– Mamy wątpliwości czy system jest szczelny i sprawiedliwy społecznie, dlatego ponad dwa miesiące temu ogłosiliśmy abolicję śmieciową. Prosimy, żeby do 31 sierpnia zweryfikować oświadczenia. Czasem brak prawdziwych danych to nieuwaga. Po przeanalizowaniu uzupełnionych deklaracji, będziemy wiedzieli, ile dokładnie osób jest w systemie i jaka w Kielcach powinna obowiązywać stawka za odbiór śmieci – mówi Agata Wojda, wiceprezydent Kielc.
Najpierw apele…
Jak mówią kieleccy urzędnicy system gospodarki odpadami jest bardzo kosztowny, składa się na niego wiele elementów m.in. opłata dla firmy odbierającej odpady, opłata za składowanie śmieci, utrzymanie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów czy edukacja ekologiczna.
CZYTAJ TAKŻE: Opłata za śmieci może być niższa. Sejm się zgodził
– Koszty jego utrzymania ponoszą wszyscy producenci śmieci, czyli wszyscy mieszkańcy Kielc. Wpływy muszą bilansować się z wydatkami – podkreśla zastępczyni prezydenta Kielc Agata Wojda.
W Kielcach liczba osób, które powinny uiszczać opłaty jest ustalana na podstawie oświadczeń mieszkańców. To oni zgłaszają, ile osób zamieszkuje daną nieruchomość. Obecnie w systemie gospodarki odpadami w Kielcach zarejestrowanych jest około 157 tysięcy mieszkańców. Miasto szacuje, że nawet 20 tys. osób nie płaci za odbiór odpadów.