Zachęcamy Polaków, żeby się ruszali

Po pandemii nasi rodacy są w gorszej formie. Warto, żeby zaczęli się ruszać, a bieganie to najłatwiejsza forma aktywności fizycznej. O imprezie Biegnij Warszawo opowiada jej organizator Bogusław Mamiński, wicemistrz świata w biegu na 3000 metrów z przeszkodami z 1983 r.

Publikacja: 25.09.2023 14:43

Udało wam się stworzyć jedną z najpopularniejszych imprez biegowych w Polsce.

To jest forma zachęcenia do aktywności. Po to jesteśmy, po to organizujemy nasz bieg. Chcemy jak najwięcej niezdecydowanych przekonać do tego, że warto się ruszać. Każdy z przeszłości ma wspomnienia, że bieganie, zwłaszcza jeśli się nie było przygotowanym, „bolało”. Dlatego teraz wielu mówi „ja nie lubię biegać”. Po starcie w naszym biegu wszyscy zaczynają na powrót to lubić. Dlatego idziemy właśnie w tym kierunku: zachęcenia jak największej liczby ludzi. I staramy się uatrakcyjnić formułę. Jest dużo zabawy na trasie, wysepek muzycznych. W tym roku świetna współpraca z zarządem Legii spowodowała, że finiszujemy na płycie stadionu przy Łazienkowskiej. Miałem przyjemność tutaj występować, ale to było 30 lat temu, jeszcze na żużlowej bieżni.

Zapowiada się duża frekwencja?

W Biegnij Warszawo weźmie udział około 10 tysięcy uczestników, a 5 tysięcy będzie obok nich maszerowało. Trasa wiedzie przepięknymi miejscami, nie jest przypadkowa. Ułożyliśmy ją starannie, mimo że są w Warszawie utrudnienia związane z remontami.

Możemy uspokoić potencjalnych chętnych? Pod Tamkę nie każecie wbiegać?

Aż tak trudno nie będzie, ale na Tamce się pojawimy po to, żeby nią zbiec. Jedyny podbieg wiedzie od stadionu PGE Narodowego w stronę mostu Poniatowskiego. To odcinek długości jedynie 200 metrów, więc nie sprawi uczestnikom wielkich problemów. Poza tym fragmentem trasa jest płaska. Nie chodzi nam jednak o bicie rekordów. Jeśli byśmy chcieli iść tą drogą, to powinniśmy taki „bieg na rekord” specjalnie wydzielić od zasadniczej części imprezy.

Jeśli nie chodzi o tempo i wyniki, to o co?

Nam zależy na tym, żeby jak największa liczba uczestników dobrze się bawiła. Biorę udział we wszystkich edycjach i zajmuję miejsce w środku stawki. Wiem, o czym się na trasie rozmawia, jak nawiązuje się kontakty, poruszając się w tempie rekreacyjnym. Znam takie przypadki, które skończyły się związkami (śmiech).

Kiedy pan patrzy na Polskę i Warszawę, i porównuje to z zachodnią Europą, to może powiedzieć, że w Polsce panuje moda na bieganie?

Odwiedzam największe biegi w Europie, w szczególności te masowe. Byłem na największej tego typu imprezie w Manchesterze, gdzie pobiegło 23 tysiące osób. Oni się tym bawią, ale nie tylko Manchester jest dla nas wzorem. Z każdego biegu można wynieść coś ciekawego, co potem da się przeszczepić do naszej imprezy.

Jaką formę prezentują Polacy?

Po pandemii rozmiary koszulek, które otrzymują uczestnicy w pakiecie startowym, się zmieniły. W przeszłości brakowało rozmiarów S, a teraz najszybciej znikają rozmiary L, XL. Poszło to w złą stronę i trzeba pomalutku formę Polaków odbudować. Przerwa spowodowała, że jako społeczeństwo złapaliśmy nadwagę. Można to nadrobić aktywnością. Tłuszcze zaczynają pracować po 30-40 minutach wysiłku.

Takie imprezy mogą mieć przełożenie na wychowanie kolejnych pokoleń zawodników? Ktoś się zachęci do biegania i zapisze swoje dziecko do sekcji lekkoatletycznej?

Na pewno tak i nawet już tak się dzieje. Najłatwiej współpracuje się z dziećmi, które garną się do sportu. Obserwuję to, bo biura mamy na Agrykoli, przy bieżni lekkoatletycznej. To jest bardzo ważne.

Teraz to tylko kwestia czasu, że będziemy wyłuskiwać talenty, które kiedyś dostarczą nam radości na imprezach rangi mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich.

Udało wam się stworzyć jedną z najpopularniejszych imprez biegowych w Polsce.

To jest forma zachęcenia do aktywności. Po to jesteśmy, po to organizujemy nasz bieg. Chcemy jak najwięcej niezdecydowanych przekonać do tego, że warto się ruszać. Każdy z przeszłości ma wspomnienia, że bieganie, zwłaszcza jeśli się nie było przygotowanym, „bolało”. Dlatego teraz wielu mówi „ja nie lubię biegać”. Po starcie w naszym biegu wszyscy zaczynają na powrót to lubić. Dlatego idziemy właśnie w tym kierunku: zachęcenia jak największej liczby ludzi. I staramy się uatrakcyjnić formułę. Jest dużo zabawy na trasie, wysepek muzycznych. W tym roku świetna współpraca z zarządem Legii spowodowała, że finiszujemy na płycie stadionu przy Łazienkowskiej. Miałem przyjemność tutaj występować, ale to było 30 lat temu, jeszcze na żużlowej bieżni.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Wielkie sportowe inwestycje z kampanii wyborczej zostaną realizowane?
Sport
Na świeżym powietrzu głowa lepiej pracuje
Sport
Igrzyska Europejskie: strefy kibica nie w każdym mieście. Gdzie powstaną?
Sport
Początek sezonu na otwartych kąpieliskach w Warszawie
Sport
Nietypowe otwarcie sezonu żeglarskiego na Mazurach