Sejm zdecydował: nie będzie wyborów samorządowych w 2023 roku.

Sejm zdecydował: nie będzie wyborów samorządowych w 2023 roku. Co to oznacza dla samorządowców i głównych sił politycznych, które szykują się do nowej kampanii wyborczej?

Publikacja: 03.10.2022 14:41

Wybory do Sejmu odbędą się w październiku 2023 roku, pół roku później zakończy się kampania samorząd

Wybory do Sejmu odbędą się w październiku 2023 roku, pół roku później zakończy się kampania samorządowa

Foto: Dziurek/shutterstock

Kontury być może najważniejszego cyklu wyborczego od 1989 r. nabierają powoli kształtu. W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął ustawę, która przedłuża kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024 r. Wybory do Sejmu odbędą się w październiku 2023 r., pół roku później zakończy się kampania samorządowa, w maju 2024 r. odbędą się wybory do PE, a w 2025 r. – wybory prezydenckie.

To przesądzone, bo termin wyborów PiS w nieoficjalnych konsultacjach ustalił z Pałacem Prezydenckim, co oddaliło groźbę weta. Z kuluarowych informacji i nie tylko wynika, że prezydent Andrzej Duda sprzeciwiał się dłuższemu przesunięciu terminu wyborów. A PiS do obalenia weta prezydenta nie ma głosów.

Za i przeciw

Przesunięcie terminu wyborów niesie liczne konsekwencje, ale też jest na wiele sposobów komentowane przez samorządowców. – Wybory samorządowe powinny odbyć się w konstytucyjnym terminie. Wyborcy zdecydowali o swoim wyborze i terminie trwania kadencji samorządowców. Taki wybór został wyrażony udziałem w głosowaniu. Wyznaczanie nowego terminu przez Sejm i wydłużanie kadencji samorządu jest kombinowaniem politycznym – powiedział w piątek burmistrz Wieliczki Artur Kozioł, szef małopolskiego regionu Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski, który gromadzi pod wspólnym szyldem 550 wójtów, burmistrzów i prezydentów z całej Polski. Samorządowcy z tego stowarzyszenia od samego początku sprzeciwiali się idei przesunięcia terminu wyborów.

Ale są też samorządowcy z dużym doświadczeniem, którzy mieli inne zdanie. – Dla samorządu to dobre rozwiązanie. Jestem w samorządzie od 1998 roku. 24 lata. Wszyscy mówili od samego początku, że lepiej gdy wybory odbywają się na wiosnę, bo wtedy samorządowcy mają możliwość kształtowania swojego budżetu i budżetu na rok kolejny. Jak wiadomo, każdy idzie ze swoim programem wyborczym i musi mieć środki, by go realizować – mówi nam Grzegorz Pietruczuk, burmistrz dzielnicy Bielany w Warszawie. – Podchodzę do tematu racjonalnie. Nałożenie się dwóch kampanii byłoby mordercze dla samorządowców. Bo wybory parlamentarne mają inną specyfikę. Samorządowcy zajmują się kwestiami lokalnymi, a nie wielką polityką. W kampanii parlamentarnej nie ma miejsca na tematy lokalne – dodaje Pietruczuk.

Kwestia strategii

Rozdzielenie wyborów niesie określone konsekwencje strategiczne.

Po pierwsze, mimo że wybory odbędą się w półrocznym odstępie, to i tak kampania samorządowa – jak mówią nasi rozmówcy – zacznie się w przyszłym roku. W praktyce więc kampanie i tak się częściowo nałożą, chociaż zarówno opinia publiczna, jak i partie polityczne w najbliższych miesiącach będą skupiać się na wyborach do Sejmu. A lider PO Donald Tusk zapowiedział w piątek, że „przed Wigilią” wszystko musi być jasne, jeśli chodzi o ustalenia sejmowej opozycji. Jeśli tak się stanie, to decyzje dotyczące list do Sejmu oraz konfiguracji samorządowej będzie dzielić kilka miesięcy.

