Biała Podlaska. Tam w ubiegłym tygodniu odbyło się pierwsze spotkanie z udziałem zarówno przewodniczącego PO Donalda Tuska, jak i prezydenta Warszawy i wiceszefa Platformy Rafała Trzaskowskiego. W sali udekorowanej ogromną biało-czerwoną flagą (która była w tle wystąpień jednego i drugiego) Trzaskowski i Tusk zagrzewali do boju i mobilizowali wyborców. Czy przybliża to do wyjaśnienia, jaką rolę w kampanii wyborczej będzie pełnił Trzaskowski, również w kontekście zaangażowania w walce o Sejm i Senat samorządowców? Niekoniecznie. Na łamach „Życia Regionów” wielokrotnie opisywaliśmy przymiarki różnych sił samorządowych do kampanii, jak i dylematy samych samorządowców – w tym zarówno prezydenta Trzaskowskiego, jak i innych liderów samorządowych – jeśli chodzi o wybory. Teoretycznie, kampanijny zegar tyka. W praktyce – przynajmniej po stronie sejmowej opozycji – w połowie kwietnia nadal nic nie jest rozstrzygnięte. Ze strony PO słyszymy, że Trzaskowski będzie bardziej w kampanię zaangażowany, ale nie ma teraz mowy np., by pojawiał się na każdym spotkaniu w duecie z Tuskiem. Śmiało do boju o Sejm i Senat przygotowują się za to siły pozaparlamentarne, w tym Bezpartyjni Samorządowcy.
Co z tą listą?
Wspomniany wcześniej prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poza pełnieniem funkcji w PO jest też jedną z ważniejszych postaci w ruchu samorządowym Tak! Dla Polski, którego liderem jest prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Samorządowcy zrzeszeni wokół Tak! Dla Polski już w ubiegłym roku nawoływali opozycję do stworzenia jednej, wspólnej listy. I nikt też specjalnie nie ukrywał, że jedną z opcji jest większe zaangażowanie samorządowców w kampanię do Sejmu i Senatu, zwłaszcza jeśli miałaby być bardzo wyrównana, a samorządowcy byliby języczkiem u wagi, który mógłby przesądzić o wyniku. Jednak jesienią 2022 r. i zimą 2023 r. relacje na opozycji – poza stworzeniem ramowego kształtu nowego paktu senackiego – nie uległy polepszeniu, wręcz przeciwnie. Jedna lista zaczęła się oddalać, co zaczęło też komplikować plany ruchu samorządowego. W pewnym momencie prezydent Karnowski ogłosił, że ma listę 50 nazwisk samorządowców, którzy są gotowi do startu. Później pojawiły się też sygnały, że Tak! Dla Polski sonduje możliwość współpracy z tworzącym się (nadal potencjalnym) blokiem Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jednak to postawiłoby tych lokalnych włodarzy związanych z PO (i samego Trzaskowskiego) w dość trudnej sytuacji. Ostatecznie prezydent Karnowski zadeklarował w jednym z wywiadów dla „Super Expressu”, że samorządowcy będą startować ze wszystkich list opozycji – i ponownie podkreślił, że nie ma mowy, by startowali samodzielnie. Ten ostatni scenariusz nigdy nie wchodził w grę.
W tej chwili cały czas otwarte pozostaje pytanie, które zdefiniuje siłę Tak! Dla Polski w przyszłym Sejmie i Senacie: kto będzie kandydował? Wcześniej mówiło się np. nie tylko o Trzaskowskim, ale też o starcie samego Karnowskiego czy prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Żadne oficjalne deklaracje jednak do tej pory nie padły. Sprawę komplikuje fakt, że z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że samorządowcy, którzy liczyli na Rafała Trzaskowskiego, chłodno przyjęli jego występ u boku Donalda Tuska, zwłaszcza że nastąpił bez wyraźnego zdefiniowania roli, jaką miałby przyjąć w kampanii prezydent Warszawy – i oczywiście bez jakiejkolwiek deklaracji startu do Sejmu. To wszystko stawia pod dużym znakiem zapytania potencjał samorządowców po stronie sejmowej opozycji.
Samorządowy wicepremier?
W środowisku samorządowców, którym bliżej do obecnej opozycji, od pewnego czasu krąży koncepcja, zgodnie z którą w nowym rządzie – oczywiście po zwycięstwie tejże opozycji jesienią tego roku – miałby zostać powołany wicepremier odpowiedzialny za koordynację polityk publicznych związanych z samorządem. Żadne konkretne nazwiska czy większe doprecyzowanie tej roli jeszcze nie padają. Ale to właśnie od sejmowej i senackiej reprezentacji środowiska samorządowego będzie zależało, czy do takiej strukturalnej zmiany w potencjalnym nowym rządzie rzeczywiście dojdzie.