Na pewno uderzą. Nowa linia, która kursuje po samym Pleszewie, to własność miasta i gminy Pleszew. Chcemy jak najdłużej utrzymać obecne ceny biletów, które są zresztą symboliczne. Trasy do pobliskich miast – Ostrowa Wlk. czy Kalisza – są obsługiwane przez podmioty prywatne, więc trudno powiedzieć, jakie tu będą wzrosty cen biletów.
We wtorek ogłosił pan, że Pleszew przystępuje do programu sprzedaży węgla przez samorządy. W mieście jest spółka prawa handlowego, która będzie miała jak ten węgiel wśród rozprowadzać?
Uważam, że handel węglem nie jest zadaniem samorządu. Powinny się tym zajmować składy opału – jak dotychczas. Ale w sytuacji obecnego kryzysu w kraju mam obowiązek, jako włodarz, wykorzystać wszystkie możliwości, by pomóc mieszkańcom, zwłaszcza tym najbardziej potrzebującym, bo to ich sytuacja z węglem dotknie najbardziej. Przystąpienie do rządowego pomysłu jest ogromnym ryzykiem dla samorządu, może się bowiem okazać, że tego węgla nie będzie albo będzie słabej jakości.
Mamy spółkę prawa handlowego. Jest to przedsiębiorstwo komunalne, które dysponuje zapleczem technicznym, pozwalającym prowadzić taką działalność. Ale powtarzam: nie powinny tego robić samorządy. To jest sytuacja wyjątkowa.
Wiadomo, skąd trzeba będzie przywozić ten węgiel?