– Wynik wyborów do Sejmu będzie aktualizacją i rozstrzygnięciem dla wyborów samorządowych. Na przykład tego, jakie będą listy do sejmików. Jeśli wygramy wybory, to ułatwi to rozmowy o blokach sejmikowych – mówi „Życiu Regionów” jeden z ważnych polityków opozycji.

Po drugie, rozdzielenie kampanii oznacza, że samorządowcy muszą relatywnie szybko podejmować decyzje dotyczące swojej przyszłości. Zarówno słowa Tuska, jak i sam kalendarz wyborczy jasno pokazują, że listy wyborcze będą tworzone na przełomie 2022 i 2023 roku. To sygnał dla innych partii opozycyjnych, nie tylko dla PO. A samorządowcy wspierający opozycję nie ukrywają swoich politycznych ambicji. Jednak decyzja o porzuceniu samorządowego mandatu i kandydowaniu do Sejmu lub Senatu bez odpowiedniego przygotowania komunikacyjnego – a to zabiera czas – może obrócić się przeciwko samym samorządowcom.

A jak zauważa jeden z naszych rozmówców z okolic Koalicji Obywatelskiej, jeśli samorządowcy podejmą decyzję o starcie, narażają się, że jeszcze rząd PiS wyznaczy – w sytuacji, w której obejmą mandaty sejmowe – komisarza wyborczego aż do wyborów samorządowych, czyli przez kilka miesięcy. To może sprawić, że podjęcie takiej decyzji przez najbardziej rozpoznawalnych samorządowców – np. Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy – będzie bardzo trudne. Sam Trzaskowski w publicznych wypowiedziach w ostatnich tygodniach nie przesądzał o swoich politycznych decyzjach. – Bardzo zdziwiłbym się, gdyby w obecnych warunkach Trzaskowski zdecydował się jednak na kandydowanie do Sejmu – twierdzi jeden z naszych informatorów.

Po trzecie, rozdzielenie kampanii daje obydwu stronom – zarówno PiS, jak i opozycji – nowe możliwości, jeśli chodzi o ich polityczne znaczenie. – Porażka w wyborach do Sejmu sprawi, że do samorządów obecna Zjednoczona Prawica pójdzie rozbita – przekonuje jeden z naszych dobrze poinformowanych rozmówców z kręgów koalicji rządzącej.

I odwrotnie – porażka opozycji w wyborach do Sejmu będzie miała duży wpływ na potencjalne bloki i kandydatów w wyborach samorządowych. Przesunięcie wyborów wszystkim stronom daje swego rodzaju oddech, który będzie umożliwiał zbudowanie na nowo strategii wyborczych po jesieni 2023 r.

Kontury być może najważniejszego cyklu wyborczego od 1989 r. nabierają powoli kształtu. W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął ustawę, która przedłuża kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024 r. Wybory do Sejmu odbędą się w październiku 2023 r., pół roku później zakończy się kampania samorządowa, w maju 2024 r. odbędą się wybory do PE, a w 2025 r. – wybory prezydenckie.

To przesądzone, bo termin wyborów PiS w nieoficjalnych konsultacjach ustalił z Pałacem Prezydenckim, co oddaliło groźbę weta. Z kuluarowych informacji i nie tylko wynika, że prezydent Andrzej Duda sprzeciwiał się dłuższemu przesunięciu terminu wyborów. A PiS do obalenia weta prezydenta nie ma głosów.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza
Z regionów
Z Sejmu do sejmiku: Którzy posłowie przenieśli się do samorządu?
Z regionów
Były wiceprezydent Warszawy wyjaśnia, czemu chce być prezydentem Raciborza
Z regionów
Krzysztof Kosiński: Samorządy potrzebują 10 mld zł, by zrekompensować Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Czy II tura przyniesie polityczne trzęsienia ziemi?