Na świeżym powietrzu głowa lepiej pracuje

Marcin Lewandowski brązowy medalista MŚ na 1500 m, zachęca do wzięcia udziału w trekkingu pod Monte Cassino. Na imprezę Biegnij Warszawo przyleci delegacja z Włoch.

Publikacja: 25.09.2023 14:44

Marcin Lewandowski i Bogusław Mamiński aktywnie promują Biegnij Warszawo

Marcin Lewandowski i Bogusław Mamiński aktywnie promują Biegnij Warszawo

Foto: MARCIN SZAJNFELD

Zachęcał pan do udziału w trekkingu na Monte Cassino. Tę nazwę znają wszyscy Polacy, ale niewielu było na miejscu bitwy.

Nie tylko Polacy wiedzą o Monte Cassino. Wielu ludzi na całym świecie zna tę nazwę. Byłem tam już na trekkingu jako żołnierz zawodowy i mogę potwierdzić, że pojawiły się delegacje armii z całego świata. Polskie wojsko zasłynęło w jednej z najważniejszych bitew II wojny światowej.

Trekking w pełnym słońcu może być przyjemny?

Zdecydowanie tak. Taka wędrówka jest fajną przygodą, trochę niecodzienną dla mnie formą spędzenia aktywnie czasu. Bardzo to się podobało. Może ktoś nie zdaje sobie sprawy, ale to doskonały czas na przemyślenie różnych tematów. Marsz może trwać kilka godzin, jesteśmy na świeżym powietrzu, mamy więcej tlenu, wydzielają się endorfiny.

Dzięki temu przychodzą nam do głowy lepsze pomysły, które potem możemy wcielać w życie. Jeszcze jako sportowiec najlepsze pomysły na życie miałem podczas biegania po lesie, gdzie jest czyste powietrze. Marsz może dać ten sam efekt.

Karierę pan już skończył. Jest pan emerytem?

Sam się z siebie śmieję i mówię o sobie emeryt-rencista. Biorę to na wesoło. Patrzę pozytywnie na świat. To się sprawdza, bo jestem człowiekiem szczęśliwym, spełnionym zawodowo i osobiście. Aktywnie spędzam czas, nie tylko biegam. Maszeruję, chodzę na siłownię. Ja się nabiegałem, teraz czas na inne przyjemności.

Ruszanie się jest koniecznością, bo ciało było cały czas w treningu, czy nie potrafi pan usiedzieć w miejscu?

To jest moja natura. Takim typem człowieka jestem i nie potrafię usiedzieć w miejscu zbyt długo.

Za nami mistrzostwa świata. Nie ma pana i Adama Kszczota, kariery zakończyli inni mistrzowie. Można patrzeć z optymizmem na polską lekkoatletykę?

To jest trudny temat. W polskiej lekkiej atletyce jest dość trudna sytuacja. Wydaje się, że następców starszych zawodników było mnóstwo, a pojawiają się problemy. Widać to było nie tylko teraz w Budapeszcie, ale już na poprzednich MŚ w Eugene. Liczę na to, że obudzimy się w przyszłym roku, kiedy będą igrzyska olimpijskie w Paryżu. Mam tu na myśli i władze, i zawodników.

Pieniędzy na obozy chyba nie brakuje? To już nie te czasy?

Mnie zdarzały się jeszcze trudne rozmowy, ale teraz Polski Związek Lekkiej Atletyki jest w dobrej sytuacji finansowej. Mamy jeden z lepszych systemów finansowania na świecie. Jeśli chodzi o samo szkolenie, to jest ono zorganizowane na wysokim poziomie.

Jest pan też żołnierzem. To się przydało w trakcie kariery?

Poszedłem do wojska jako młody zawodnik i zawsze podkreślałem, że to była najlepsza decyzja, jaką podjąłem w trakcie kariery. To pokazują statystyki. Myślę, że 80–90 proc. najlepszych sportowców, mam tu na myśli dyscypliny indywidualne, jest żołnierzami Wojska Polskiego. Otrzymujemy tam wielką pomoc, a przede wszystkim możemy spełniać się zawodowo i sportowo. To jest idealne rozwiązanie.

Zachęcał pan do udziału w trekkingu na Monte Cassino. Tę nazwę znają wszyscy Polacy, ale niewielu było na miejscu bitwy.

Nie tylko Polacy wiedzą o Monte Cassino. Wielu ludzi na całym świecie zna tę nazwę. Byłem tam już na trekkingu jako żołnierz zawodowy i mogę potwierdzić, że pojawiły się delegacje armii z całego świata. Polskie wojsko zasłynęło w jednej z najważniejszych bitew II wojny światowej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Wielkie sportowe inwestycje z kampanii wyborczej zostaną realizowane?
Sport
Zachęcamy Polaków, żeby się ruszali
Sport
Igrzyska Europejskie: strefy kibica nie w każdym mieście. Gdzie powstaną?
Sport
Początek sezonu na otwartych kąpieliskach w Warszawie
Sport
Nietypowe otwarcie sezonu żeglarskiego na Mazurach