdecydowane działania ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego. To symboliczne, ale istotne elementy.

Jedna z kluczowych inwestycji upływającej kadencji, tramwaj na Naramowice – ukończona. Początkowo inwestycja miała kosztować 330 mln zł, potem 380 mln, 460 mln, a ostatecznie wyszło 550 mln zł. Dlaczego?

Podczas prac budowlanych pod wiaduktem na skrzyżowaniu ulic Lechickiej i Naramowickiej odkryto skażoną ziemię. Konieczność utylizacji toksycznych odpadów mocno wpłynęła na koszty całej inwestycji. To był jeden z najbardziej kosztotwórczych elementów.

A remont Starego Rynku? Mieszkańcy skarżyli się, że „było brudno, niechlujnie, niestarannie, dyletancko”. Nie dało się tego lepiej zrobić?

Stary Rynek to przestrzeń historyczna. Praca w takim terenie chociażby z uwagi na nadzór konserwatorski nie jest łatwa. Trudno przewidzieć, jakie artefakty zostaną wykopane w czasie prac i jak to wpłynie na terminy.

Przeprowadziliśmy tam wymianę całej infrastruktury podziemnej wspólnie z sześcioma gestorami różnych sieci. Wybudowaliśmy też zbiornik retencyjny o pojemności 1000 m sześc. Co więcej, prace realizowano w taki sposób, aby umożliwić funkcjonowanie działającym tam przedsiębiorcom.

Efekt końcowy naprawdę robi wrażenie. Na Stary Rynek przychodzą setki osób, w weekend – tłumy.

Przy okazji tego remontu część restauratorów padła...

W miejskich lokalach obniżyliśmy czynsz. Cieszę się, że przetrwały dobre jakościowo restauracje. Biznesów takich jak agencje towarzyskie czy kluby go-go w ogóle nie żałuję. Dobrze, że już ich tam nie ma.

Mamy świadomość, że to był bardzo trudny czas dla przedsiębiorców, ale te prace trzeba było przeprowadzić także po to, by rynek był dostępny dla wszystkich. Wcześniej, z uwagi na jakość nawierzchni, nie mogły z niego korzystać np. osoby z niepełnosprawnościami.

Mieszkańcy narzekają też na reklamy i betonozę…

W lasach miejskich w Poznaniu dosadziliśmy w ciągu dziewięciu lat 430 tys. nowych drzew, w całym mieście mamy ok. 3,2 mln sztuk. To pokazuje skalę naszego działania. W Ringu Stübbena, w ścisłym centrum, mieliśmy 140 drzew, a po remoncie – 290. Dwa razy więcej. Obok Starego Rynku mamy park Chopina. Jak ktoś jeździ po świecie, może zobaczyć, jak wygląda główny plac Sieny, jak wyglądają inne rynki.

Czytaj więcej

Jacek Jaśkowiak faworytem wyborów w Poznaniu

My odbiegamy w tym zakresie in plus. Drzewa wróciły na Stary Rynek po kilkudziesięciu latach. Tylko tam jest 12 drzew. Więc betonoza – to stan umysłu osób, które wypowiadają się na ten temat w mediach społecznościowych, nie biorąc pod uwagę danych.

A jeśli chodzi o reklamy: trzeba zobaczyć, ile nielegalnych bannerów już udało się nam zlikwidować. Wprowadziliśmy uchwałę krajobrazową, ale mieliśmy blokadę ze strony byłego wojewody wielkopolskiego. Dziś uchwała obowiązuje, a nielegalne reklamy cały czas znikają. Udało nam się w znacznym stopniu uporządkować miejską przestrzeń i poprawić jej jakość.

W lasach miejskich w Poznaniu dosadziliśmy w ciągu dziewięciu lat 430 tys. nowych drzew, w całym mieście mamy ok. 3,2 mln sztuk

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania

Mamy 500 nowych wiat przystankowych, które stawiają Targi Poznańskie, plus 170 wyremontowanych. Tutaj też ograniczyliśmy powierzchnię na reklamy, by zapewnić pasażerom widoczność. Gdy przyjeżdżam do innych miast i patrzę na bałagan reklamowy, to widzę, że w Poznaniu jest w tym zakresie spory postęp.

Jakie będą plany na najbliższe pięć lat, jeśli wygra pan wybory?

Mamy bardzo dobrze przygotowane inwestycje w poprawę retencji na terenie miasta. Jesteśmy z tym już w blokach startowych. Kolejną rzeczą jest budowa siedziby Filharmonii Poznańskiej. Chcemy, by w kategorii obiektów o porównywalnej wielkości była najlepsza nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. I oczywiście, modernizacja Areny. Plus kontynuacja inwestycji w zdrowie oraz poprawę komfortu życia poznanianek i poznaniaków.

To co, 7 kwietnia dostaje pan 55,99 proc. jak ponad pięć lat temu czy jednak druga tura?

To zależy od mieszkańców. Oni muszą wiedzieć, czy chcą kontynuacji dotychczasowego kierunku, tej sprawczości i skuteczności działania co do tej pory. To będzie ich decyzja.

„Rzeczpospolita”: Pięć lat temu Polska patrzyła z podziwem, jak poznańskie zoo i jego dyrektorka Ewa Zgrabczyńska walczą o tygrysy, które utknęły na białoruskiej granicy. Teraz okazuje się, że dyrektor ogrodu ma prokuratorskie zarzuty, m.in. działania na szkodę miasta przez nadużycie swoich uprawnień, została zawieszona w obowiązkach służbowych. Nadzór ratusza nad ogrodem był właściwy?

Jacek Jaśkowiak: Nadzór nad zoo był właściwy. Kilka lat temu zleciłem przeprowadzenie tam kontroli i nie wykazała ona żadnych uchybień.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Jak Polska świętuje wstąpienie do Unii Europejskiej
Materiał partnera
Niebanalne podróże po Mazowszu. Doskonały wybór na majówkę
Materiał partnera
Sen o niekończących się szutrach
Materiał partnera
Dolny Śląsk zaprasza do aktywnego spędzania czasu
Materiał partnera
Olsztyn? Rowerem!